Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kopnięcie Kopacz

Trudno ferować wyroki co do słuszności podejmowanych decyzji na bazie szczątkowych informacji. Warto jednak pamiętać, że pośpiech jest złym doradcą. I warto uzmysłowić sobie kilka spraw rozpatrując decyzję Ewy Kopacz o dymisji rzecznik rządu i kilku innych osób z otoczenia.

Kopnięcie Kopacz

To czego dokonała Ewa Kopacz to polityczne pozwolenie na to by ktoś otworzył jej żyły, a ona patrzy jak się politycznie wykrwawia. Przed rządem i premierem ciężki polityczny okres dwóch kampanii wyborczych. Dla PO mniej istotnej prezydenckiej, w której mają swojego wydaje się niezagrożonego faworyta Bronisława Komorowskiego. I drugie znacznie ważniejsze wybory parlamentarne. Strata w tym momencie doradców, którzy z powodzeniem jak widać wywindowali ją na stołek premiera jest zdumiewająca, jak i to w jakim tempie to zostało zrobione. Teraz zanim przyjdą nowi ludzie, którzy jej nie znają, którzy będą musieli się przyzwyczaić do niej, a ona do nich upłynie sporo czasu, czasu którego ani Ewa Kopacz, ani rząd nie mają. To czym Ewa Kopacz do tej pory dysponowała to była grupa jej najbliższych współpracowników i wrogie rozbite wewnętrznie polityczne zaplecze, które czyha na jej potknięcia i szykuje następców. Naprawdę nie mam pojęcia, kto jej taką nerwową reakcję doradzał ale na pewno nie jest jej politycznym przyjacielem.

Nie lubię porównań osobowości ale podobno Ewa Kopacz była pilną uczennicą i przyboczną Donalda Tuska. Jeżeli tak było, to zmarnowała cały ten czas, żeby się nauczyć jak rozwiązywać tego typu problemy. Donald Tusk zawsze sobie dawał czas. I słusznie. Co nagle to po diable, mówi stare przysłowie. Przez długie lata liderowania PO zawsze tak było, choćby w podobnej sprawie „cieciowania” Pawła Grasia. Zareagował jak zawsze. Doprowadził do tego, że z dużej chmury był mały polityczny deszcz z powodu … przeczekania, zbagatelizowania, wypalenia. Cokolwiek by nie mówić o Donaldzie Tusku to medialnie był piekielnie skuteczny.

Poza tym mogła to rozegrać zupełnie inaczej wizerunkowo, bo to co zrobiła wygląda fatalnie. Nerwowa, rozdygotana, popędliwa, „niepanująca” nad własnymi współpracownikami i na dodatek „zaorana” przez gościa, który nazywa ją „lawirantką”. No po prostu komplet. Nie wiem ale ja jestem w stanie sobie wyobrazić, że wychodzi Ewa Kopacz i mówi: „Tak, wiedziałam o wszystkim. To był niebezpieczny czas dla Platformy. Musiałam monitorować niebezpieczne ruchy odśrodkowe w PO, to był czas Gowina, PO groził rozpad musiałam dbać o to by nowe inicjatywy były pod kontrolą.” Naprawdę, chyba nie muszę tłumaczyć, że to by była polityczna bomba. Wściekłość wielu, jazgot, ale wizerunkowo w oczach kolegów z partii zostaje mężem opatrznościowym PO. Ale oczywiście to takie dywagacje, miała wszystkie zabawki w ręku, wybrała chyba najgorzej jak mogła.

I popatrzmy jeszcze co tak naprawdę zrobiła. Utrąciła wiernych sobie ludzi, w imię historii, która była czasem już minionym i nie dotyczyła pracy w KPRM. Ta sprawa dotyczy ich statusu w Kancelarii Sejmu. Czy Ci ludzie pracowali tam na pełny etat, czy na kawałek etatu, czy na umowy zlecenie? Nie wiemy tego, bo nikt takich pytań nie zadał. A one są jednak odrobinę istotne w ocenie tej sprawy. Wiadomo było, że na Sulik, Piechowicza i Gruszkę trwa polowanie. Nie tylko przez tabloidy, ale i przez tygodniki. Przypomnę publikacje „Wprost” i „Newsweeka”, w których nieciepło pisano o jej zapleczu mimo, że nie znano tych ludzi. Przecież te informacje o Piechowiczu i jego pracy pojawiły się już wcześniej we Wprost i wtedy Ewa Kopacz zastosowała metodę strusia, a teraz co się stało? Ktoś jej posypał soli na ogon? Kto? Co się zmieniło od tamtego czasu? No, nikt nie może meblować premierowi rządu. Teraz doprowadziła do kuriozalnej sytuacji, w której dwa tabloidy „Fakt” i „Gazeta Polska” prześcigają się w przyznaniu sobie orderu, który z nich zwolnił rzecznik rządu. Jeżeli chciała się ich pozbyć, to po sprawie, po cichu. Choćby po to, żeby ludzie wiedzieli, że będzie ich bronić, a tak kto będzie chciał w tej chwili dla niej pracować?

Trwa oczywiście spekulowanie kto zostanie nowym rzecznikiem rządu? I co myślicie, że tam leży stos CV?

Ktokolwiek będzie się podejmował tej zabawy po tym co odwaliła Ewa Kopacz, to stawia się w sytuacji przyjęcia stanowiska adiutanta Napoleona tuż przed bitwą pod Waterloo, który będzie mówił: Cesarzu zwyciężymy! Jesteś przecież geniuszem! A w gruncie rzeczy będzie pakował kufry z rzeczami osobistymi i przygotowywał podróż cesarza na Elbę.

Jeżeli pani Premier chciała pokazać swoje zdecydowanie to chyba wyszło tak zupełnie niechcący jakby zupełnie kośćca nie miała i noga jakoś tak dziwnie poleciała całkiem do tyłu i … no właśnie kopnęła samą siebie.
Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 1 skomentuj »

Witam, od roku jestem daleko od 'śtolycy' i może nie łapię wszystkich niuansów ale, na 95% podany powód dymisji to kłamstwo i manipulacja, na 80% ze to osoby zdymisjonowane powiedziały dziękujemy ale nie chcemy być w przyszłości utożsamiane z rządem Pani Kopacz, wataha PO dorzyna się sama, PIS'lamiści ratują im staty jak mogą ale to za mało, najważniejszymi wyborami będą wiosenne, mam tylko nadzieje że klakier banderowców z PIS przegra sromotnie, obecny będzie się bał aż tak fałszować wybory jak poprzednim razem (liczę na obecność OBWE) i mam nadzieje że w wyborach prezydenckich wystartuje Pan Grzegorz Braun.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.