Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Tydzień po wywiadzie

Mija tydzień od publikacji w numerze 7. tygodnika „Polityka” z 11. lutego 2015 roku wywiadu, jaki przeprowadził ze mną reaktor Juliusz Ćwieluch. Wywiad powstał po dość długiej rozmowie, jaką odbyliśmy z redaktorem Ćwieluchem face-to-face. Dzisiaj chciałbym serdecznie podziękować Czytelnikom za liczne e-maile i telefony, w których popierali zawarte w wywiadzie myśli i stwierdzenia. Szczególnie cieszyły i sprawiały satysfakcję sygnały od ludzi, którzy lepiej ode mnie orientują się w aktualnej sytuacji, jaka teraz panuje w wojsku, a jednak w pełni utożsamiających się z moimi analizami.

Tydzień po wywiadzie
Czołg Leopard na wyposażeniu armii polskiej
źródło: Flickr

O wywiadzie w „Polityce” wspomniał również redaktor Krzysztof Grzesiowski, który rozmawiał w dniu 16 lutego w audycji „Sygnały dnia” w programie 1. Polskiego Radia z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisławem Koziejem. Na początek redaktor zapytał swojego rozmówcę, czy czytał ostatni ubiegłotygodniowy numer „Polityki”. Gen. Koziej, dość niepewnie odpowiedział, że „przegląda”, dopiero, gdy red. Grzesiowski sprecyzował, że chodzi o wywiad ze mną, gen. Koziej z pobłażliwym uśmiechem zrozumiał do czego redaktor „pije” i przyznał, że czytał wywiad. Redaktor Grzesiowski przytoczył z wywiadu moją konkretną propozycję, aby poddać niezapowiedzianemu sprawdzianowi zdolności bojowej losowo wybrany oddział Wojska Polskiego. O dziwo, gen. Koziej zgodził się, co do idei przeprowadzenia takiego sprawdzianu i uznał tę propozycję za „jak najbardziej zasadną”, ale za chwilę przykrył ową ideę potokiem słów o tym jak to teraz 

„bardzo dużo wojska nasze ćwiczą, bez przerwy są na poligonie razem z armiami innych krajów

, pokazując tym samym, że chyba nie do końca zrozumiał moją propozycję. Należy, bowiem odróżnić planowe lub nawet ekstra szkolenie wojsk na poligonach z sojusznikami lub bez, po uprzednim przygotowaniu i treningu, od dokonania z zaskoczenia sprawdzianu oddziału w pełnym reżimie wojennym, tzn. z mobilizacją rezerw, zgrywaniem po mobilizacyjnym rozwinięciu, podjęciem zapasów i środków bojowych, wykonaniem dalekiego manewru, ześrodkowaniem się w określonym rejonie, otrzymaniem zadania bojowego i jego wykonaniem, w normatywnych terminach i w warunkach maksymalnie zbliżonych do bojowych. Zapewne owo niepełne zrozumienie mojego pomysłu przez gen. Kozieja legło u podstaw dalszego jego stwierdzenia, że przewidywany przeze mnie z góry negatywny wynik takiego sprawdzianu należy traktować jako 

„czarnowidztwo przyszłościowe, w którym specjalizuje się pan generał Makarewicz”

. Można i tak, ale uważam, że najlepszym sposobem na odpowiedź na pytanie, kto z nas miałby rację byłoby faktyczne, uczciwe i rzetelne przeprowadzenie takiego sprawdzianu, ale na to ani nie starczy odwagi decydentom, ani nie ma kim tego zrobić, gdyż w wojsku zostało już niewielu ludzi, którzy mają pojęcie na czym to polega. Natomiast dyrektor Departamentu Kontroli zajęty jest teraz przecież innymi problemami.

W dalszej części swojej wypowiedzi minister Koziej odniósł się niejako do całości mojej działalności publicystycznej mówiąc, że 

„nie można tak wyłącznie czarno i czarno, jednostronnie i wszystko to w końcu sprowadza się u pana generała, niestety, do jakichś personalnych, osobistych win, że ktoś tam personalnie, wiadomo z góry, jego dawni przełożeni lub koledzy są w tym wszystkim winni”

. Po pierwsze, owszem widzę odpowiedzialność personalną za ten stan rzeczy konkretnych osób wśród polityków i wojskowych, ale na pewno nie ma wśród nich moich byłych przełożonych, a i o kolegów coraz trudniej. Od profesora nauk wojskowych oczekiwałbym bardziej konkretnych i rzeczowych argumentów w dyskusji. Oprócz stwierdzenia „wyłącznie czarno” może lepiej by było wskazać, w jakim miejscu się mylę, co konkretnie jest nieprawdą w tym o czy piszę. Problem polega na tym, że opisuję i analizuję fakty, które mają miejsce w siłach zbrojnych, a z faktami trudno dyskutować. Nie mogę, bowiem uznać za konstruktywną krytykę, takich oto słów: 

„więc gdyby wyzbył się (Makarewicz-przyp.P.M). tych takich personalnych wniosków końcowych ze swoich analiz, to sporo z tych jego spostrzeżeń oczywiście warto brać pod uwagę”.

 Wynika z nich, że gdybym „odpuścił” sobie personalia, to wszystko byłoby „cacy”. Niestety, zawsze byłem wrogiem nieokreślonej, rozmytej odpowiedzialności i nadal uważam, że za negatywne zjawiska w siłach zbrojnych, które od kilku lat opisuję, odpowiedzialność ponoszą konkretni ludzie, ale niestety, nikt nie ponosi konsekwencji.

Biorąc to wszystko pod uwagę chciałbym z całą stanowczością powiedzieć, że dopóki decydenci o jakiejkolwiek krytyce dotyczącej obecnej sytuacji w naszej armii będą mówić „czarnowidztwo” lub „demagogia” (modne ostatnio słowo), to nie widzę szans na jakąkolwiek poprawę i zmianę. Takie traktowanie głosów krytycznych przypomina mi dowódcę pułku, brygady lub dywizji, który uznał, że na tyle uporządkował sobie sprawy w dowodzonej jednostce, że może pozwolić sobie na lekceważenie głosów krytyki i uważać je za przesadne lub demagogiczne. Takiego dowódcę trzeba natychmiast odwoływać ze stanowiska, gdyż najprawdopodobniej utracił on już kontakt z otaczającą go rzeczywistością, a tym samym de facto kontrolę nad dowodzonym związkiem taktycznym lub oddziałem. Jednak, żeby mieć taką świadomość trzeba w swoim wojskowym życiu dowodzić pułkiem lub brygadą czy dywizją. W tej sytuacji spór o to, czy w naszym wojsku jest wszystko dobrze, czy na odwrót, dzieje się źle, rozstrzygnie zapewne najbardziej obiektywny i bezwzględny arbiter, czyli potencjalny przeciwnik. Jednak wtedy na jakiekolwiek poprawki będzie już za późno.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #koziej #wojsko

Piotr Makarewicz

Piotr Makarewicz - https://www.mpolska24.pl/blog/piotr-makarewicz

Autor bloga,generał dywizji WP, lat 61, od kwietnia 2006 roku na emeryturze. W swojej karierze był między innymi dowódcą 8 pułku czołgów 11 Dywizji Pancernej, 1 pułku zmechanizowanego 1 Dywizji Zmechanizowanej, dowódcą 9 Dywizji Zmechanizowanej i 16 Dywizji Zmechanizowanej. Był szefem sztabu - zastępcą dowódcy Krakowskiego Okręgu Wojskowego i szefem sztabu Korpusu Powietrzno-Zmechanizowanego oraz szefem szkolenia - zastępcą dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Przez ostatnie 5 lat służby był dyrektorem Departamentu Kontroli MON. Od 3 maja 1996 roku - generał brygady, od 15 sierpnia 2003 roku - generał dywizji. Zachęcam do komentowania i zapraszam do prezentowania własnych poglądów.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.