W ostatnią sobotę Stowarzyszenie Polsko-Kosowskie KOS-POL zaprosiło na uroczyste obchody sympatyków i przyjaciół. Wśród nich byli: dr Shpresa Kureta -Ambasador Albanii z małżonkiem, Xhevair Xhemajli - konsul Ambasady Macedonii z małżonką, Michalina Radecka-Kowalska - przedstawicielka MSZ, Dorota Horodyska - prezes Stowarzyszenia Polsko-Albańskiego, Emina Ragipowic - prezes Stowarzyszenia Kultura bez Granic.
Prezes KOS-POL Haxhi Dulla wspominał trudne początki demokracji w Kosowie. Ciepło wyrażał się o polskim wsparciu dla uchodźców w tych najtrudniejszych momentach szukających azylu w naszym kraju. Wiceprezes Tamara Jesionowska opowiedziała jak niełatwy był start stowarzyszenia tutaj w Polsce. Stołeczny sąd nie chciał go zarejestrować, w końcu udało się to zrobić w Olsztynie. Teraz działa już trzeci rok przynosząc efekty.
Haxhi Dulla z dumą mówił o swojej ojczyźnie: o tym, że jest krajem prawdziwie demokratycznym, bo wieloetnicznym. Konstytucyjnie wszystkie narodowości mają takie same prawa i obowiązki, a w rządzie Kosowa obecni są i Albańczycy, i Serbowie, i Bośniacy, a nawet jeden Turek. Symbolem tej demokracji jest flaga z sześcioma gwiazdami, gdzie każda z gwiazd odpowiada jednej narodowości – wszystkie zaś są jednakowe.
Kosowo a także Albania pretendują do Unii Europejskiej. Narazie wypełniają precyzyjnie wymagane ustalenia i przechodzą kolejne etapy.
Mimo wysokiego bezrobocia w Kosowie (ok. 45 procent w skali całego kraju) w tym roku po raz pierwszy zanotowano dodatni bilans dochodów państwa.
Nie do końca więc rozumiem słowa Haxhiego Dulli, który polską demokrację i gospodarkę ( o zgrozo) stawia za wzór dla Kosowa. Rozumiem zabiegi dyplomacyjne,, ale na litość → drodzy Kosowarzy nie idźcie tą drogą.