Mimo że unijna dyrektywa WE 261/2004 wykłada precyzyjnie zarówno prawa pasażerskie jaki i zobowiązania oraz ograniczenia przewoźnika, interpretacje tej regulacji są wykorzystywane przez linie w celu odrzucenia reklamacji.
Najczęstszą wymówką są tak zwane „nadzwyczajne okoliczności”.
Ponad 90 proc. reklamacji zostaje odrzuconych właśnie z tej przyczyny. Naciąganie pod ten paragraf wszelkich, bynajmniej nie nadzwyczajnych, okoliczności zostało skrytykowane przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Szczególnie nadinterpretowane są tzw. problemy techniczne. Linie próbują podciągnąć do tej kategorii niemal każdą usterkę, nawet taką, którą powinne przewidzieć i opanować organizacyjnie. Ostatnio Lufthansa starała się także w ten sposób wykpić z konsekwencji strat spowodowanych odwołanymi i opóźnionymi lotami, których przyczyną były planowane i cyklicznie przeprowadzane strajki pracowników.
Linie lotnicze mają też zwyczaj ignorować ustawowo narzucone im terminy rozpatrywania reklamacji. Dyrektywa określa na 3 lata czas, w którym pasażer może złożyć wniosek o odszkodowanie, a maksymalny czas w jakim powinien otrzymać odpowiedź od linii na 6 tygodni.
Samotnie walczący i ignorowany pasażer ma oczywiście dalszą ścieżkę odwołania. Może skarżyć linie do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, które zgodnie z art. 205a ustawy Prawo Lotnicze rozpatrzy jego wniosek. Trudno jednak stać jednej osobie wobec gigantycznego koncernu, ogarniać wszystkie procedury i regulacje. Dlatego warto skorzystać w platformy NiceFlight pozwalając się bezpiecznie i komfortowo przeprowadzić przez ten proces.
Zapraszamy na: www.niceflight.pl
Oraz na FB: niceflight
mPolska24
