Dyskusja o sprzedaży polskiej broni na Ukrainę musi wywoływać rozbawienie ekspertów. Już raz zbroiliśmy armię sojusznika, w 2004 roku rząd Leszka Millera tak fachowo podszedł do słynnego kontraktu na wyposażenie nowej irackiej armii, że polska oferta okazała się o 70% droższa od oferty zwycięzcy kontraktu i zamiast Polski to właśnie Ukraina dostarczyła swój sprzęt do Iraku.
My za to dostarczyliśmy tam fachowców. Były sklepikarz z polskim paszportem, Ziad Cattan, został namaszczony we wrześniu 2005 roku na wiceministra obrony Iraku i szybko zasłynął z udziału w miliardowych malwersacjach przy zakupie sprzętu przez iracki MON. Cattan podpisał m.in. kontrakt z naszym Bumarem na zakup kilkunastu helikopterów MI-17, które okazały się tak zdewastowane i stare, że iracki MON odmówił ich przyjęcia. Pieniądze się ulotniły a wiceminister uciekł z Iraku.
Nasz inny fachowiec, Marek Belka, sprawował nadzór nad iracką gospodarką na przełomie 2003 i 2004 roku. Magazyn „Vanity Fair” doniósł, że 9 miliardów dolarów wyparowało z banku centralnego Iraku pomiędzy kwietniem 2003 i czerwcem 2004 roku.
Było, minęło. Dzisiaj znów jesteśmy gotowi pomóc naszym sojusznikom. Wicepremier Piechociński już przemalował Bumar na Polski Holding Zbrojeniowy. Teraz czekamy na telefon i na worki gotówki.
Rok 2005: Ziad Cattan i ówczesny prezes Bumaru, R. Baczyński
Rosyjskie helikoptery Bumaru, których nie chciał iracki MON
for a named link, use Balsamiq Website
for an external link, use Balsamiq Website