Grecka centralna komisja wyborcza pracuje pod czujnym spojrzeniem nie tylko Greków, ale również większości analityków finansowych z całego świata. Na razie wiadomo, że po przeliczeniu 80 proc. głosów, lewicowa Syriza zdobyła ok. 36 proc. głosów a rządząca dotychczas, wraz z socjalistami, konserwatywna Nowa Demokracja 28 proc. Trzecia jest skrajnie prawicowa Złota Jutrzeka z wynikiem 6,4 proc. głosów, co skazuje tę partię na banicję na ławy opozycji. Być może wieczną. Prawdopodobieństwo, że Syriza zdobędzie minimalną większość 151 miejsc w 300-osobowym parlamencie z każdą godziną rośnie (margines błędu wynosi w przypadku Syrizy 2 miejsca). A to umożliwi jej samodzielne rządzenie i wypełnienie wszystkich, bądź części, obietnic wyborczych. Obietnic, które przeraziły Brukselę.
Po pierwsze: koniec z...
- Zostawiamy w tyle politykę cięć i oszczędności, idziemy naprzód z godnością i nadzieją, jesteśmy symbolem zmieniającej się Europy – to pierwsza z zapowiedzi Aleksisa Ciprasa, przyszłego premiera Grecji i lidera Syrizy. - Zostawiamy w tyle strach, który towarzyszył nam przez ostatnie lata. Idziemy naprzód z godnością i nadzieją, w Europie która się zmienia.
Jego słowa onaczają wycofanie się Grecji z reform narzuconych przez Europejski Bank Centralny, Komisję Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy razem z 240 mld euro pomocy, które wpłynęły do greckiego budżetu w ostatniej pięciolatce. W ramach tej pomocy Grecja ma otrzymać jeszcze 1,8 mld euro do końca lutego. Chyba, że wcześniej Grecy pokażą wierzycielom środkowy palec, a wiele skazuje na to, że tak właśnie się stanie.
Po drugie socjaliści zapowiedzieli wycofanie się Grecji ze strefy euro. I choć większość analityków – specjalistów do spraw międzynarodowych finansów deklaruje, że nie jest to proste, ani za specjalnie możliwe, głównie z powodu kosztów, jakie kraj musiałby ponieść wycofując się z uni walutowej i Europejskiego Banku Centralnego, oczywiste jest, że EBC będzie pierwszą instytucją, która zapłaci za proces, jeżeli Grecy zdecyują się do niego przystąpić.
Powód?
Wycofanie się choćby jednego kraju z Eurolandu może bardzo niekorzystnie wpłynąć na kurs euro w międzynarodowym koszyku walut. Po pierwsze pokaże słabość samego euro, którego sukces oparty był na prognozach technokratów. Po drugie – ze strefy euro odejdzie całkiem poaźny rynek zbytu, który wciąż miał duże znaczenie w Europie. Ewentualne straty można minimalizować pod warunkiem odpowiedniego przygotownia do tej operacji – a pamiętajmy, że to nie Grecji będzie zależało na stabilności euro, bo właśnie będą wracać do drachmy.
Cipras już po ogłoszeniu cząstkowych wyników, które rozwiały wątpliwości greckiej sceny politycznej zapowiedział, że jego rząd renegocjuje wszystkie umowy krdytowe i będzie rozmawiał wyłącnie o 'nowym, uczciwym, wzajemnie korzystnym finansowo i trwałym rozwiązaniu'.
Rząd Ciprasa będzie szóstym rządem w Atenach od początku kryzysu w 2008. Przyjmuje kraj, w którym ponad 300 tys. greckich rodzin żyje na krawędzi ubóstwa, połowa młodzieży nie ma pracy ani szansy na nią, zaś PKB w porównaniu z ostatnim rokiem przed kryzysem jest o 25 proc. niższe.
Po drugie: idziemy dalej
Greccy socjaliści nie ukrywają, że zależało im na wygranej również z innego powodu. Chcieli pokazać swoim towarzyszom Włoch i Hiszpanii, że można przejąć władzę i wbrew zasadom ekonomii twardo próbować niespradzonych w ub. stuleciu zasad sprawiedliwości społecznej z centralnie planowaną gospodarką włącznie. I choć zwycięstwo socjalistów w pozostałych krajach Unii Europejskiej jest możliwe, jest również mało prawdopodobne. Wiedzą o tym doskonale analitycy z Brukseli, którzy dbając o jednolity organizm UE byli przygotowani i na zwycięstwa skrajnej lewicy, i ugrupowań narodowych. W najbliższych miesiącach w krajach zagrożonych zwycięstwem radykalnych ugrupowań odśrodkowo zagrażających Unii pojawią się kampanie promujące Unię Europejską i pokazujące sukcesy państw, które w strukturach unijnych i pod czujnym okiem Europejskiego Banku Centralnego i Komisji Europejskiej z kryzysem sobie poradziły. Sztandarowymi przykładami będą Portugalia i Irlandia.