Ukraiński tygodnik "Focus" opublikował niedawno listę najbardziej wpływowych osób na Ukrainie. Na pierwszym miejscu widnieje prezydent Poroszenko a na drugim gangster oligarcha Ihor Kolomoyski. Premier Jaceniuk znalazł się dopiero na trzecim miejscu:
Skoro oligarcha Poroszenko był okrzyknięty już rok temu "głównym sponsorem Majdanu", to zasłużył na pierwsze miejsce, według starej zasady "kto płaci ten wymaga". Odpowiedź na pytanie dlaczego gangster oligarcha Kolomoyski znalazł się przed Jaceniukiem pozostawiamy ludziom samodzielnie myślącym.
Trzeźwo myślącym obserwatorom sytuacji na Ukrainie nasuwa się porównanie pomiedzy Kolomoyskim i Hitlerem, który jak pamiętamy już w 1923 roku próbował puczu w Monachium, przy wsparciu 5 tysięcy bojówkarzy z SA. Tak jak Hitler stworzył swoją prywatną armię na bazie SA, Kolomoyski finansuje swoją prywatną armię - batalion "Dniepr-1". Tak jak Hitler miał w nosie niemiecką ludność (która płaciła krwią za jego szaleństwo), tak Kolomoyski ma w nosie ukraińską ludność. Jego prywatna armia "Dniepr-1" blokowała konwoje humanitarne wysłane z zachodniej Ukrainy do Donbasu.
Tak jak Hitler chował się u podnóża Alp, w Berchtesgarten, Kolomoyski chowa się u podnóża Alp, w Genewie. Niedawno udzielił wywiadu szwajcarskiej telewizji publicznej, po rosyjsku, bo innego języka nie zna:
www.rts.ch/play/tv/journal-en-continu/video/en-russie-on-maccuse-detre-responsable-du-crash-du-mh17
Finansowanie prywatnych armii tak przypadło do gustu Ukraińcom, że rząd Jaceniuka zamierzał wprowadzić nawet specjalną ustawę o pozabudżetowym finansowaniu prywatnych armii poprzez specjalny fundusz. Na razie sprawa tej ustawy jakoś przycichła.
Wszyscy mają oczy zwrócone na krwawą świętą wojnę ISIS w Syrii i Iraku. My pisaliśmy niedawno o świętej wojnie na Ukrainie, która według ONZ pochłonęła już 5 tysięcy ofiar:
monsieurb.neon24.pl/post/116221,swieta-wojna-ukrainska
Dużo mówi się o tym, że Katar i Arabia saudyjska finansują ISIS. Dziwnie mało mówi się o tym, kto finansuje świętą wojnę na Ukrainie.
Otumaniony przez doradców Obama chyba nie wie w co wdepnął