Kajdany czwartej władzy
Po Wyborach Samorządowych 2014 można oglądać w TV festiwal komentarzy powyborczych.
Na takie rozmowy powyborcze załapują się niezawodni celebryci lub dyżurni “eksperci”.
Niedawno
zaproszonym gościem jako komentator kodujący telewidzom – co mają
myśleć i kogo popierać był wokalista zespołu Lady Pank, Janusz (Jan)
Panasewicz.
Na początku rozmowy kontrolowanej z prowadzącym
dziennikarzem Panasiewicz wspomniał o Pawle Kukizie czyli o swoim
koledze z branży muzycznej.
Powiedział, że tak jak Paweł “widzi co się dzieje” i tak samo jak on jest temu przeciwny tylko nie tak radykalnie.
Zapachniało śmiałością i odejściem od standardowych wzorców rozmów kontrolowanych.
Zapewne
w tym momencie Pan Panasewicz zauważył tę aberrację, co zaowocowało
natychmiastowym zreflektowaniem się, że jeżeli nie wróci na “planowy
tor” prowadzącego rozmowę oficera dziennikarskiego to zostanie skazany
na wykluczenie medialne poprzez straszliwe “nie zapraszanie do TV” przez
decydentów telewizyjnych.
Tonącemu celebrycie uprzejmy Pan
prowadzący program od razu po tym niefortunnym początku wysłał “koło
ratunkowe” w postaci pytania – co tonący sądzi o wyborze Biedronia na
prezydenta miasta Słupsk?
Muzyk – celebryta czekał na tego typu
pomoc. Pragnął rehabilitacji... Z wielką ulgą przystąpił do opisywania
jak bardzo jest szczęśliwy z wygrania wyborów w Słupsku przez Pana
Biedronia.
Nieopaczna wypowiedź z początku wywiadu została naprawiona
i Janusz Panasewicz będzie niewątpliwie znowu zaproszony do TV w
niedalekiej przyszłości. W medialnych oczach wysuszył swoje piórka.
Innym przykładem niepisanego prawa obowiązującego w mediach są “eksperci dyżurni”.
I
tak na przykład w TVP 1 jest to bardzo dyplomowana pani politolog,
która tłumaczy widzom co mają sądzić o tym czego nie rozumieją w
aktualnej sytuacji w polityce.
Pani politolog niczym legendarny
“amerykański naukowiec” opowiada farmazony z wielkim emocjonalnym
zaangażowaniem, proporcjonalnym do honorarium.
Pani politolog oraz inni etatowi medialni “dyżurni eksperci” są prowadzeni na niewidzialnej, elektronicznej... smyczy medialnej.
Im
wyższej rangi jest celebryta czy ekspert, tym wyższej jakości muszą być
“kajdany” wykute specjalnie dla nich przez medialnych decydentów.
Aby “kajdany czwartej władzy” dla super celebrytów działały to decydenci medialni muszą ze sobą ściśle – kooperować.
O tej skuteczności kooperacji przedsiębiorstw medialnych przekonał się sam Lech Wałęsa, znany też jako Bolek.
Pan Bolek oświadczył kiedyś, że posłowie homoseksualni powinni w sejmie zajmować ostatnie rzędy sali sejmowej.
Po zmasowanym ataku “czwartej władzy” Bolek ukorzył się i sprostował swoje oświadczenie wg. obowiązujących w mediach wzorców.
Wniosek? Media to potęga. Kto wyłamie się z obowiązującego schematu podlega karze “wykluczenia medialnego”.
Celebryci
– celebryci, celebryci – muzycy, sportowcy, politycy, celebryci –
szlachetni lub zwykłe medialne kukły boją się tego najbardziej.
Z powodu strachu przed “wykluczenie medialnym” wszyscy uzależnieni od mediów uznają manipulacje “czwartej władzy” w pokorze.
Wiesław Robert Rok – Prezes Unii Polityki Realnej Okręgu Opolskiego