Dzielny poseł partii pracy wykazał się potężnym duchem odwagi nie omijając żadnej kolejki gdy podczas wizyty w politycznej we wrześniu ubiegłego roku raczono go alkoholem, ponieważ jego polscy gospodarze powiedzieli mu że taka jest lokalna tradycja.
Pewnie było za każdym razem "do dna". W to że pili spirytus to ja nie wierzę. Pamiętam jak kiedyś pojechałem do Anglii z wizytą do mojej Cioci i oczywiście wziąłem naszą wódeczkę. Postawiłem ją na stole podczas kolacji po przyjeździe z lotniska. Wpadła tam też Cioci koleżanka, Polka która spojrzała na nalepkę by sprawdzić jaka jest mocna. Stwierdziła że normalka. Szybko zmieniła swe zdanie bo już przy pierwszym kielonku. Raz jeszcze sprawdziła i okazało się że liczba jest taka sama. Oprzytomniała gdy wytłumaczyłem jej że angielskie "proof" i polskie % to nie to samo.
Innym razem podobnie zawiódł się brat mojej bratowej z Liverpool. Przechwalał się jaka mocną ma głowę . Po paru kolejkach Frat Boy nazywał się już Jaś Niedoczekał i rozmowę kończyliśmy następnego dnia,
Definition : " frat boy" -a guy who thinks he's better then everyone.
When he's drunk he tries to hide it and show off that alcohol doesn't
affect him, and then end up throwing up on the bar.
Wolny przekład: "harcerzyk w krótkich gatkach" któremu się wydaje że
jest lepszy od wszystkich. Kiedy się upije stara się to ukryć i pokazać
że alkohol nie robi na nim żadnego wrażenia, potem kończy swój popis
rzygając na bar...."
Po kolacji 73-letni backbencher (poseł z tylnych ławek) skarżył się że jest chory i poszedł do łóżka, kiedy koledzy wytłumaczyli mu aby się tym "przespał".
Jego żona Patricia, która towarzyszyła mu w podróży, podniosła alarm gdy nie mogła obudzić męża w nocy.
Pośmiertne badanie pokazało, że Pan Dobbin po "zakrapianej kolacyjce"miał żywność w swoich płucach i poziom alkoholu we krwi 399 mg / 100 ml - prawie pięć razy więcej niż dozwolony dla kierowców w UK.
Sądowy koroner dowiedział się, że pan poseł nigdy nie pił w domu a tylko sporadycznie i to dla towarzystwa. Nawet gdy tak było, zwykle preferował piwo zamiast napojów alkoholowych.
Jako przyczynę śmierci wskazano zatrucie alkoholowe i zaduszenie żywnością, gdyż jedzenie zablokowało funkcję oddychania.
Jim Dobbin 10 września, 2014
Jego żona Patricia powiedziała, że podczas kolacji przygotowanej przez ich polskich gospodarzy, goście zostali zaproszeni do wypijania kieliszka polskiego napoju spirytusowego do każdej kolejki tłumacząc że to tradycyjny zwyczaj.
Kiedy żona poszła do pokoju hotelowego został na balandze z dwoma innymi angielskimi posłami. Gdy poczuł zawroty głowy około 22:30 koledzy odprowadzili go do pokoju. Był zdezorientowany, pytał co się dzieje.
"Koledzy powiedzieli mu że potrzebuje tylko się przespać więc zdjął buty, krawat i szybko usnął".
Pani Dobbin zaniepokoiła się mężem, gdy nie była w stanie go obudzić i zdała sobie sprawę,że jest on nieprzytomny.
Został przewieziony do szpitala o godzinie 0.55 w niedzielę, 7 września, i zmarł niecałą godzinę potem jak go zapisano na Izbie Przyjęć.
Pan Dobbin Pan przybył do Polski, w ramach wizyty organizowanej przez Radę Europy, której był członkiem i poniósł śmierć ku chwale Eurokołchozu w Słupsku, któremu RE przyznała w 2014r. nagrodę za "propagowanie ideałów europejskich". Zmarłemu na wycieczce towarzyszyło dwóch Innych brytyjskich polityków John Prescott i Alan Meale.
Tak kończy się nieprzestrzeganie idei europejskich i propagowanie idei polskich.
Źródło: http://www.telegraph.co.uk/news
PS. Kudy tam angielski posłom do naszych którzy stężenie zawsze mają na poziomie, a po pijaku potarfią zarządzać całym samolotem wraz z załogą i pasażerami albo przemodelować niemieckie lotnisko, udzielając lekcji dobrego wychowania całej obsłudze, lotniskowym ochroniarzom i policji.
Nasz może też pobić na ulicy patrol policyjny, załatwić wideo pokazujace że było inaczej, podkrać jedną parti i załozyc inna.
A "spiryt" (z ang. duch) nie znosi jak widać konkurencji. Gdy wprowadzasz do ciała nowego ducha zbyt gwałtownie, stary sobie odchodzi.
Warto o tym pamiętać.