W obliczu domniemanego zagrożenia ze strony Rosji wojska NATO przerzucają żołnierzy oraz sprzęt tu i tam. Latem w Polsce stacjonowały samoloty francuskie i brytyjskie. Teraz Niemcy mają przerzucić do nas 1700 żołnierzy. A my mogliśmy zaimponować naszym partnerom w NATO naszym know-how, w najlepszej tradycji polskiej partyzantki.
Ćwiczenia obronne przeprowadzone ostatniej nocy na Moście Łazienkowskim w Warszawie pokazały, że prostymi chałupniczymi metodami można wyłączyć z ruchu jedną z głównych strategicznych arterii komunikacyjnych stolicy ważnego członka NATO ale i jeszcze odciąć połączenia cybernetyczne MON i policji.
Mamy taki cud nad Wisłą na jaki nas stać. Most Łazienkowski w Warszawie został właśnie zamknięty do odwołania. To taktyczny cios w Putina, gdyby ten chciał użyć Warszawy jako odskoczni do dalszego marszu na Berlin. Polityka spalonych mostów wygląda na zwycięską doktrynę wojenną III RP.
To nie jedyny nasz sukces. Wcześniejsze manewry pokazały, że w razie potrzeby można też łatwo zalać strategiczny tunel warszawskiej Wisłostrady.
Gdyby Rosjanie dotarli w ciągu dwóch dni do Warszawy, zostaną nie tylko zablokowani na Pradze ale i do tego pozbawieni dostępu do sieci światłowodów MON. Centrum cybernetyczne NATO znajduje się co prawda nie u nas ale w Estonii, być może generałowie NATO stwierdzili, że nie można za bardzo ufać infrastrukturze cybernetycznej Polski, skoro główne instytucje państwowe zostały okablowane przez resortową spółkę Prokom SA:
Ale w razie wojny my też będziemy mieli coś do powiedzenia. Wystarczy jedna dobra siekiera i plan leżących na wierzchu sieci kablowych MON.
Cyber-obrona czyli spalone kable pod Mostem Łazienkowskim
Cybercentrum NATO w Estonii: niech sojusznicy się od nas uczą
Rosjanie zajęli na razie serwery Państwowej Komisji Wyborczej