"Za pieniądze można kupić wiele rzeczy, ale budowli takiej jak ta nic nie zastąpi" - powiedział Jur Bekooy, inżynier ze stowarzyszenia starych kościołów w Groningen, wskazując na pęknięcia jakie pojawiły się na suficie i murach XIII wiecznego kościoła Marii w miejscowości Westerwijtwerd.
Długo ignorowane, głosy jak pana Bekooy zaczynają być słyszalne gdyż w tym miesiącu zbliżają się wybory a i ukazał się raport niezależnej organizacji Dutch Safety Board.
Raport oskarża rząd i operatorów pól gazowych, Royal Dutch Shell i Exxon Mobil Corp, o to że ignorują zagrożenia trzęsienia ziemi związane z eksploatacja złóż w rejonie Groningen.
Pojawiają się teraz pytania o przyszłą eksploatację największych złóż europejskich, które znajdują się w północnej prowincji Groningen, których implikacje sięgają również poza Holandię
Lekcja z Groningen, które leży dość daleko od głównej strefy zagrożenia koresponduje z debatą jaka toczy o zagrożeniach środowiska w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Wielkiej Brytanii oraz w innych krajach gdzie prowadzi się wydobycie gazu metodą frakingu.
Złoża w rejonie Groningen są na 10 miejscu największych pól gazowych na świecie. Oblicza się że są w stanie zapewnić większość holenderskich rocznych potrzeb gazu 20-30 mld. metrów sześciennych aż do połowy lat 2020'-tych.
Holendrzy mają również umowy sprzedaży 40-60 miliardów metrów sześciennych rocznie dla odbiorców w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Belgii i Francji. Wydobycie z Groningen oraz kilku mniejszych pól holenderskich zapewnia dostawę do Europy 15 procent zużycia gazu. Jest do jedyna alternatywa dla dostaw Rosyjskich.
Kiedy Minister gospodarki Holandii, Henk Kamp zdecydował niedawno o ograniczeniu produkcji w Groningen o 16 procent, ceny gazu w Europie Zachodniej skoczyły w górę.
Groningen produkuje gaz nieustannie od 1963 roku. Małe trzęsienia ziemi jakie pojawiły z 1993 r. były definitywnie związane z wydobyciem. Ale po roku 2000, stały się nagle bardziej częste oraz coraz silniejsze.
Holenderski rząd uzyskuje z gazu przychody wielkości 15 miliardów euro tyle ile w 2013r. wynosił krajowy deficyt. Bez dochodów z gazu deficyt w tym roku wzrósłby się dwukrotnie z 2.5% do 5%, co stanowiłoby naruszenie zasad budżetu obowiązujących w strefie euro.
Ale 16 sierpnia 2012, trzęsienie ziemi którego epicentrum było w rejonie miasta z Huizinge było początkiem końca agresywnego wydobycia złóż Groningen. Zarejestrowane 3.6 w skali Richtera, było większe niż przewidywane przez inżynierów współpracujących z Shell i Exxon.
"Przed trzęsieniem w Huizinge , mieliśmy 1100 uszkodzeń w ciągu 20 lat," powiedział rzecznik Sander van Rootselaar. " Po tym trzęsieniu mieliśmy ich ponad 30.000."
Trzęsienia ziemi, spowodowane wydobyciem gazu ziemnego są zazwyczaj małe, chyba, że się zdarzą w pobliżu linii zagrożenia to wtedy mogą wywołać duże trzęsienie naturalne.
Ale w Groningen pojawiają się blisko powierzchni, uszkadzając Budynki z kamieni i cegły które nigdy nie były przystosowane do trzęsień ziemi. Spośród 50 kościołów zbudowanych na trenach nad strefą wydobycia już w 40 występują uszkodzenia.
Trzęsienia ziemi trwają. Holenderska gospodarka wykazała oznaki ożywienia więc czasowo rząd nakazał obniżenie produkcji do 42.5 mld.m3 w 2014r. i 39,5 mld.m.3 w 2015 roku.
W lutym tego roku, wspomniana Rada Bezpieczeństwa wydała raport w którym stwierdza że rząd preferuje zyski "zamiast wykazać należytą staranność o bezpieczeństwo obywateli w Groningen".
Po tym raporcie 9 lutego polecono zmniejszenie produkcji do 16,5 mld.m3 w pierwszej połowie 2015, sugerując że cięcia ograniczą wydobycie w tym roku 33 mld m³ rok. W reakcji na to ceny w Europie Północno wschodniej wzrosły aż o 20 procent .
GasTerra, krajowe przedsiębiorstwo handlowe w Holandii, było zmuszone do zakupu gazu na otwartym rynku, aby sprostać swoim zobowiązaniom dostaw.
W czasopiśmie Science w zeszłym miesiącu Amerykańscy naukowcy potwierdzili globalny wzrost trzęsień ziemi związanych z wydobyciem z gazu łupkowego. Ale pojawiają się one nie tylko tam gdzie stosuje się hydrauliczny fraking. Są też problemy odprowadzania ścieków z wyrobisk, wstrzykiwaniem dwutlenku węgla w celu zwiększenia produkcji i wiele innych.
Kilka europejskich krajów w oparciu o znane niebezpieczeństwa zakazało wydobycia łupkowego gazu. Wydobycie staje się coraz mniej opłacalne a dochodzą koszty skutków ubocznych.
Można przestać się dziwić że perspektywy polskiego szejkanatu gazowego zanikają.
Czytaj też: http://www.mpolska24.pl/post/7872/pozegnanie-z-chevronem-nie-bedzie-polskiego-szejkanatu