Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał ustawę o stworzeniu wspólnej jednostki wojskowej z Polską i Litwą. Jednostka tworzona pod pozorem wykonywania zadań wynikających z mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Ale do tego aby wykonywać zadania ONZ - nie potrzeba dekretu ukraińskiego prezydenta. Polskie wojsko od dawna wykonuje misje ONZ i w żadnym kraju nie tworzono wspólnych jednostek.
"Umowa przewiduje ustanowienie wspólnej jednostki wojskowej ukraińsko-polsko-litewskiej i określa ogólne przeznaczenie, zasady działania, proces decyzyjny, gwarancje bezpieczeństwa i inne środki organizacyjne, związane z działalnością Brygady," napisano na oficjalnej stronie internetowej prezydenta Ukrainy.
Brygada ma stać się jednostką sił ONZ i UE. Inne Państwa mogą się przyłączyć na wspólne zaproszenie z trzech państw.
Ale czy może być takie "rozdwojenie jaźni. Jednocześnie siły ONZ i -to coś nowego- zbrojne ramię Komisarzy brukselskich? To kto tym Frankensteinem będzie dowodził? Kto będzie wydawał rozkazy i jakie? Przeciwko komu to wojsko pomaszeruje? Przeciw nieprawomyślnym Ukraińcom? Ma być tak jak przy tłumieniu demonstracji w Polsce gdzie do pałowania ściąga się policjantów z innych regionów Polski aby nie mieli wrażenia że biją znajomych i kogoś z rodziny?
Ukraina jest zobowiązana wystawić 545 żołnierzy. Polska i Litwa mają dostarczyć odpowiednio 3.800 i 350 żołnierzy. Finansowanie kontyngentu będzie oddzielnie dla każdego kraju. Koszty mają pokrywać rządy uczestniczących armii. Główna kwatera będzie znajdować się w Lublinie w Polsce. LITPOLUKRBRIG
Czy to jest w porządku że gdy dla Polaków brakuje na leki, miesiącami i latami czeka się na badania czy zabiegi finansujemy leczenie ukraińskich awanturników i mamy pokrywać koszty brygady neo-ZOMO ?
Ministrowie obrony Państw trzech zgodzili się na utworzenie jednostki we wrześniu w Warszawie. Pierwsze wspólne ćwiczenia rozpoczną się już w tym roku. Parlament Ukrainy ratyfikował ustawę 4 lutego.
Co to w ogóle oznacza taki wojskowy "bigos". Czy żadnego z tych krajów nie stać na dodatkową brygadę wojska skoro każdy kraj "płaci za swoich"? Co jest grane. Dlaczego nie uczestniczą w tym projekcie inne państwa Unii? Czy mają tam mądrzejsze rządy i parlamenty?
Dlaczego to Polska ma ponosić główny ciężar i być policjantem dbającym o "globalny porządek świata"? Jaki mamy w tym interes. Znowu jak w 1980 roku robimy za doświadczalnego zająca?
Pomysł stworzenia wspólnej ukraińsko-polsko-litewskiej brygada został przedstawiony po raz pierwszy w 2007 r., kiedy te trzy państwa postanowiły stworzyć wspólny batalion. Rok później, "ambitny" plan montażu brygady wojsk ukraińsko-litewsko- polskich został wprowadzony w życie.
A kto wtedy był wodzem naczelnym armii w Polsce. Czy nie prezydent gotowy umrzeć za Gruzję.
A tak naprawdę czy ktoś wie w jakiej sytuacji i na czyj wniosek brygada zostanie wysłana do akcji? Czy tylko na Ukrainę czy też będzie mogła być użyta przeciw Polakom?
PS. Mieliśmy już taki legion międzynarodówki dowodzony przez masona 29 stopnia w rycie szkockim, Henryka Dąbrowskiego. Pieśń która jest dziś naszym hymnem napisał im inny mason- Wybicki. Który z masonów będzie dowodził kolejną proletariacką brygadą...