Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Bezpartyjni, to oni będą rozdawać karty w warszawskich dzielnicach.

Wybory, wybory i po wyborach. Chociaż PKW męczy się jeszcze z ustaleniem ostatecznych, pełnych wyników wyborów, w Warszawie możemy już raczej z dużą dozą pewności mówić o zwycięzcach i przegranych. Co 4 lata zwiększa się liczba bezpartyjnych komitetów startujących głównie do rad dzielnic. I tak w tym roku, tylko tych, które zdobyły mandaty było ponad 25 w 15 dzielnicach. Często to właśnie ich mandaty będą decydowały o nowym podziale sił i władzy w dzielnicy.

Bezpartyjni, to oni będą rozdawać karty w warszawskich dzielnicach.

Najciekawszą sytuację mamy w tegorocznej dzielnicy cudów wyborczych,  na Bemowie, gdzie największą liczbę mandatów, wywalczył komitet Dla Bemowa byłego burmistrza  Jarosława Dąbrowskiego. Przypomnijmy, że to właśnie tam, w jednym z okręgów wyborczych, wycofało się  aż sześciu kandydatów PO! Stało się to na dwa tygodnie przed wyborami, uniemożliwiając start pozostałym członkom tej formacji w okręgu numer  5. Były burmistrz Bemowa i wiceprezydent Warszawy, który w związku z tzw. Aferą Bemowską odszedł latem z PO wraz ze swoimi ludźmi otrzymał 9 mandatów w 25 osobowej radzie. Otwarte pozostaje pytanie, czy to wystarczy aby Dąbrowski powrócił na stanowisko burmistrza? Musiałby zawrzeć sojusz z porzuconą przez niego jeszcze pół roku temu Platformą Obywatelską. Ale czy PO, którego członkowie sugerują związek formacji Dla Bemowa, z niecodzienną sytuacją w okręgu numer 5, będą chcieli rozmawiać z byłym burmistrzem? Jedyną alternatywą, lecz jeszcze trudniejszą do wyobrażenia jest koalicja POPiSu. Na dzień dzisiejszy temat pozostaje otwarty i bardzo rozwojowy, a cztery najbliższe lata w bemowskim ratuszu zapowiadają się bardzo ciekawie. 

Równie interesująca sytuacja zaistniała na Ursynowie, gdzie do tej pory nie podzielnie rządziła koalicja organizacji Nasz Ursynów z burmistrzem Piotrem Guziałem na czele, wraz z PiS. O dalszych losach Ursynowa i trzeciego kandydata na prezydenta Warszawy zadecydują dwa mandaty Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa. Różnica między koalicją NU – PiS, a PO to tylko 1 mandat. Kto zaproponuje lepsze warunki radnym z ramienia Inicjatywy Mieszkańców Ursynowa, ten będzie rządził Ursynowem. Mimo optymistycznych wypowiedzi Piotra Guziała o przyszłej potrójnej koalicji, PO jest w stanie zaoferować bardzo wiele aby odebrać władzę nie lubianemu przez  PO, inicjatorowi zeszłorocznego referendum, wymierzonego w Hannę Gronkiewicz-Waltz. 

Śródmieście również pełne niespodzianek. Przy zbliżonym wyniku PO i PiS (11 do 10), o losach dzielnicy zadecyduje zupełnie nowa organizacja – Miasto Jest Nasze. To oni ze swoimi 4 radnymi będą rozdawać karty w nowej radzie.  Zagadką pozostaje, czy będzie im bliższa Platforma, którą z uporem krytykowali. Czy może wcale nie bliższy ich sercom PiS. 

Do niecodziennej sytuacji doszło także w Rembertowie, gdzie w 21 osobowej radzie mamy aż 8 organizacji w tym 5 bezpartyjnych! Bezpartyjni odnieśli spory sukces w tych wyborach. 

Poza opisanymi szerzej dzielnicami, będą oni także decydować, poprzez zawarcie koalicji z PiS lub PO o rządach na takich dzielnicach jak: Ochota, Praga Północ, Ursus, Wawer, Wesoła, Włochy i Żoliborz. Kto wie, może już za cztery lata rządzić będą wyłącznie bezpartyjni, a partie polityczne zejdą na margines polityki samorządowej.

Polecam mój profil na FB: www.facebook.com/Krzysztof.Mrooz

Data:
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.