Jesteśmy świadkami wielkiej operacji kneblowania internetu na Ukrainie, tak aby tylko jedna "Prawda" mogła być oznajmiana owieczkom. "Prawda" głoszona przez Poroszenko, Jaceniuka & Company. Świat został podzielony socjo-technicznie na dwie grupy: pierwsza grupa to (używając terminologii Stanisława Michalkiewicza) ludzie mądrzy, roztropni i przyzwoici, którzy walczą po stronie czekoladowej demokracji na Ukrainie, druga grupa to trolle i terroryści, którzy argumentują w obronie bombardowanego przez wojska Poroszenki Donbasu.
Pomimo tego, że mądrzy, roztropni i przyzwoici mają "Prawdę" po swojej stronie, jakoś bardzo obawiają się internetowych komentarzy tych wstrętnych trollów i terrorystów. Ukraiński internet jest więc czyszczony (etnicznie?).
Pierwsze orwellowskie sygnały pojawiły się już kilka miesięcy temu. W końcu listopada zeszłego roku małżonka Radka, Anne Applebaum, zarządziła, że nie należy czytać internetowych komentarzy zwolenników bombardowanego Donbasu:
Akcja czystki w ukraińskim internecie nabrała na sile po powrocie prezydenta Poroszenki z marszu w obronie wolności słowa w Paryżu. Czytelnicy prezydenckiego Twittera dowiedzieli się w imię "Je Suis Charlie", że komentarze które nie będą mądre, roztropne i przyzwoite będą banowane:
Друзі,нагадую 3 причини,через які користувачі можуть отримати бан: образи, нецензурна лексика, неповага до суверенітету.Дякую за активність!
Ale kiedy Facebook zaczął blokować wulgarne antyrosyjskie posty ukraińscy użytkownicy podnieśli larum. Widać chcą aby Facebook także podzielił świat na dwie grupy, na mądrych, roztropnych i przyzwoitych oraz na terrorystów i trolli:
W międzyczasie popularny angielskojęzyczny serwis informacyjny KyivPost znalazł wyjście z sytuacji - zlikwidował w ogóle możliwość publikowania komentarzy:
www.kyivpost.com/content/ukraine/kyiv-post-disables-online-comments-section-378520.html
Jak widzimy demokracja i wolność słowa triumfują na Ukrainie ...
Dla tych którzy wątpią jeszcze w podział świata na mądrych, roztropnych i przyzwoitych oraz na terrorystów i trolli, przygotowano specjalne propagandowe wideo (poniżej), na którym wylizane kijowskie lemingi w koszulkach tłumaczą swoim moskiewskim rówieśnikom, że wojny na wschodzie nie ma i że trwa tylko nieubłagana walka o pokój.
To wideo ma podłoże muzyczne jak z hollywoodzkich filmów Jerry'ego Bruckheimera, w czym widać rączkę jakiejś wyspecjalizowanej agencji PR, której ktoś za to dobrze płaci.
Problem w tym, że dla obywateli Donbasu, którym ukraińska armia codziennie bombarduje domy i zabija bliskich, nieubłagana ukraińska walka o pokój to nie hollywoodzki film.
Adwokatka cenzury komentarzy w internecie Anne Applebaum w Kijowie
Propagandowe wideo z udziałem kijowskich lemingów (brak tylko Tęczy)