Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Głos z politycznych zaświatów.

Ostatnio przeczytałem wywiad z byłym ministrem obrony narodowej, a obecnym senatorem Bogdanem Klichem. Wywiad, który ukazał się w dniu 10 lutego na portalu Onet.pl przeprowadził redaktor Henzel.

Głos z politycznych zaświatów.
Klich
źródło: Flickr

Ponieważ swego czasu poświęcałem osobie pana Klicha sporo tekstów w prasie i na moim blogu, byłem ciekawy, co nowego ma teraz do powiedzenia pan senator. Nie zawiodłem się w swoich oczekiwaniach, gdyż dowiedziałem się o panu senatorze czegoś interesującego. Ogólnie wywiad był poświęcony sytuacji na Ukrainie i oczekiwaniach w stosunku do toczących się ostatnio negocjacji. Były minister omawia również zmieniającą się sytuację strategiczną Polski i formułuje swoje życzenia i postulaty wobec sojuszników, szczególnie wobec USA. Nie mówi nic rewelacyjnego, gdyż wszystko, co powiedział jest zgodne z oficjalną linią polityki naszego obecnego rządu. Mógłbym w zasadzie przejść do porządku dziennego nad tymi pojękiwaniami polityka, którego gwiazda już zgasła, gdyby nie kilka zdań, które pan były minister był uprzejmy użyć.

We wspomnianym wywiadzie pan Bogdan Klich, oprócz posiadanego zawodu psychiatry, objawił się, jako specjalista od przemysłu obuwniczego. Mówiąc o przyszłych decyzjach w toku negocjacji w Mińsku, użył takiego oto sformułowania: „My, Polacy, dobrze wiemy, co to znaczy być pod butem Rosji.” Pan Klich jest człowiekiem młodszym ode mnie, a ja nie przypominam sobie bym kiedykolwiek był „pod butem Rosji”. Nie wiem jaki but uciskał rodzinę pana Klicha, czy to był jakiś sapog czy też walonka, ale faktem jest, że ojciec Bogdana Klicha, Adam Klich w okresie między końcem II wojny światowej, a 1989 rokiem, czyli w okresie gdy tenże rzekomy but Rosji dociskał Polaków do ziemi, zdołał się wykształcić, doktoryzować, habilitować, uzyskać tytuł profesora nadzwyczajnego i zwyczajnego oraz zostać prodziekanem na AGH i dyrektorem dwóch instytutów naukowo-badawczych. Natomiast syn Bogdan, późniejszy minister, również w okresie ucisku obuwniczego zdołał ukończyć liceum ogólnokształcące oraz Wydział Lekarski Akademii Medycznej w Krakowie i Wydział Filozoficzno-Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tak, że mówiąc „my Polacy” nie miał raczej siebie na myśli, bo jak widać rodzinie pana Klicha pod tym butem Rosji nie było chyba aż tak źle.

Nawet jednak, gdy przyjmiemy do wiadomości, że pan Bogdan Klich, jako Polak jęczał pod obcym butem, to tym bardziej nie zrozumiemy ciągot pana Klicha do kolejnych obcych butów. W tym samym wywiadzie, kilka akapitów dalej, pan Klich wyraża oczekiwanie na odważne decyzje Stanów Zjednoczonych dotyczące stałej dyslokacji wojsk amerykańskich na terenie naszego kraju. Przy czym obrazuje to bardzo malowniczo znowu używając nomenklatury szewskiej mówiąc, że: poziom naszego bezpieczeństwa mierzy się liczbą butów amerykańskich żołnierzy oraz liczbą instytucji NATO-wskich na polskiej ziemi.” Jednym słowem, pan były minister obrony narodowej chce zamienić jakiś jeden but Rosji na znaczną ilość butów amerykańskich. Należy rozumieć, że im więcej będzie tych amerykańskich butów na naszej ziemi, tym bardziej wzrośnie nasze bezpieczeństwo. Co do tego mam jednak poważne wątpliwości.

Może bym nawet mógł uwierzyć w te spekulacje pana Klicha, gdyby nie fakt, że nie jest on dla mnie żadnym wiarygodnym autorytetem. Zadaję sobie, bowiem pytanie, a co zrobił pan Bogdan Klich, gdy był przez trzy lata, osiem miesięcy i 17 dni ministrem obrony narodowej, aby poziom naszego bezpieczeństwa nie był mierzony jedynie ilością „butów amerykańskich żołnierzy na polskiej ziemi”? To w czasie kadencji pana ministra Klicha dokonano radykalnej tzw. profesjonalizacji sił zbrojnych, która gwałtownie obniżyła poziom zdolności bojowej naszego wojska i zniszczyła system mobilizacyjny. To w czasie kadencji pana ministra Klicha z wojska odeszła większość doświadczonej i wyszkolonej kadry zawodowej i zmniejszono stan armii poniżej możliwości i potrzeb naszego kraju. To w tym czasie, na podstawie decyzji pana ministra Klicha zlikwidowano 1 Warszawską Dywizję Zmechanizowaną i szereg jej jednostek odsłaniając tzw. flankę wschodnią. To na podstawie jego decyzji zlikwidowano całą grupę jednostek rodzajów wojsk, w tym pułki artylerii i przeciwlotnicze. To w tym czasie na miejsce zwolnionych wyszkolonych żołnierzy „zatrudniono” z cywila kompletnie zielonych młodych ludzi całkowicie rozkładając szkolenie bojowe i zgrywanie systemów. To za kadencji pana Klicha wymyślono dalszą, tym razem ukrytą redukcję stanu sił zbrojnych w czasie pokoju w postaci osławionego NSR. W tym właśnie okresie do minimum ograniczono ilość inspekcji i kontroli, obniżając tym samym poziom wymagalności i rozliczania z zadań. To wtedy, niemalże na siłę zmuszano dowódców garnizonów do pozbywania się rzekomo zbędnej infrastruktury. W końcu, to w czasie kadencji ministra Bogdana Klicha doszło do tragicznych katastrof w polskim lotnictwie wojskowym pod Mirosławcem, na poligonie w Toruniu, pod Gdynią i do tej najtragiczniejszej, pod Smoleńskiem. Wszystkie te katastrofy były odzwierciedleniem żenująco niskiego poziomu wyszkolenia i dyscypliny w siłach zbrojnych. To dostatecznie długa lista powodów, dla których nie mogę traktować poważnie tego, co teraz opowiada pan Klich.

Pamiętam do dzisiaj wywiad, którego minister Klich udzielił „Gazecie Wyborczej”, w chwili, gdy odchodził ze stanowiska. Z niedowierzaniem czytałem jego wypowiedź o tym, że on o niczym, co się działo złego w wojsku, nie wiedział. Z zażenowaniem czytałem jego słowa, że przecież on weryfikował wiarygodność napływających do niego meldunków, sprawdzając czy pod meldunkiem podpis jest właściwy i pieczęć odpowiednia. Takimi zdaniami pan Klich dyskwalifikował się nie tylko, jako minister obrony narodowej, ale w ogóle, jako w miarę inteligentny człowiek z wyższym wykształceniem. Dlatego uważam, że lepiej będzie zarówno dla bezpieczeństwa Polski, jak i dla społeczeństwa, gdy pan Bogdan Klich nie będzie już zabierał publicznie głosu, szczególnie w sprawach dotyczących wojska i obronności. W przeciwnym razie takich wypowiedzi nie można inaczej traktować jak pojękiwania z zaświatów przegranego i skończonego polityka, który powinien się cieszyć, że ma senatorskie uposażenie, zamiast groźby stawienia się przed obliczem Trybunału Stanu.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #Klich #wojsko

Piotr Makarewicz

Piotr Makarewicz - https://www.mpolska24.pl/blog/piotr-makarewicz

Autor bloga,generał dywizji WP, lat 61, od kwietnia 2006 roku na emeryturze. W swojej karierze był między innymi dowódcą 8 pułku czołgów 11 Dywizji Pancernej, 1 pułku zmechanizowanego 1 Dywizji Zmechanizowanej, dowódcą 9 Dywizji Zmechanizowanej i 16 Dywizji Zmechanizowanej. Był szefem sztabu - zastępcą dowódcy Krakowskiego Okręgu Wojskowego i szefem sztabu Korpusu Powietrzno-Zmechanizowanego oraz szefem szkolenia - zastępcą dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego. Przez ostatnie 5 lat służby był dyrektorem Departamentu Kontroli MON. Od 3 maja 1996 roku - generał brygady, od 15 sierpnia 2003 roku - generał dywizji. Zachęcam do komentowania i zapraszam do prezentowania własnych poglądów.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.