Sposoby są różne. Oprócz tego ze zdjęcia, zaprezentuję trzy inne. Dwa pierwsze są dość drastyczne, za to ostatni godzień Pomysłowego Dobromira, czy nawet Adama Słodowego.
Sposób pierwszy "na wściekłą babę" - skuteczność 3/10. Kierująca przy aplauzie gawiedzi odjechała, jednak obawiam się, że zniszczenia których dokonała w aucie przewyższą przy naprawie kwotę mandatu.
Sposób drugi - skuteczność 5/10. Ocena niska bowiem wymaga od kierowcy wożenia ze sobą specjalistycznego sprzętu, a dodatkowo dość mocno zwracają uwagę osób postronnych. Jak widać przydaje się również dodatkowa pomoc przyjaciół.
Sposób trzeci - nasz rodzimy. Skuteczność 10/10. Po cichu, precyzyjnie i bez zniszczeń. Aż dziw bierze, że to tak łatwe.
Oczywiście nie namawiam do łamania prawa. Pokazuję instrukcję na wypadek, gdy ktoś nam wytnie głupi żart.
Jako, że żyjemy w czasach galopującej politycznej poprawności, dodam jeszcze, że dobór materiałów nie miał w zamyśle być rasistowski i sugerować, że pomysły białego człowieka są lepsze.