"Na świecie istnieją dwa rodzaje więzień: fizyczne i umysłowe. Najbardziej oczywiste jest więzienie, w którym władze fizycznie ograniczają wolność ludzi, którzy złamali prawo. Karą jest wtedy odseparowanie – od rodziny, przyjaciół i społeczności. Jednakże więcej ludzi żyje w psychologicznych więzieniach, które tworzą we własnych umysłach. W tym więzieniu każdy jest zarówno strażnikiem, który ogranicza swoją wolność, jak i więźniem, który z niechęcią akceptuje nałożone przez samego siebie ograniczenia. Na przykład ludzie nieśmiali kreują i narzucają sobie psychiczne więzienia milczenia i społecznej izolacji. Natomiast wszyscy – niezależnie od tego, czy jesteśmy ekstrawertykami czy introwertykami – działamy przeciwko własnemu dobru, kiedy utrwalamy postawy oparte na silnych przekonaniach, że nie jesteśmy dobrzy w robieniu X lub Y albo nie mamy zdolności czy możliwości, żeby dokonać A, B lub C. Te samoograniczające przekonania są jak kaftan bezpieczeństwa dla pacjenta. W nich uwięzione zostaje nie tylko ciało, lecz znacznie więcej: ludzka wyobraźnia, kreatywność, pragnienie zwycięstwa, odniesienia sukcesu jako jednostka lub szef organizacji. Dlatego musimy uciec z więzienia, oswobodzić się, wyrwać z umysłowych kajdan, które dla niektórych z nas oznaczają rozpamiętywanie przeszłości czy strach o jutro. Wtedy będziemy mogli żyć w pełni w teraźniejszości, tworząc samodzielnie plany na pełną nadziei i udaną przyszłość dla naszych rodzin, firm, społeczności i dla całego polskiego narodu”. W ten sposób prof. Philip Zimbardo zaprosił do wzięcia udziału w nowym wydarzeniu, które po 43 latach od stanfordzkiego eksperymentu więziennego nie tylko miało wykazać, że ludzie funkcjonują według uwięzionych w ich umysłach przekonań i nawyków myślowych, ale przede wszystkim miało udowodnić, że współczesna psychologia dysponuje narzędziami do świadomej zmiany głęboko zakorzenionych w podświadomości schematów. Miało pokazać, jak uciec z więzienia umysłu.
Stanford, 1971 r.
Eksperyment w 1971 r. został zrealizowany na Wydziale Psychologii Stanford University. Kilka pomieszczeń piwnicznych na terenie uczelni zaadaptowano na testowe więzienie. Wymieniono drzwi na kraty i podłączono kamerę. Zadbano o wysoki realizm sytuacji.
W eksperymencie wzięło udział 24 studentów, wyłącznie płci męskiej. Nigdy wcześniej nie byli karani i zostali wyselekcjonowani z grupy ochotników. Istotne było to, że uczestnicy eksperymentu byli zdrowymi, młodymi ludźmi. Zostali przebadani psychologicznie, a za udział w badaniu mieli otrzymać zapłatę. Eksperyment polegał na odegraniu przez grupę losowo przydzielonych ról strażników i więźniów. Został zaplanowany na 14 dni, jednak zakończono go po sześciu. Sytuacja w więzieniu przerosła wszelkie prognozy i bardzo szybko zaczęła wymykać się spod kontroli.
Cały artykuł ukazał się w styczniowym numerze Uważam Rze
i jest dostępny pod tym adresem