Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Inteligencka hegemonia

Sposób regulowania zachowań nieistotnych mówi więcej o społeczeństwie niż jego konstytucja. Ci którzy realnie sprawują władzę nie kryją swej dominacji w przyziemnych regulacjach tak jak kryją ją w najwznioślejszych słowach najważniejszych ustaw. Spójrz na Polskę poprzez regulacje dotyczące nadawania dziecku imienia, narysowania oficjalnego znaku dla twojej miejscowości oraz wyboru jej nazwy. Zobaczysz, że inteligencja, która w Polsce sprawuje realną hegemonię to elitystyczna i zamordystyczna klika. Obywateli traktuje jak poddanych na folwarku. Zabiera im nawet najdrobniejsze wolności by wychować do potulności w obliczu władzy, by pokazać kto Pan a kto cham, by umęczyć obywatela duperelami by nie miał chęci zajmować się sprawami istotnymi.

Inteligencka hegemonia
W Polsce nie możesz swojemu dziecku nadać imienia jakie chcesz. Musisz słuchać się państwa. Bowiem w imieniu państwa na straży poprawności imion stoi trzydziestu paru profesorów z Rady Języka Polskiego, która to rada wydaje "Zalecenia dla urzędów stanu cywilnego dotyczące nadawania imion dzieciom osób obywatelstwa polskiego i narodowości polskiej".

Polska ani upadnie ani się nie rozpadnie gdy ktoś swego syna nazwie Wilk a córkę Dziewanna. Ale na mocy prawa imiona takie w Polsce są nielegalne. Nie możesz nadać takich imion. Koniec! Kropka! Takie jest prawo. Pomijam już rasistowsko-etniczne dzielenie obywateli Polski na narodowości i przyznawanie im z tego tytułu różnych praw do nazywania własnych dzieci. Choć ciekaw jestem jak by chcieli urzędnicy dochodzić mojej narodowości gdybym syna postanowił nazwać Ihor, co jest zakazane Polakom narodowości polskiej.

Wkurza mnie, że za moje i twoje pieniądze osoby z kręgów profesorsko inteligenckich narzucają nam listę dozwolonych imion. Według nich cham nie ma prawa do słowotwórstwa, nawet gdy dotyczy tak intymnej formy wypowiedzi jak nadanie imiona własnym dzieciom. Cham co najwyżej może zgodnie z paragrafem 29 regulaminu Rady Języka Polskiego płacić za zabawy jaśniepaństwa:

inteligenckahegemonia_001.jpg

Czasem jednak hegemonia symboliczna inteligencji przybiera postać tak karykaturalną jak Komisja Heraldyczna. Jest to stworzony w dnia 29 grudnia 1998 r. doradczy organ ministra administracji, którego zadaniem jest opiniowanie herbów, sztandarów, godeł, flag jednostek samorządu terytorialnego pod względem ich zgodności z zasadami heraldyki oraz tradycji historycznej.

Komisja Heraldyczna to ciało karykaturalne ponieważ w Polsce za feudalizmu kiedy herby itp. znaki naprawdę były istotne bo na przykład określały przynależność stanową lub stanowiły znak rozpoznawczy podczas wojny nigdy nie było oficjalnej heroldii. Ani Król, ani Sejm nie powołali ciała, które zatwierdzało herby czy inne znaki. Herby szlacheckie wynikały z uznania rodów nimi posługujących się. Szlachta sama sobie wymyślała herby. A ich prawidłowość wynikała z uznania rodów nimi się posługujących. Inaczej było we Francji oraz kilku innych królestwach, tam król i jego urzędnicy nadawali i kontrolowali herby. Ale Polacy jak to Polacy woleli decydować za siebie. Czasem więc było trochę zamieszania, na przykład zdarzało się, że tym sam herbem posługiwało się kilka rodów.

Ale za demokracji pod inteligencką hegemonią nie będzie już takiego bezhołowia jak za panowania polskich Panów. Dziś państwowa biurokracja jak za panowania francuskich Ludwików będzie zatwierdzać herby. Od ponad 15 lat żaden kmiotek dla swojej wsi czy miasteczka nie narysuje już herbu bez zgody komisji od Pana ministra. Za to każdy kmiotek zgodnie z rozporządzeniem w sprawie Komisji Heraldycznej ma obowiązek płacić za jaśniepańskie zabawy w heraldyków:

inteligenckahegemonia_002.jpg

Polska się nie zawali jeśli plebs narysuje sobie koślawe herby i sztandary. Ale okazuje się jednak, że według miłościwe panujących warto rozwinąć za nasze pieniądze machinę państwowego przymusu. Chyba tylko po to by gmin głowę nisko a potulnie trzymał i nie odważył się bez zgody swojego Pana ministra rysować herbów. Maszyna przymusu to nie figura retoryczna. Poniżej daję listę przykładowych wyroków sądów w sprawach pomiędzy gminem a państwem o tworzenie herbów, sztandarów itp:
  • wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z dnia 9 lutego 2012 r., sygn. akt III SA/Gd 463/11,
  • wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach z dnia 3 marca 2010 r., sygn. akt II SA/Ke 68/10,
  • wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z dnia 12 czerwca 2008 r., sygn. akt IV SA/Po 121/08,
  • wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wielkopolskim z dnia 24 października 2007 r., sygn. akt II SA/Go 630/07,
  • postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 25 maja 2006 r., sygn. akt I OSK 462/06,
  • wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 24 stycznia 2005 r., sygn. akt I OSK 767/04,
  • wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 22 czerwca 2004 r., sygn. akt I OSK 366/04,
To jakiś kosmos! Za moje i twoje pieniądze z wykorzystaniem machiny sądowej administracja państwowa pokazuje władzy lokalnej gdzie jej miejsce: kmioty nie mają prawa bez pozwolenie swojego Pana ministra rysować herbów, flag, itp.! Zrozumiał cham?! No to fora ze dwora! A ty i ja płacimy za tę zabawę. Dla mnie jeśli lokalna społeczność zechce sobie ustanowić herb czy sztandar z Koziołkiem Matołkiem, Myszką Miki czy jakiejkolwiek inny to jej sprawa. Ministrowi i sądom nic do tego. Zwłaszcza za moje pieniądze! Ale nie w Polsce tworzonej przez inteligencję! Tu się muszą wypowiedzieć specjaliści z tytułami naukowymi, a Pan minister wynieść namalowanie herbu wioski do rangi decyzji ministerialnej.

Nie koniec to jednak absurdalnej chęci zdominowania plebsu przez inteligencję z mocy prawa. Żeby symbolicznie ustawić gmin, kmioty i plebs władza państwowa uzurpuje sobie również prawo do nadawania nazw miejscowościom w całej Polsce. W tym celu przy ministrze administracji działa Komisja Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych.

Rozumiem potrzebę zachowania jednolitego nazewnictwa. Ale prawo zmiany nazwy miejscowości powinna mieć najniższa władza przedstawicielska lokalnej jednostki (wieś, dzielnica, gmina, miasto, województwo) poprzez podjęcie stosownej uchwały. Jedynym obostrzeniem powinien być obowiązek poinformowanie państwowej jednostki kartograficznej o nowej nazwie. Ale nie! U nas władza państwowa musi dzierżyć pełnię władzy nawet w kwestiach tak drobnych jak nazewnictwo miejscowości:

inteligenckahegemonia_003.jpg

Bo jeszcze do głowy mieszkańcom Małej Wsi przyjdzie przemianować ją na Wielką Wieś! I wtedy będzie potop, koniec świata a co najmniej nastąpi obraza majestatu władzy wyższej i naruszone zostanie władztwo symboliczne inteligencji nad ludem.

Żeby tak błaha sprawa jak zmiana nazwy miejscowości miała odpowiednią oprawę symboliczną stworzone liczne reguły oraz procedurę, która wymaga współpracy rady gminy, starosty, wojewody, Pana ministra i jego komisji do nazw miejscowości. Oczywiście komisja nie działa społecznie, dostają za swoją niepotrzebną pracę naszą kasę:

inteligenckahegemonia_004.jpg

Po co piszę o tych bzdurnych komisjach? Bo jeśli słyszysz od rodaków, że gdzie indziej rzeczy które w Polsce są koszmarem załatwia się od ręki, jeśli zastanawiasz się dlaczego życie w Polsce przypomina brnięcie przez magmę to masz odpowiedź... jaśnie państwo dla twojego dobra oraz swojej władzy i kieszeni tworzy kolejne reguły. Reguły, których celem jest żeby taki pachołek jak ty wiedział co może na folwarku Polska, gdzie lokalnego satrapę w postaci szlachcica zastąpił zbiorowy satrapa inteligencji urzędniczej. Ty nie masz prawa myśleć i decydować nawet o najprostszych sprawach zrobią to za ciebie szlachetniej urodzeni i mądrzejsi od Ciebie.

A jeśli myślisz, że przesadzam, że hegemonia symboliczna urzędującej inteligencji wcale nie przyzwyczaja nas do uznaniowego sprawowania władzy realnej to przypomnij sobie o tym jak Państwowa Komisja Wyborcza, która w Polsce z mocy prawa przyjmuje bądź odrzuca nazwy komitetów wyborczych dopuściła do tego, że w 2007 na listach były zarówno Krajowa Partia Emerytów i Rencistów oraz Krajowe Porozumienie Emerytów i Rencistów Rzeczypospolitej Polskiej - to drugie powołane po to, by podzielić głosy emerytów i rencistów i uniemożliwić wejście do parlamentu Sejmu sojuszników SLD z KPEiR...
Data:
Tagi: #inteligencja

Paweł Dobrowolski

Wirtualna szuflada - https://www.mpolska24.pl/blog/wirtualnaszuflada

Paweł Dobrowolski jest byłym Prezesem Zarządu Fundacji Obywatelskiego Rozwoju.

Jest absolwentem Wydziału Ekonomii Harvard University (Massachusetts, USA).

Był ekspertem Instytutu Sobieskiego. Członkiem Zarządu Polskiej Fundacji Rozwoju Oświaty.

Był pracownikiem Deutsche Morgan Grenfell i dyrektorem Warsaw Equity Holding oraz Trigon, pracował m. in. z prof. Sachsem.

Do jego zainteresowań naukowych należą: ekonomia polityczna reform, ekonomia instytucjonalna i behawioralna, ekonomia banku centralnego i polityka pieniężna, instytucje finansowe, wymiar sprawiedliwości, rynek radiowo-telewizyjny, prawo upadłościowe, fuzje i przejęcia, organizacja rynku (industrial organization), polityka antymonopolowa, fiskalne konsekwencje starzenia się społeczeństwa.

Od 1995 roku zajmuje się doradztwem gospodarczym. Zawodowo pomaga kupować i sprzedawać firmy,

Autor książki pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydanej nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkudziesięciu artykułów o bankowości centralnej, upadłości, mediach oraz gospodarce.
Pomysłodawca wprowadzenia w Polsce wysłuchania publicznego

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.