Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

NSR - CZYLI KOMPROMITACJA WICEPREMIERA TOMASZA SIEMONIAKA

O tym że jedna ze sztandarowych reform naszych Sił Zbrojnych - powołanie Narodowych Sił Rezerwy (NSR) okazała się całkowitym niewypałem nie trzeba już nikogo przekonywać. Już na konferencji „Narodowe Siły Rezerwowe a profesjonalizacja Sił Zbrojnych RP” która odbyła się na kilka miesięcy przed powołaniem NSR słychać było w kuluarach głosy krytyki wobec tego projektu. Jednak naciski polityczne i postawa ówczesnego sekretarza stanu w MON – generała Czesława Piątasa sprawę przesądziła.

NSR - CZYLI KOMPROMITACJA WICEPREMIERA TOMASZA SIEMONIAKA
Trzeba zaznaczyć że powołanie NSR w tamtym czasie nie wynikało z potrzeb wojska ale z potrzeb politycznych i fiskalnych. Rząd za wszelką cenę chciał „ocieplić wodę w kranach” i postanowił młode pokolenie uwolnić z obowiązku poboru do wojska. Poza tym był to czas szukania pieniędzy. Stąd z zaplanowanego etatu 120 tysięcy zawodowych żołnierzy (zgodnie z rządowym „Programem profesjonalizacji Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej na lata 2008-2010˝)postanowiono 20 tysięcy przesunąć do kontraktowej rezerwy. W ten sposób „oszczędzono” 20 tys. etatów i powstała koncepcja NSR.

Koncepcja ta miała już od samego początku w sobie zalążek klęski, choć politycy obecnie rządzącej partii bardzo nie chętnie go wymieniają. Chodzi o sposób w jaki Rząd Donalda Tuska potraktował żołnierzy zawodowych przy okazji uzawodowienia armii, w skutek czego żołnierze masowo składali dymisje. Odbywały się one w atmosferze ogromnego rozgoryczenia żołnierzy i urazy do Rządu Donalda Tuska. Stąd założenia że do NSR masowo wstąpią byli żołnierze zawodowi lub rezerwiści było ze strony rządzących co najmniej megalomanią jeśli nie zarozumialstwem. Przyznaje to w wywiadach nawet obecny minister MON Tomasz Siemoniak – „armia traci często na atrakcyjności z winy niewłaściwego sposobu traktowania żołnierzy zawodowych odchodzących ze służby stałej. Dzisiaj jest tak, że wielu odchodzących z armii nie opuszcza jej z najlepszymi myślami o wojsku i ani im w głowie, aby służyć jako rezerwista („NSR do modyfikacji”, Gazeta Prawna z dn. 01.06.2012). Nieudolna kampania promocyjna NSR i bezsensowne biurokratyczne zapory dopełniło porażki NSR już na początku jego istnienia.

Pierwsze poprawki dla funkcjonowania NSR pojawiły się 24 sierpnia 2010 roku, 2 miesiące po starcie NSR, gdzie obniżono wymagania sprawności fizycznej („Wytyczne szefa Sztabu Generalnego WP w sprawie uszczegółowienia i usprawnienia organizacji naboru do NSR”). Kolejne poprawki nastąpiły w pół roku później (Rozporządzenie ministra MON z 1 marca 2011 r.) gdzie minister Bogdan Klich likwidował procedury biurokratyczne które wcześniej sam … zatwierdził. Następne zmiany pojawiły się 15 listopada 2011 roku gdy minister Tomasz Siemoniak dokonał zmiany budżetowej na rok 2012 i od tej pory NSR-owcy otrzymywali po 2000 zł. rocznie za służbę w tej formacji. Od tego momentu decydenci MON upatrywali uratowanie koncepcji NSR głównie w zwiększaniu zachęt finansowych dla żołnierzy NSR oraz w likwidacji biurokratycznych zapór które sami stworzyli. Ale stan osobowy NSR nigdy nie przekroczył 11 tys. żołnierzy a ich rotacja była bardzo duża.

Już półtorej roku po funkcjonowaniu formacji NSR w kręgach ministerialnych MON pojawiły się pierwsze projekty poważniejszych zmian w systemie funkcjonowania NSR. 2-go stycznia 2012 roku Informacyjna Agencja Radiowa podała informację – „Dobiega końca praca nad reformą Narodowych Sił Rezerwowych. Specjalny zespół, którym kieruje były dowódca Wojsk Lądowych a obecnie radca szefa MON, generał Waldemar Skrzypczak w ciągu kilku dni przedstawi szczegółowy plan tej reformy”. Zgodnie z sensownymi założeniami generała Skrzypczaka NSR-owcy mieli min. tworzyć zwarte pododdziały, być szkoleni w ośrodkach, gdzie ćwiczą żołnierze zawodowi oraz miały zostać zredukowane formalności przy wstępowaniu do NSR do minimum a także rozpocząć się miała współpraca z organizacjami pro obronnymi. Wdrożenie reformy miało się odbyć już w pierwszym kwartale 2012 roku. Niestety generał Skrzypczak został skierowany najpierw do zespołu który miał opracować zasady reformy struktury dowódczej Wojska Polskiego a potem został powołany na podsekretarza stanu ds. uzbrojenia i modernizacji. Reforma utknęła w miejscu i nastąpił regres w pracach nad nią. Pierwszy sezon serialu pt. „Reforma NSR” skończył się raportem NIK który wytknął istotne błędy w funkcjonowaniu i założeniach NSR.

Kolejny sezon reform NSR rozpoczął się zaskakująco - niektórzy żołnierze NSR nie otrzymali obiecanych im nagród w wysokości 2000 zł. MON zaś przyznało że owa nagroda nie spełniła oczekiwań gdyż nie zwiększyła ilości chętnych do służby w NSR. Ministerstwo postanowiło podnieść stawkę i zamiast nagrody zacząć wypłacać w roku 2013 comiesięczne uposażenie w wysokości od 175 zł. do ok. 300 zł. w zależności od stopnia. Ale temu sprzeciwił się minister finansów i temat upadł.
25 września 2012 r. ukazuje się w Rzeczypospolitej artykuł pod znamiennym tytułem – „Armia bez żołnierzy”. Autor Marek Kozubal jasno wskazuje iż armia zawodowa posiada braki kadrowe i mogłaby od ręki zatrudnić ponad 2 tysiące szeregowych zawodowych. Wspomniano że w roku 2011 pożegnało się z armią 7,4 tys. a w pierwszym półroczu 2012 r. w ten sposób opuściło armię kolejnych 2615 zawodowych żołnierzy. Tak wielki ubytek żołnierzy starano się przede wszystkim uzupełnić żołnierzami NSR. W sumie do służby zawodowej przyjęto w latach 2011-12 pond 7000 żołnierzy NSR (dane Sztabu Generalnego) a więc większość która była w tym czasie przeszkolona w ramach NSR. Przestano już udawać że NSR to uzupełnienie w jednostkach wojskowych komponentu żołnierzy zawodowych. Potwierdził to nawet w wywiadzie dla Gazety Prawnej sam minister Tomasz Siemoniak, który stwierdził wprost - NSR, które nie się sprawdziły jako siły rezerwowe, zdają egzamin jako siły kandydackie. Od roku 2012 NSR stało się tylko machiną rekrutacyjną żołnierzy do służby zawodowej.

Wydaje się że w tym czasie w sprawę reformy NSR zaangażował się wice minister Czesław Mroczek. W każdym bądź razie to on stał za projektem ustawy zmieniającym po raz kolejny sposób funkcjonowania NSR który na wiosnę 2013 roku przeszedł uzgodnienia międzyresortowe (Dziennik.pl – „Ministerstwo Obrony reanimuje Narodowe Siły Rezerwowe”, 24.06.2013). Generalnie od wiosny 2012 do lata 2013 jak to określił w wywiadzie dla Gazety Prawnej (z dnia 16.04. 2013 r.) minister Tomasz Siemoniak – „Zespół przygotował konkretne pomysły, głównie zachęt materialnych”. Z owych pomysłów i konsultacji nie wiele wynikło, gdyż żaden sensowny projekt nie powstał. Drugi sezon serialu pt. „Reforma NSR” podsumował artykuł z 7-go czerwca w Kwartalniku „Bezpieczeństwo Narodowe” pod tytułem – „Ocena funkcjonowania przyjętej koncepcji Narodowych Sił Rezerwowych”. Opracowanie to jednoznacznie podsumowało NSR: „Dalsze utrzymywanie takiego stanu rzeczy, to marnowanie sił i niemałych środków finansowych oraz odkładanie w czasie prawdziwego rozwiązania coraz bardziej narastającego problemu rezerw dla sił zbrojnych”. Warto ten cytat zapamiętać gdyż jest on nadal aktualny!
Trzeci sezon reform NSR zaczął się interesująco. Za reformę NSR wziął się jednocześnie: BBN (wypowiedź na Twitterze generała Stanisława Kozieja i Grzegorz Matyasika z dnia 06.11.2013), zespół z Akademii Obrony Narodowej (AON) generała Bogusława Packa (powołany przez Tomasza Siemoniaka późnym latem 2013) a zmiany przygotowywał także wice minister Czesław Mroczek. Na szczęście Panowie zaczęli ze sobą współpracować. Zaproszono też Romualda Szeremietiewa który zajmował się tą tematyką od lat.

Pracę swoją zespół AON zaczął od audytu który trwał 2-3 miesiące. Wydawałoby się że ma on sprawę ułatwioną. Kilkumiesięczna praca zespołu pod kierownictwem generała Waldemara Skrzypczaka przynosząca kilka ciekawych rozwiązań a potem cały rok „pomysłów i konsultacji” w ramach MON powinno przynieść tyle materiału iż wystarczyłoby wybrać najlepsze pomysły i połączyć to w jeden sensowny nowy system służby NSR. Nic bardziej mylnego. Wprawdzie generał Bogusław Pacek już 22 października 2013 r. zapewniał w wywiadzie dla Gazety Prawnej że praca nad reformą NSR jest na ukończeniu i jej wdrażanie powinno się zacząć już w roku 2014 ale dziwnym trafem z całego spektrum rozwiązań jakie zaprezentował w wywiadzie, MON wybrało najbardziej ograniczony wariant który w zasadzie … nie wiele zmieniał w NSR. 9 stycznia 2014 roku projekt zmian został skierowany przez wice ministra Czesława Mroczka do pierwszego czytania w Sejmie. Ale ustawa nie zmieniała zasadniczo charakteru NSR i poza dalszymi udogodnieniami anty biurokratycznymi i kolejnym podnoszeniem apanaży NSR-owców nie wiele zmieniała. 14 marca ustawę przyjął Sejm zaś 13 maja podpisał ją Prezydent.
W tym czasie zespół AON dalej kontynuował swoje pracę nad zmodernizowaną koncepcją funkcjonowania NSR. Novum jakie zespół AON wprowadził do prac nad reformą NSR była współpraca z organizacjami pro obronnymi. Gotową wersję kolejnej reformy NSR zespół miał mieć już w grudniu zaś w styczniu propozycje zmian miały zostać przekazane do Sztabu Generalnego i Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych (wypowiedź generała Bogusława Packa z 02.12.2013 r. Rzeczpospolita). Ale nie zostały przekazane lub były przekazane a Sztab Generalny ich nie zaakceptował a cała reforma zaczęła się ślimaczyć.

Na skutek wydarzeń na Ukrainie w marcu tego roku prace nad nowa koncepcją NSR nabrały jednak przyspieszenia, nalegał na to przede wszystkim Sztab Generalny którego już od dłuższego czasu niepokoi stan rezerw osobowych WP. Pod koniec kwietnia albo na początku maja trafiło do organizacji społecznych opracowanie wykonane pod kierownictwem generała Bogusława Packa pt. "REFORMA NARODOWYCH SIŁ REZERWOWYCH. Utworzenie Armii Krajowej." Opracowanie to wykonane niechlujnie zawierało szereg nieścisłości, przeinaczeń, zaprzeczeń czy nawet zwykłych błędów w terminologii wojskowej że aż warto niektóre wymienić. Dla przykładu na str. 22 wspomina się o szkoleniu ok. 9,5 tys. żołnierzy TO NSR/AK ale na stronie 10 wspomina się już o liczbie ok. 10 tys. + kilkaset żołnierzy zawodowej. Na str. 24-25 wspomina się że koszty całościowych wydatków osobowych dla planowanych 30 tys. żołnierzy rezerwy NSR przewiduje się na 157 mln zł. Z tym że 10 tys. żołnierzy TO NSR/AK otrzyma 77 mln zł a pozostałych 20 tys. żołnierzy NSR otrzyma tylko 80 mln zł. Czyli nie wiadomo dlaczego będą mieli dwa razy mniejszy żołd niż żołnierze TO NSR/AK. Co ciekawe w ogóle się nie przewidywało wynagrodzeń kadry! Słowem opracowanie to było na tyle kompromitujące że generał Bogusław Pacek szybko zaczął twierdzić ze jest ono nie skończone i że nie powinno „wyjść w szeroki Świat” przed skończeniem. Z tym że do organizacji pro obronnych dotarła ta wersja i mleko się rozlało.

12 maja została ogłoszona na AON i opisana we wszystkich mediach „Koncepcja Funkcjonowania Narodowych Sił Rezerwowych” – rezultat prawie rocznych prac zespołu AON generała Bogusława Packa. Jest to w zasadzie poprawiony nieznacznie wcześniejszy wymieniony dokument. Co ciekawe poza ogólnikami dokument nie posiada nawet szeregu cech jakie taki dokument powinien zawierać - nie wymienia się ani środków potrzebnych do realizacji tej koncepcji, ani całości szacunkowych kosztów ani też nie ma żadnych determinantów czasowych. Jedyną pozytywną cechą którą wszyscy recenzenci zauważyli to, to że w końcu zaczęto mówić o zwartych pododdziałach NSR a nie odosobnionych stanowiskach. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt że przywrócenie jedno rocznego poboru dla 20 tys. żołnierzy rocznie prawdopodobnie było by … tańsze od utrzymywania NSR w tej formie w jakiej zaproponował zespół AON! Sumiennie trzeba tutaj zaznaczyć iż generał Bogusław Pacek w swoich licznych wystąpieniach zaznaczał iż Koncepcja ta nie jest oficjalnym stanowiskiem MON.

To była chyba ostatnia próba uratowania NSR w kształcie w jakim został on powołany przez rząd Donalda Tuska w roku 2010. Odtąd reforma NSR zaczęła dryfować w kierunku utworzenia pododdziałów Obrony Terytorialnej. Z tym że taką koncepcję już proponował generał Waldemar Skrzypczak pod koniec roku … 2011!
W między czasie 1 sierpnia weszła istotna poprawka do ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP. Zgodnie z jej zapisami, żołnierze rezerwy NSR mogą na cywilnym rynku pracy zdobywać i podwyższać kwalifikacje przydatne w siłach zbrojnych oraz otrzymać od wojska zwrot kosztów szkolenia.

Na jesieni zespół AON rozpoczął w większym niż dotychczas zakresie współpracę z organizacjami pro obronnymi. Reforma NSR zaczęła coraz bardziej skręcać w kierunku powołania na jej bazie Obrony Terytorialnej, co dawno już postulowały środowiska eksperckie i pro obronne a także niektórzy dowódcy wojskowi. Jak to ujął szef jednego ze stowarzyszeń pro obronnych – „kiedyś usłyszałem, że z kiszonego ogórka nie zrobi się świeżego i myślę, że z NSR będzie podobnie”.
W tym czasie serial pt. „Reforma NSR” nabrał dodatkowych „rumieńców”. Na spotkaniu w BBN w dniu 4 listopada gen. Stanisław Koziej przedstawił … swoją koncepcję NSR, która na dodatek jest całkowicie odmienna od tego co przedstawił zespół AON w 12 maja tego roku. Szef BBN zaproponował aby stanowiska przeznaczone docelowo dla terenowych oddziałów NSR wyłączyć z etatów jednostek wojskowych, a powstałe wakaty uzupełnić w pierwszej kolejności chętnymi żołnierzami NSR, powołując ich do służby zawodowej. Oznaczałoby to, że NSR w całości liczyłby tylko 10 tys. żołnierzy (czyli tyle ile liczy obecnie realnie), a armia zawodowa wzrosła by do 110 tys. Słowem od tej pory NSR miał być osobną formacją OBOK wojska zawodowego a nie jak do tej pory W RAMACH jego.

Jak widać mimo deklarowanej współpracy powstały dwie różne koncepcje NSR i nie wiadomo która będzie realizowana. Stąd nieco kuriozalnie zabrzmiały słowa wice premiera Tomasza Siemoniaka w wywiadzie dla Gazety Wyborczej z dnia 03.11.2014 o tym że do końca listopada mają być założenia reformy Narodowych Sił Rezerwowych. "Pracujemy nad tym pomysłem, nie chcę dzisiaj mówić o szczegółach” - powiedział minister. Minęły już kolejne dwa miesiące a owych założeń jak nie było tak nie ma, że o całościowym projekcie reformy nie wspomnę.

Nieporadność z jaką ministerstwo wice premiera Tomasza Siemoniaka zabiera się do koniecznej i kluczowej dla wojska reformy NSR jest zdumiewająca. Ale ma też swoje przyczyny. Widać że szef MON nie umie dobierać sobie ludzi a tych których dobrał nie czują wojska. Człowiekowi który pracował na rynku komercyjnym rzuca się w oczy brak profesjonalizmu i doświadczenia osób zajmujących się reformą NSR, w realizacji tego typu projektów. Świadczy o tym tempo prac, tworzone dokumenty jak i wypowiedzi w mediach. Przeprowadzenie takiego projektu reform NSR przez doświadczoną firmę konsultingową trwałoby ok. 14-16 miesięcy czyli dokładnie tyle ile funkcjonuje już zespół AON pod kierownictwem generała Bogusława Packa. Koszt to ok. 2,5 -3 mln zł. Powtarzanie przez trzy lata w mediach tych samych zapewnień ad reformy NSR przez v-ce premiera Tomasza Siemoniaka świadczyć może o tym iż nie posiada on nie tylko jakiegokolwiek planu działania w MON ale nawet nie potrafi egzekwować od swoich podwładnych tych założeń których realizację ogłasza publicznie. Nie najlepiej to wróży pozytywnym zmianom w Wojsku Polskim.

Obecnie licząc czas procesu legislacyjnego to nie ma już szans aby za swojej kadencji w MON wice premier Tomasz Siemoniak opracował całościową reformę NSR, spraktykował ją i ocenił tak aby projekt reformy pod względem funkcjonalności był w pełni przetestowany, pozbawiony błędów i sprawdzony podczas turnusów służby przygotowawczej NSR.

Smaczkowi całej sprawie reform NSR dodaje fakt iż przy wsparciu instytucji MON i całego aparatu państwowego przy corocznych milionowych wydatkach, NSR po 4 latach osiągnął ledwie limit 10 tysięcy żołnierzy. W tym samym czasie organizacje pro obronne w całej Polsce zrzeszają już około 15-20 tysięcy pasjonatów wojska którzy z własnych funduszy nie tylko się szkolą ale także kupują wyposażenie, broń (pozbawioną cech bojowych) i środki pozoracji pola walki. Mało tego szereg takich organizacji zakupiło własny ciężki sprzęt – wozy terenowe, kołowe transportery opancerzone a nawet … czołgi! Ich ćwiczenia można obserwować w Internecie. I jak one szacują mogły by szkolić 2-3 razy więcej młodych ludzi gdyby nie ograniczenia finansowe i prawne.

Obserwując „chocholi taniec” polityków Platformy nad reformą NSR odnosi się nieodparte wrażenie że „Teoretyczne Państwo” o którym mówił minister Sienkiewicz w „Aferze Podsłuchowej” nie wątpliwie dotarło do Ministerstwa Obrony Narodowej i czuje się tam nadzwyczaj dobrze. Zaczyna też się rodzić pytanie skoro MON z wice premierem Siemoniakiem nie może sobie poradzić od 3 lat z reformą NSR to jak poradzi ono sobie z bardziej skomplikowanym i trudniejszym projektem pt. „Plan modernizacji technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”? Pytanie jest tym bardziej zasadne że już na jego początku prawie połowa programów modernizacyjnych jest opóźnionych. Moim zdaniem nie poradzi sobie, zaś „Teoretyczne Państwo” ministra Sienkiewicza da o sobie jeszcze nie raz znać w Ministerstwie Obrony Narodowej.

Piotr Śmielak.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Piotr Śmielak

Piotr - https://www.mpolska24.pl/blog/piotr1

Z wykształcenia historyk. Z zawodu manager. Od dziecka pasjonat wojska. Obecnie oficer rezerwy i doradca w branży spożywczej.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.