Francja.
Było już odbieranie paszportów - pisałem o tym naSalonie24. Teraz mamy osąd nad gimnazjalistami, dwoma dwunastolatkami, którzy nie wykazali wystarczającego szacunku plakatom "JE SUIS CHARLIE" i odmówili wzięcia udziału w minucie ciszy zorganizowanej ku uczczeniu zamordowanych pracowników "Charlie Hebdo". Wszystko odbywa się w miejscowości Châteaurenard, pisze o tym lokalna gazeta i sprawa jest traktowana bardzo poważnie. Zebrało się specjalne ciało o nazwie "Komórka do spraw obywatelskich i spokoju publicznego"
i dzieciaki zostały osądzone. To znaczy "przywołane do porządku", zostało im "wyjaśnione jak bardzo złe to było zachowanie", a ich rodzicom też pogrożono palcem. Nie wolno dopuścić do tego, by dwóch młodzieńców odmawiało wzięcia udziału w ogólnopaństwowej akcji żałoby po zabitych pracownikach Charlie Hebdo.
To wszytko odbywa się powoli, to zanikanie wolności. W sposób zauważalny dla obserwatorów życia publicznego, ale po pierwsze jest ich niewielu, po drugie mają bardzo ograniczone możliwości upubliczniania swoich obserwacji w sposób usystematyzowany, a po trzecie nikogo to nie obchodzi! Ludziom nie potrzeba wolności, ludzie chcą mieć święty spokój.
Francuzi nigdy nie mieli ORMO, trójek obywatelskich, seansów samokrytyki, a ich doświadczenia z systemem totalitarnym ograniczają się co najwyżej do wspomnień faszystowskiej milicji i wspomnień 4 lat rządów marszałka Petaina, który ogólnie dla przytłaczającej większości Francuzów był tylko symbolem spokoju, pokoju i ratunku dla Francji.
Powstałe we francuskich gminach kilka lat temu "Komórki do spraw obywatelskich i spokoju publicznego" mają dla nas, pamiętających komunę, taki dość paskudny zapaszek. Tworzenie organów, których zadaniem jest faktycznie "przywoływanie do porządku" oznacza, że władza w coraz większym stopniu zastępuje instytucjami naturalne mechanizmy społeczne. Oznacza to też, że te naturalne mechanizmy przestają powoli działać.
Może nam się wydawać, że to, co dzieje się we Francji jest czysto francuskie i nas nie dotyczy. Niestety doświadczenie uczy nas, że takie zjawiska związane z zanikaniem wolności dość szybko do nas przychodzą. Pamiętam, że jak wróciłem do Polski z Francji w 1997 roku, to z zachwytem patrzyłem na polską telewizję. Miałem wrażenie, że to w ogóle inny świat! Tam było tyle informacji, tyle ZRÓŻNICOWANYCH informacji, podczas gdy we Francji, od początku lat 90 nie dawało się odróżnić od siebie poszczególnych kanałów telewizyjnych inaczej niż za pomocą loga w górnym rogu ekranu, bo wszędzie było mówione dokładnie to samo. W Polskiej telewizji, jeszcze w 1997 roku, każdy kanał miał inny profil, każde wiadomości i inne Fakty były inne!
Dziś już tak nie jest. Dziś mamy kompletną urawniłowkę, tak jak we Francji 20 lat temu.
Czy u nas też pojawią się trójki obywatelskie, które będą przywoływać do porządku, jak ktoś na przykład nie będzie chciał brać udziału w jakiejś kolejnej, ogólnopolskiej histerii? Wcale by mnie to nie zdziwiło. Tendencje takie widać właściwie co raz. Ludzie lubią takie rzeczy, taki cyrk, a terror politpoprawności jest coraz bardziej widoczny i u nas.
Ludziom nie potrzeba wolności. Ludziom potrzeba świętego spokoju, dobrze im robi ewentualnie jakiś jasno określony wróg, którego można wspólnie nienawidzić.
Zauważyłem, rozmawiając z młodymi, że w swej większości nie czytali Orwella.
Czytajcie Orwella. Naprawdę! Może jeszcze nie jest za późno!
mPolska24
Lepszym pytaniem jest co w ogóle czytają.