Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Rosyjskie strachy na Lachy.

Wydarzenia jakie miały miejsce w ostatnich dniach wzbudziły niepokój opinii publicznej. Pierwszym z nich jest wzmożona aktywność sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na obszarze basenu morza Bałtyckiego, w obwodzie Kaliningradzkim, oraz w zachodnim okręgu wojskowym. Drugi, bezpośrednio wynikającym z pierwszego jest wprowadzenie podwyższonej gotowości bojowej przez Litwę. Kolejną informacją jest wyjazd naszej delegacji do Finlandii z Radosławem Sikorskim na czele. Pozwolę sobie odnieść się do powyższych wydarzeń.

Rosyjskie strachy na Lachy.

Na wstępie należy zadeklarować, że nie lekceważę Rosyjskich Sił Zbrojnych. Liczą one ok. 766 tyś. żołnierzy, dysponują bardzo dużą ilością sprzętu wojskowego. Ponadto, Rosja dysponuje bronią nuklearną. Żadne państwo byłego bloku wschodniego nie jest w stanie samodzielnie się obronić w przypadku pełnowymiarowej agresji ze strony Rosji. Niemniej jednak, coraz częściej pojawiające się opinie mówiące o nieuchronnie nadchodzącej wojnie z Rosją są dalece pesymistycznymi i mało realnymi obawami. Dlaczego? Już tłumaczę.

 AKTYWNOŚĆ SIŁ ZBROJNYCH ROSJI

 Od początku roku 2014 można zauważyć wzmożoną aktywność Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Chodzi tu przede wszystkim o agresywne działania sił powietrznych FR. Naruszają one przestrzeń powietrzną innych państw, sprawdzając przy tym systemy obrony przeciwlotniczej państw NATO – szybkość reakcji itp. Nie sposób nie zauważyć, że zaczęło się to od początku problemów na Ukrainie i jest z nimi bezpośrednio związane. Im sytuacja na Ukrainie stawała się dla Rosjan niekorzystniejsza, tym bardziej  nasilali działania swojego lotnictwa. Im bardziej państwa Zachodu popierały Kijów, tym bardziej Rosja chciała pokazać, że nic sobie ze zdania owego Zachodu nie robi. Niestety sankcje zaczynają z coraz większym rozmachem rujnować gospodarkę matuszki Rosiji. Co więc robi Kreml? Jeszcze bardziej nasila agresywne działania. Rosja nie przygotowuje się do wojny, a przynajmniej nie do takiej, w której ona pełniłaby rolę agresora. Siły Zbrojne dzisiejszej Rosji są tak naprawdę nędznym cieniem potęgi ZSRR. Gdy ZSRR chyliło się ku upadkowi, wielu analityków brało pod uwagę możliwość wybuchu lll Wojny Światowej. Obawiano się, że Imperium Zła jak nazywano Związek Radziecki, w obliczu nieuchronnej klęski zdecyduję się postawić wszystko na jedną kartę - wojnę. Wojny nie było, a ZSRR się rozpadł. Czemu więc nieporównanie słabsza Rosja miałaby zdecydować się na taki samobójczy ruch? Ruch, który spowodowałby, że państwo to zniknęłoby z powierzchni ziemi.

Rosyjska armia jest ogromnym zagrożeniem dla pojedynczego państwa w Europie Środkowo-Wschodniej, jednak w porównaniu do NATO wypada  bardzo słabo.  Większość sprzętu jest przestarzała, nowego jest bardzo niewiele (choć rosyjska telewizja stara się  pokazywać ten, który jest najnowocześniejszy) . Pozytywnie na tle marazmu armii wyróżniają się rosyjskie systemy rakietowe (Iskander-M), oraz artyleria rakietowa (BM-30 Smiercz) niemniej jednak to trochę mało jeśli weźmiemy pod uwagę, że przeciwnikiem miałoby być NATO. Jak więc rozumieć zachowanie Moskwy? Przypomina ona człowieka, który chcąc optycznie zwiększyć swoje gabaryty nabiera w płuca możliwie najwięcej powietrza, wstrzymując tym samym oddech.  Nawet przelot 25 bombowców strategicznych nad Bałtykiem nie oznacza rychłego wybuchu wojny. Nikt (nawet Władimir Putin) nie planuje wojny, o której wiadomo z góry, że zakończyłaby się klęską.  Poniżej przedstawiam grafikę opisującą ogólne porównanie sił zbrojnych Rosji w stosunku do sił NATO. Oczywiście są to dane szacunkowe ale mimo to dają pewny obraz sytuacji. Tego typu grafik jest więcej, a informacje w nich zawarte różnią się od siebie, jednak z każdej z nich wynika to samo proste przesłanie: Rosja nie ma szans.

 NAto vs Rosja

 

LITWA PODWYŻSZA STAN GOTOWOŚCI BOJOWEJ

 W dniu  10.12.2014  litewskie siły zbrojne zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. Fakt ten wynikał z wyżej opisanych posunięć Rosji. Wzmożona aktywność wojskowa w obwodzie kaliningradzkim najwyraźniej podniosła ciśnienie litewskim elitom politycznym i wojskowym. Trudno im się dziwić. Litewskie siły zbrojne według rankingu portalu analitycznego Globalfirepower.com liczą 15 tyś. żołnierzy i nie posiadają ani jednego myśliwca. Litewskie wojsko nie ma również żadnego czołgu. W tym samym rankingu Litwini zostali sklasyfikowani na 103. miejscu ze 106. państw wziętych pod uwagę. Co gorsza, Litwa nie dysponuje tzw. głębią strategiczną. Terytorium kraju jest niewielkie i w razie ataku nie ma możliwości, aby wycofać się w głąb swojego państwa aby uniknąć impetu pierwszego uderzenia, rozciągnąć linie zaopatrzeniowe nieprzyjaciela oraz przegrupować własne siły. Od granicy Kaliningradu do Wilna jest 182 km jadąc autostradą A4 to około 2,5 godz. drogi.

Sam atak na Litwę nadal byłby wypowiedzeniem wojny NATO, czego bezsensowność tłumaczyłem wyżej. Ponad to, mimo iż Litwa nie posiada ani jednego myśliwca nie oznacza to, że myśliwców na Litwie nie ma. W ramach misji Air Policing niebo tego kraju jest chronione rotacyjnie przez państwa będące członkami sojuszu NATO (w tym Polskę).  Jak inaczej można więc rozumieć takie, a nie inne zachowanie naszego sąsiada, który postawił swoja armie na równe nogi? Być może jest to po prostu próba zwrócenia uwagi na coraz śmielsze poczynania wojsk z Królewca. Jest też inny powód. W październiku Litewski MON wydał komunikat mówiący, że Wilno zamierza sformować oddział ok. 2,5 tyś. żołnierzy (przynajmniej tyle miał liczyć w założeniach). Mają to być  siły „bardzo szybkiego reagowania”. Niektóre jednostki będą mogły osiągać gotowość bojową już w 2 godziny od wystąpienia zagrożenia. Można więc śmiało  założyć, że obecny podwyższony stan gotowości sił zbrojnych naszego sąsiada jest z jednej strony rodzajem próby generalnej, z drugiej sygnałem dla Moskwy. Sygnałem, że Litwa będzie się bronić i aktywnie reagować na działania podejmowane przez rosyjską armię.

POLSKA DELEGACJA DO FINLANDII

Uważam, że nie warto przeceniać znaczenia wyjazdu Radosława Sikorskiego do Finlandii, a na pewno nie jest to niepokojący sygnał świadczący o tym, że wojna to tylko kwestia dni. Obecny Marszałek Sejmu, a niedawny minister spraw zagranicznych słynący z twardej postawy wobec Rosji otworzył jedynie konsulat i porozmawiał z Świętym Mikołajem. Opinie, że wyjazd do Finlandii miał za zadanie wybadanie, czy Finlandia w razie wojny stanie po naszej stronie zaliczam do fantastyki. Ostatnia rozmowa naszej Pani Premier z Barackiem Obamą, również nie powinna napawać nikogo lękiem. Po expose Ewy Kopacz, USA mogło nabrać podejrzeń, że polska polityka wobec Ameryki ulegnie zmianie na niekorzyść tej drugiej. Co za tym idzie, takie telefony są jedynie próbą podtrzymania dobrych stosunków, a nie omawianiem przyszłego konfliktu.

PODSUMOWANIE

W ramach podsumowania mogę jedynie wyrazić nadzieję, iż udało mi się przekonać czytelników o nierealności wojny z Rosją jaka rzekomo miałaby wybuchnąć w ciągu kilku – kilkunastu następnych dni, czy  miesięcy. Sytuacja ta przypomina mi inną, z odległego dla nas zakątka Ziemi, gdy nowy władca Korei Północnej Kim Dzong Un ogłosił stan wojny z Koreą Południową. Nieistotne było, że pomimo swej dużej liczebności armia Korei Północnej jest niewiele warta. Nie miało znaczenia, że ładunki atomowe jakie posiada są po pierwsze nieliczne, a po drugie prymitywne, że właściwie nie ma czym ich przenosić. Samolot z takim ładunkiem zostałby zestrzelony chyba szybciej niż by wystartował. Mimo tego międzynarodowa opinia publiczna zaczęła zastanawiać się czy nie dojdzie do konfliktu między NATO, a Koreą Północną. Wojna musi się najpierw opłacać, aby do niej mogło dojść. Wojna z Rosją nie opłaca się nikomu, a przede wszystkim Rosji. Wystarczy, że jesteśmy w stanie wojny ekonomicznej i informacyjnej z Moskwą. Wojnę tę z resztą wygrywamy - więc o wojnę w postaci stricte militarnej martwić się nie musimy.

Data:
Kategoria: Świat

Piotr Kular

Piotr Kular - https://www.mpolska24.pl/blog/piotr-kular11

Blog nawiązuje do tematyki bezpieczeństwa narodowego/międzynarodowego , wojskowości i historii. Autor jest absolwentem Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku na kierunku Bezpieczeństwo Narodowe oraz redaktorem portalu/kwartalnika "Nowa Strategia", prowadzi również Facebookowy funpage "Bezpieczeństwo Narodowe.pl"

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.