"Otrzymujemy informacje że jakieś "białe coś" osadza się na samochodach. Prawdopodobnie jest to popiół. Popiół może docierać z wulkanu Shiveluch, na Kamczatce " powiedział w oświadczeniu urzędnik Centrum Alarmowego powiatu Walla Walla w stanie Washington.
"Wulkan, położony na półwyspie Kamczatka, dalekim zakątku północno-wschodniej Rosji, pod koniec stycznia wyrzucał pióropusz popiołu na wysokość około 7 kilometrów. Teraz ten popiół osadza się na terenach stanów Waszyngton i Oregon" - to jedna z wersji.
Jedna z wersji, gdyż równie prawdopodobne mogą być zupełnie inne przyczyny.
W wersję z wulkanem na Kamczatce uwierzy prawie każdy bo i tak wszystkiemu są winne Ruskie.
Ja pamiętam jak jeszcze dwa, trzy lata temu taki "biały osad" znajdowałem na liściach krzewów oraz kwiatach w moim ogródku. Dziwnie kojarzyło mi się to z chemi trails co ich było wówczas pełno.
Odległości między wulkanami i obszarami w rejonie Washington/Oregon są ogromne. Rosyjski wulkan jest oddalony o ponad 6 tys. kilometrów a ten w Meksyku jest ponad 3,5 tys. kilometrów. Ale istnieje kilka innych płynnych teorii.
"Mówi się o pyle wulkanicznym z Meksyku lub Rosji, który mogły przynieść pył silne wiatry, ale być może popiół jest związany z pożarami jakie były w zeszłym roku w południowo wschodnim Oregon i południowo zachodnim Idaho. Nie ma jeszcze ostatecznej odpowiedzi,"
Van Dam mówi, że jedynym sposobem, aby upewnić się co to naprawdę jest przeprowadzenie badań naukowych substancji. Skład chemiczny osadu byłby to najlepszy sposób rozwiązania zagadki.