Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

20 minut i … po sprawie!

W czwartek, 19 lutego w wojskowych mediach i na stronie internetowej BBN ukazał się komunikat o zakończeniu przez Sejmową Komisję Obrony Narodowej (SKON) prac nad prezydenckim projektem ustawy zmieniającej szereg ustaw dotyczących systemu kierowania obroną państwa w czasie wojny.

20 minut i … po sprawie!
Wojsko Polskie defilada
źródło: Flickr

Komunikat BBN w zasadzie powtarza główne założenia projektu ustawy, zaznaczając jedynie pewne zmiany, jakie w toku prac podkomisji zostały wniesione. Z treści tego komunikatu jednoznacznie wynika, że po „obróbce” projektu przez podkomisję nadal pozostały zasadnicze wady w tym projekcie, o których pisałem już wcześniej. Nadal, więc Naczelny Dowódca nie jest faktycznie najwyższym dowódcą, gdyż dowodzić ma jedynie tymi „wojskami i jednostkami organizacyjnymi, które są niezbędne do prowadzenia operacji obronnej w celu odparcia zbrojnej napaści na terytorium RP”. Zwiększa się rola Sztabu Generalnego i poszerza się jego kompetencje z roli pomocniczej i doradczej dla ministra obrony narodowej również do roli wspierającej Prezydenta RP w kierowaniu obroną państwa. Tym samym Sztab Generalny zostanie ulokowany w systemie kierowania obroną państwa wyżej niż Naczelny Dowódca. Świadczą o tym słowa ministra Kozieja na wspomnianym posiedzeniu SKON, który uważa, że osoba przygotowywana do stanowiska Naczelnego Dowódcy ma być w czasie pokoju „oćwiczana” przez prezydenta „wspólnie z szefem Sztabu Generalnego”. Oznacza to, że nie oficer przewidziany do roli Naczelnego Dowódcy ma pozycję ważniejszą niż Sztab Generalny i będzie miał wpływ na przygotowanie Sztabu Generalnego do wojny, lecz odwrotnie. Nadal, wobec tego pozostaje aktualne pytanie, kto planuje strategiczną operację obronną i kto będzie tą operacją dowodził? Musimy przecież pamiętać, że dowodzenie taką operacją to nie tylko dowodzenie jakąś wydzieloną częścią sił zbrojnych, lecz znacznie szersze zagadnienie.

Na tym skończę teoretyczną część tego tekstu, żeby nie dać znowu powodu panu ministrowi Koziejowi do stwierdzeń pod moim adresem, że to „takie teoretyzowanie ciągle zarzutów bez wnikania w konkrety”, jak to powiedział w audycji „Sygnały dnia”. Zajmę się, więc konkretami. Odnalazłem w sieci zapis wideo z tego posiedzenia SKON i skupiłem swoją uwagę na metodyce pracy Komisji nad tym projektem ustawy. Pierwszy konkret to fakt, że Sejmowej Komisji Obrony Narodowej wysłuchanie sprawozdania z proc podkomisji, dyskusja i rozpatrzenie wszystkich poprawek oraz przegłosowanie i skierowanie projektu pod obrady Sejmu zajęło aż … 20 minut (sic!). Również jest faktem, że pani posłanka Zakrzewska, która przedstawiała na posiedzeniu SKON sprawozdanie z prac podkomisji, poświęciła temu zagadnieniu aż … jedną minutę i piętnaście sekund (sic!). Widocznie tak długie wystąpienie było przyczyną tego, że posłanka rozpoczęła swoją przemowę dość oryginalnie: „w dniu … przepraszam, nie pamiętam, jaki był to dzień, ale odbyły się dwa posiedzenia podkomisji …”.No cóż, precyzja doprawdy godna rangi projektu ustawy, która ma „usprawnić” kierowanie obroną państwa w czasie wojny.

Dalej poszło jeszcze sprawniej. Przewodniczący SKON poseł Niesiołowski przyjął tryb pracy polegający na stwierdzeniu, że pisemne wersje sprawozdania podkomisji leżą przed posłami, a więc przystąpił do przyjmowania przez aklamację zmian w poszczególnych artykułach. Problem polega jednak na tym, że było to posiedzenie jawne Komisji, potencjalni obserwatorzy tego posiedzenia w Internecie nie mieli przed sobą żadnych dokumentów i wypadałoby odczytać treść zmienianego artykułu i treść owej zmiany. Przewodniczący ograniczył się jednak tylko do pytań czy ktoś wnosi uwagi do pierwszej „zmiany”, po chwili ciszy zapytał, czy ktoś wnosi uwagi do drugiej „zmiany”. Ponownie cisza, a więc zapytał o trzecią „zmianę”. Zacząłem tracić orientację, czy chodzi tu i jakąś „zmianowość” pracy w fabryce, czy o poprawki do projektu ustawy regulującej istotne dla bezpieczeństwa państwa kwestie. Było to dziwne, tym bardziej, że zarówno projekt ustawy, jak i jego uzasadnienie są jawne i dostępne na wielu stronach internetowych. Takie potraktowanie oglądających tę transmisję przypominało raczej jakiś sąd kapturowy, niż otwartą i transparentną pracę ważnej komisji sejmowej. Jeżeli w ten sposób mają być prowadzone publicznie transmitowane obrady komisji sejmowych, to lepiej ich w ogóle nie transmitować.

Dopiero przy trzeciej „zmianie” powstały wątpliwości posłów. Sprawa dotyczyła osoby przewidzianej już w czasie pokoju na stanowisko Naczelnego Dowódcy. Poseł Wziątek chciał sprecyzować, jaki status po zmianach ma mieć osoba przygotowywana w czasie pokoju do wyznaczenia na czas wojny na stanowisko Naczelnego Dowódcy. Na pytanie próbował odpowiedzieć wiceminister ON Jankowski, ale nie mógł zrozumieć o co chodzi posłowi Wziątkowi i brnął dalej w gąszcz dla niego niedostępny mówiąc o osobie już „wyznaczonej”. Poseł Wziątek nie dał za wygraną i zadał pytanie pomocnicze dla pana Jankowskiego, czy mowa jest o osobie, która „jest wyznaczona i się przygotowuje”, czy o osobie, która „ma być wyznaczona i się przygotowuje”. W tym momencie głos zabrał minister Koziej, który próbował rozstrzygnąć tę kwestię mówiąc, że „na wniosek premiera prezydent wskaże osobę przewidzianą do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy” i tym samym jeszcze bardziej zaciemnił obraz, obnażając jednocześnie całkowicie brak precyzji i zapewne niekonstytucyjność tego projektu. Oczywiście, nie usatysfakcjonowało to posła Wziątka i dlatego profesor Koziej wygłosił krótki wykład z metodyki szkolenia dowództw i sztabów z elementami szkolenia oficerów będących na przydziałach mobilizacyjnych. Niestety, nie miało to wiele wspólnego z istotą sporu. Jeżeli chodzi o mnie, to ta dyskusja zrodziła nowe pytania dotyczące osoby przewidzianej do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy, na przykład takie, czy owo „wskazanie” (jak chce gen. Koziej) będzie aktem jawnym, czy tajnym? Jeżeli jawnym, to czy nie wystawiamy na przysłowiowy „odstrzał’” człowieka już w czasie pokoju, wtedy, gdy wcale nie jest pewne, czy to ostatecznie on zostanie mianowany na Naczelnego Dowódcę na czas wojny? Kolejne pytanie – dlaczego w projekcie mówi się o „wskazaniu” osoby przewidywanej do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy w liczbie pojedynczej, skoro może być przecież tak, że po całym cyklu przygotowań takiej osoby, w obliczu rzeczywistej groźby wojny ta osoba pójdzie na L4 lub umrze z powodu, dajmy na to, perforacji wyrostka robaczkowego? Takie pytania i podobne można mnożyć, co wskazuje na wielki stopień umowności i brak w tym projekcie konkretnych rozwiązań w sytuacjach szczególnych. Jednym słowem, te rodzące się nowe pytania na tym zaawansowanym etapie legislacyjnym, kolejny raz udowadniają słabość tego projektu. Szkoda, że ową słabość widzą tylko posłanki i posłowie opozycji. W wyniku głosowania nad całością poprawionego projektu „za” głosowało 13 posłów, „przeciw” 5 posłów i dwóch wstrzymało się od głosu, a tym samym projekt został poparty i skierowany na obrady plenarne Sejmu. Na posła sprawozdawcę Komisja wybrała sprawdzoną już i znaną z dobrej pamięci posłankę Zakrzewską.

Obserwując obrady SKON zastanawiałem się, czy taki styl pracy wynika z wielkiego zmęczenia posłów przed końcem kadencji, czy z wielkiego poziomu nonszalancji i braku szacunku do wyborców, albo z obu tych przyczyn. Myślę, że w każdym z tych przypadków trzeba by owym posłankom i posłom już podziękować przy okazji zbliżających się wyborów. Na koniec, żeby nie być znowu oskarżany o „czarnowidztwo”, mam dla Czytelników dobrą wiadomość: już wkrótce Sejm przyjmie projekt omawianej ustawy, a Prezydent niezwłocznie ją podpisze. Jeżeli nawet opozycja skieruje tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, to ten zajmie się nią dopiero za kilka lat, albo wcale. Ku Chwale Ojczyzny!

Data:
Kategoria: Polska

Piotr Makarewicz

Piotr Makarewicz - https://www.mpolska24.pl/blog/piotr-makarewicz

Autor bloga,generał dywizji WP, lat 61, od kwietnia 2006 roku na emeryturze. W swojej karierze był między innymi dowódcą 8 pułku czołgów 11 Dywizji Pancernej, 1 pułku zmechanizowanego 1 Dywizji Zmechanizowanej, dowódcą 9 Dywizji Zmechanizowanej i 16 Dywizji Zmechanizowanej. Był szefem sztabu - zastępcą dowódcy Krakowskiego Okręgu Wojskowego i szefem sztabu Korpusu Powietrzno-Zmechanizowanego oraz szefem szkolenia - zastępcą dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Przez ostatnie 5 lat służby był dyrektorem Departamentu Kontroli MON. Od 3 maja 1996 roku - generał brygady, od 15 sierpnia 2003 roku - generał dywizji. Zachęcam do komentowania i zapraszam do prezentowania własnych poglądów.

Komentarze 1 skomentuj »

Pachnie '39-tym. Ten sam bałagan i w razie W konsekwencje będą równie tragiczne.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.