Mimo licznych protestów dzień po Międzynarodowym Dniu Praw Człowieka (o ironio) hiszpański parlament przegłosował ustawę „Prawo o bezpieczeństwie publicznym”, potocznie zwaną „prawem knebla” (hiszp. Ley Mordaza).
Zapisy ustawy przewidują na przykład kary od 100 do nawet 30 000 euro za następujące „przewinienia”:
- fotografowanie lub nagrywanie policjantów;
- pasywny (pokojowy) opór/protest wobec władzy;
- okupowanie banków jako formę protestu;
- niezarejestrowanie protestu;
- organizowanie zgromadzeń w miejscach publicznych;
- utrudnianie lub powstrzymanie eksmisji;
- organizowanie zgromadzeń przed parlamentem.
Ponadto ustawa umożliwia policji:
- dokonywanie nalotów według własnego uznania, bez względu na to, czy istnieje podejrzenie naruszenia porządku publicznego lub prawa;
- tworzenie czarnych list osób protestujących, aktywistów i przedstawicieli mediów innych niż media głównego nurtu;
- zakazanie protestu w bliskości „infrastruktury o znaczeniu krytycznym”.
Nowe prawo de facto delegalizuje wolność, nic więc dziwnego, że ludzie masowo wylegli na ulice. Największe protesty odbyły się pod koniec zeszłego roku w Barcelonie, Bilbao i Madrycie. Nie możemy przechodzić wobec takich wydarzeń obojętnie, niezależnie od tego, gdzie mają one miejsce. Poniżej linki do dwóch artykułów na ten temat wraz ze zdjęciami:
http://revolution-news.com/spains-new-gag-law-brings-thousands-streets-several-cities/
http://www.theguardian.com/world/2014/dec/20/spain-protests-security-law-parliament
Źródła zdjęć: www.revolution-news.com.
Polub bloga na Facebooku:
http://www.facebook.com/thespinningtopblog.
Zobacz też: Finansowy apartheid.