Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Szybkie koleje a sprawa polska

Media ekscytują się od paru dni pociągami Pendolino, wytykając każde opóźnienie, czy usterkę, podobnie jak jeszcze 3 tygodnie temu urządziły igrzyska z powodu ich startu. Z powrotem odżywają również pytania, czy czasem nie podjęto złej decyzji i nie kupiono tańszych składów od polskich producentów.

Szybkie koleje a sprawa polska

Odpowiedź na te pytania jest jedna: Tak, podjęto dobrą decyzję kupując pociągi, które mogą rozwijać prędkości wyższe, niż do tej pory obecne na polskich torach. Rację mieli ówczesny minister infrastruktury Jerzy Polaczek oraz prezes PKP Intercity Czesław Warsewicz, kiedy rozpoczynali cały proces modernizacji infrastruktury za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Rację mieli również minister Cezary Grabarczyk i prezes PKP Intercity Janusz Malinowski, kiedy podpisywali w maju 2011 r. umowę na zakup składów zespolonych z Alstomem – już za rządów Platformy Obywatelskiej.

Jeżeli chcemy podróżować po Polsce szybciej, to należy inwestować w stosowny tabor i infrastrukturę, żeby stopniową zwiększać prędkość pociągów i zmniejszać czas przejazdu pomiędzy największymi miastami w kraju. W żadnym europejskim kraju nie obyło się bez problemów i opóźnień, o czym pisał ostatnio Krzysztof Leski w serii wpisów „250 czyli ile?”. Również w naszym kraju długo czekaliśmy, żeby zobaczyć pierwsze efekty, których ukoronowaniem będzie zbudowanie kolei dużych prędkości z prawdziwego zdarzenia (takie jak we Francji, Włoszech czy Hiszpanii), które połączą Warszawę z Łodzią, Poznaniem i Wrocławiem (tzw. linia „Y”, nad którą prace rozpoczęły się… jeszcze za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej).

Czy tą rewolucję na polskiej kolei można przeprowadzić z udziałem polskich producentów taboru? Niestety jeszcze nie i przez długie lata jeszcze nie będzie można tego zrobić. Pierwsze nowoczesne lokomotywy mogące przekroczyć granicę 160 km/h, które kupiło PKP Intercity w 2008 r., były produkcji niemieckiej, choć przyzwyczailiśmy się, że Siemensy Eurosprinter nazywamy bardziej swojsko „Husarzami”. Podobnie jak Pendolino mieliśmy w pewnym momencie nazywać „Bielikami”.

PESA Bydgoszcz i NEWAG z Nowego Sącza – najwięksi producenci obecni na polskim rynku specjalizują się w pociągach aglomeracyjnych i regionalnych, które rozwijają maksymalną prędkość 160 km/h i co więcej osiągają na tym polu również sukcesy międzynarodowe. Jednak dopiero pracują nad pociągami dalekobieżnymi w ogóle. PESA podobnie jak i NEWAG (w konsorcjum ze szwajcarskim Stadlerem) dostarczą pierwsze składy dalekobieżne pod koniec 2015 r. i parametrami technicznymi nawet nie zbliżą się do Pendolino, zarówno pod względem prędkości maksymalnej (160 km/h do 250 km/h), standardu wyposażenia, jak i komfortu podróży (zastąpią składy kategorii ekomonicznej TLK).

Jeżeli ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, niech przyjedzie na Mazowsze i przejedzie się składami regionalnymi trzech producentów: PESY i NEWAG-u oraz szwajcarskiego Stadlera, które w teorii mają identyczne parametry i osiągi, ale czuć znaczącą różnicę w trakcie jazdy polskim i zagranicznym składem. Zapytani kolejarze dosadnie te odczucia potwierdzą.

Muszą minąć lata, żeby polscy producenci dopracowali istniejące konstrukcje pod względem niezawodności i bezpieczeństwa, żeby następnie zacząć starać się wejść do klubu producentów „kolei dużych prędkości”.

Na zdjęciu: wizualizacja pociągu "Dart" produkcji PESA Bygdoszcz

Data:
Kategoria: Gospodarka

Marcel Klinowski

Marcel Klinowski - https://www.mpolska24.pl/blog/marcelklinowski

Prezes Fundacji Projektów Obywatelskich / sekretarz zarządu i szef zespołu ds. transportu Stowarzyszenia "Republikanie" / miłośnik wolnego rynku, tramwajów i Apple

Komentarze 1 skomentuj »

Dziękuję za jeden z niewielu w "prawicowym" internecie głosów rozsądku. Najpierw był hejtowany Dreamliner, a teraz głupi pociąg. Natomiast trzeba zwracać uwagę na to że PKP przestali rządzić kolejarze tylko oderwani od rzeczywistości ludzie po SGH, i ich działania sprowadziły PKP S.A. na równię pochyłą, szczególnie PKP Intercity.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.