Myślałem, że będzie: „Raz sierpem, raz młotem – czerwoną hołotę!”

W takiej naszej Polsce kochanej, XXI wieku, taka bufetowa Hanka jest nawet prezydentem, a niedouczona lafirynda premierem. I co?

źródło: Dysk

Przeglądam sobie „Dyktaturę ciemniaków” , a tu tak jakoś byle jako i raczej na miętko. Myślałem, że oprę się o prawdę historyczną, a tu masz ci babo placek (Wszystkim Paniom szczęścia życzę, goździka, lub tulipana i pary rajstop wyrwanej od panny Krysi z kiosku RUCH przy Woronicza – wtedy jeszcze nie S.A.), raczej coś na zwór „ocenzurowałem się sam, na wszelki wypadek” .

A po co bandytom wykształcenie? Czy słyszał kto, aby właściciel lombardu zabiegał o porządne wykształcenie? Albo taki agronom, czy najmował parobków do pracy w polu i pytał o szkoły?

Przecież, to żywcem zerżnięte z Lenina „z kucharki ministra uczynię”

W takiej naszej Polsce kochanej, XXI wieku, taka bufetowa Hanka jest nawet prezydentem, a niedouczona lafirynda premierem.
I co?
Zmieniło się coś na lepsze, albo czy się bardziej pogorszyło może?

Przecież chleb jest – można kupić bez stania w kolejce. A jak wam zabraknie grosza obywatele, to weźcie pożyczkę od kogo chcecie – reklamują (tych od pożyczek) w reklamach przerywanych serialami i opowieściami zacnych, tfu, polityków.

Cała ta „Dyktatura ciemniaków” w dziale historia na WP (Wirtualna Polska) podana bardzo na mientko (za Cezarym Krysztopa). Nie wiem tylko po co, aby się tamci – od bicia i zabijania, od donoszenia, świń podkładania – nie obrazili?
A jeśli nie żyją, to abym ich potomkom (też po tych samych szkołach, znaczy się bez szkół tylko po kursach i takich tam) przykro nie było, że tatuś to świnia, że mamuś donosiła i… wcale nie ciążę tylko na swoich bliskich i sąsiadów, co to część rodziny mieli w lesie i wcale nie o jagody i grzyby chodziło.

Z „Bolka” chcieli maturzystę zrobić, magistrem sam siebie Kwaśniewski nazwał i jeszcze kolegę po fachu (Jaskiernię) o wykładnię z trybuny sejmowej poprosił. A taki buc Komorowski szlachcicem zalatuje i korzeniami przodków się podpiera. Tylko nie te korzenie i nie ci przodkowie.

Czy coś się zmieniło w klimacie: tamtych i obecnych czasów? Wszystko jest po staremu według norm przepisanych z opasłych tomów, ksiąg łysego i dwóch brodaczy. Czyli mamy rodzinne klany – nie mylić z korporacjami, bo te tylko na Zachodzie – prokuratorów, sędziów, lekarzy, wykładowców i tych tam, no kurna… O! mam, celebrytów o marnych aktorzyn od tańcowania z gwizdami.

Polska to taki dziwny kraj
chciałoby się pochodzić boso
jak dawniej za dziecka
między kałużami skakać
po piasku połazić i mokrej trawie
ale się nie da
trzeba w ostrogach i to koniecznie
i nie chodzi mi tu o Grzesiuka
wcale
tylko o ciebie mój Przyjacielu –
dajesz się w cztery litery dymać
i nie dlatego że lubisz
tylko z przymusu i zwykłego
STRACHU – niczym ten struś
nawet na asfalcie głowę chowasz

Idę sobie ja – wolny człowiek
z wystawionym środkowym palcem
pozdrawiam tamte rządy
i te wszystkie rzędy typów spod ciemnej:
strażnika żyrandola, panią premier
ministra oświaty kultu i szczuki
tych od finansów i od oświaty
i wszystkich innych
za ciebie mój Przyjacielu
wysyłam w przyszłość licząc
że rozdziobią ich obce drony