Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Gdzieś te kable muszą leżeć

A leżały pod mostem Łazienkowskim, który wczoraj płonął. Czyje to światłowody wszyscy już wiedzą, nawet ci, którzy nie maja internetu, no bo właśnie dlatego nie mają...

Gdzieś te kable muszą leżeć
źródło: zdm
ac865762ab6d31d3fab7861d6b9186dc.jpg
1261d69067661a8d65ea46d411c34241.jpg

Trochę strachu wczoraj było, kiedy przy okazji pożaru wyszło na jaw, że pod mostem dyndają światłowody dość kluczowej instytucji, czyli Ministerstwa Obrony Narodowej. 

Rzecznik prasowy Jacek Sońta wytrwale twittował odpowiadając na pytania. Jeszcze nie na wszystkie niestety, ale czekamy.

8047c73fd513d48a5c329c1545043bce.jpg

Wyjaśniał, że odizolowany system MON ma się dobrze i jest bezpieczny, a w pożarze ucierpiała jedynie sieć dostawcy internetu.

To że urzędnicy znikną na jakiś czas w fejsbuka nie martwi tak bardzo jak wątpliwość, która w tej sytuacji musiała się nasunąć: o poziom bezpieczeństwa danych niejawnych, które są w MON.

Udostępniony publicznie plik z mapą, zdjęciami i opisem instalacji pod mostem znajduje się na stronie ZDM.

8a4c29a867245f50f25306c0515f5313.jpg

Pewne zabiegi chroniące MONowskie światłowody, trzeba przyznać, były: w przeciwieństwie do pełnej dokumentacji fotograficznej, zdjęcia trzech kabli ministerstwa nie zostały upublicznione, podobnie opis instalacji.

Natomiast bardzo dokładnie są udokumentowane instalacje należące do innych firm, w tym providerów internetowych.  

6d36ac8774099ed2dc238bd77e9401c3.jpg
a62a19ef6b88bf19878ba9f9a7d84f53.jpg

Skoro jednak wg rzecznika MON stracił kontrolę jedynie nad internetem dostarczanym przez firmę zewnetrzną, co obsługują te światłowody opisane tajemniczo jedynie jako MON (bynajmniej nie jako należące do dostawcy internetu)?

Już dawno temu Kevin Mitnick, w końcu stary haker a dziś guru od bezpieczeństwa, wyraził pewną prawdę: prawdziwe szpiegostwo to nie tylko super technologie, najprościej jest wykorzystać czynnik ludzki.

W tym przypadku: pełna dokumentacja instalacji dostepna w sieci, fizycznie łatwy dostęp do okablowania. Prawopodobnie (zdaniem ekspertów od bezpieczeństwa) nikt nie bawiłby się w podpinanie do światłowodu (dość proste do wykrycia i miejmy nadzieję monitorowane w MON) w celu zdobycia danych. Ale porządny przecinak lub pożar... to najprostsza dywersja.

Przypadkowe (jak zakładamy) podpalenie mostu potraktujmy jak ostrzeżenie.    




Data:
Kategoria: Gospodarka
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.