Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Maks Kraczkowski: Spore rezerwy walutowe NBP przejdą w ręce biurokratów unijnych.

wywiad Mariusza Giereja z posłem PiS Maksem Kraczkowskim wiceprzewodniczącym Komisji Gospodarki. O wyzwaniach stojących przed Donaldem Tuskiem, o przyszłych rządach PiS, OFE, górnictwie, zbrojeniach i wyzwaniach rozwojowych oraz expose Ewy Kopacz.

Maks Kraczkowski: Spore rezerwy walutowe NBP przejdą w ręce biurokratów unijnych.

Mariusz Gierej: Panie Pośle Donald Tusk zniknął z polskiej sceny politycznej. To dobrze dla Polski, że poszedł na szefa Rady Europejskiej? Dla PiS to dobrze, że tak się stało czy było łatwiej żyć z Tuskiem na linii strzału?

Maks Kraczkowski: Czy objęcie przez Donalda Tuska funkcji Szefa Rady Europejskiej było dla naszego kraju dobre będziemy mogli powiedzieć na koniec 2,5 rocznej kadencji. Czy Tusk swoją postawą i działaniami wzmocni instytucjonalnie pozycję Polski będziemy mogli ocenić dopiero analizując przebieg jego kadencji. Kiedy rzetelnie podsumujemy zyski i straty to będziemy mogli mówić np. o straconym czasie,  mniejszych zasiłkach dla Polaków w GB lub czego bardzo bym chciał o sukcesie na polu renegocjacji niekorzystnego dla polskiej gospodarki pakietu klimatycznego, wyrównywaniu dopłat dla rolników, czy o większej liczbie Polaków na stanowiskach w ramach struktury biurokracji unijnej. Życzę Donaldowi Tuskowi, żeby był to okres sukcesów dla Polski, a nie sukcesów układu kolesiowskiego jednej grupy politycznej. Wracając natomiast do pytania czy wyjazd Tuska z Polski ma dla Prawa i Sprawiedliwości szczególnie doniosłe znaczenie, zdecydowanie odpowiadam: nie, wyjazd Donalda Tuska nie ma dla nas większego politycznego znaczenia. Jesteśmy nastawieni na wygranie wyborów parlamentarnych, to nasz cel i w co mocno wierzę szansa dla naszego kraju na faktyczny, zrównoważony rozwój. Jeżeli stworzymy stabilną większość parlamentarną, jeżeli już dziś zapełnimy szuflady projektami nowych, przemyślanych rozwiązań prawnych i przygotujemy schemat wprowadzania reform na pierwsze 100 dni rządu nowej jakości, to damy radę. To czy Tusk będzie szefem Rady Europejskiej nie ma dla nas znaczenia, a może nam paradoksalnie pomóc. Polityka energetyczno-klimatyczna podpisana przez jego rząd w 2008 roku wymaga jak wspominałem pilnej korekty, co pan Tusk zepsuł niech teraz pomoże naprawić. Utrzymanie w obecnym kształcie tej korzystnej dla niektórych krajów starej unii koncepcji boleśnie odczuje polska gospodarka, polski sektor wydobycia węgla, a zapłaci za to polski podatnik.

Mariusz Gierej: Po chwilowym sukcesie sondażowym PiS, przyszedł „efekt” Tuska, teraz „efekt” Kopacz, zostajecie wiecznie tą drugą siłą? Czy w końcu po latach coś drgnie w tym Państwa przekazie? Jak Pan to widzi, potrzebna jest jakaś zmiana?

Maks Kraczkowski: Partia polityczna, która przestaje dostosowywać do zmieniających się warunków społecznych czy gospodarczych swój program, przekaz nie może być postrzegana w naszych realiach jako profesjonalnie przygotowana oferta dla wyborców, jako alternatywa. Prawo i Sprawiedliwość jest od strony programowej bardzo solidnie przygotowane do przejęcia w Polsce odpowiedzialności za władzę na poziomie samorządowym i centralnym - rządowym. Szczęśliwie każdą porażkę wyborczą oceniamy w kontekście tego co zrobiliśmy nie tak, lub co mogliśmy zrobić lepiej. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, będziemy podejmowali skuteczne starania i pracowali nad zmianą nieefektywnych mechanizmów wokół polityki przekazu jestem przekonany, że z miejsca drugiego przesuniemy się na mocne pierwsze. Polacy po blisko 2 kadencjach rządów PO-PSL są wyraźnie zdegustowani tym co dzieje się w naszym kraju. Korupcja, brak wyraźnej strategii, idei, politycznego i gospodarczego kierunku rozwoju to główne dysfunkcje obecnego systemu.

Mariusz Gierej: Ostatnio widać wielką aktywność Leszka Balcerowicza, który wydaje się, że ma wielką ochotę na odpalenie projektu Unia Wolności 2.0. To dla Was zagrożenie, szansa? Potencjalny koalicjant? Jak Pan to widzi? To ma być oferta dla młodych ludzi. Jest Pan młody, inteligentny, wiecznie spychany trochę na boczny tor w partii? Jakoś uwodzi ta perspektywa?

Maks Kraczkowski: Lubię przychodzić na seminaria CASE dotyczące rynku kapitałowego i spraw gospodarczych, uważam że warto słuchać i uczestniczyć w merytorycznej dyskusji. Jestem przekonany, że ludzi posiadających konkretną wiedzę, mających wokół siebie pewne zaplecze w polityce powinno być więcej niż obserwujemy to obecnie. Czy w Prawie i Sprawiedliwości czy w innych ugrupowaniach politycznych takie osoby zawsze się mogą okazać czynnikiem wzmacniającym poziom wewnętrznej debaty, a to zawsze jest wartością.  Zdecydowanie bardziej odpowiada mi polityka oparta o spór merytoryczny, a nie konflikt ideologiczny. Nie zmienia to jednak mojej oceny zdecydowanie wysokich kosztów społecznych reform prof. Balcerowicza.

Mariusz Gierej: A to jak chodzi o merytorykę. Podnosi głowę liberalny pogląd na gospodarkę wspomniany Balcerowicz, Korwin-Mikke jak Pan to widzi, czy te poglądy mają jakąś przyszłość w naszej polityce, mogą być dominujące w jakieś najbliższej przyszłości? Czy PiS również skręci w tę stronę?

Maks Kraczkowski: Nie porównywałbym Leszka Balcerowicza do Korwina-Mikke. Obie strony mogą poczuć się urażone.

Mariusz Gierej: O nie, ostatnio Leszek Balcerowicz stwierdził, że pewne punkty programu Korwina-Mikke są jak najbardziej zgodne z jego poglądami.

Maks Kraczkowski: Tak, to pewnie tezy programowe, które mówią o mniejszych obciążeniach podatkowych i lepszym życiu obywateli. Więcej pieniędzy w kieszeniach podatnika i silny fundament gospodarczy kraju dający zatrudnienie i pozwalający na liczenie zysków przez przedsiębiorców to miło brzmiąca wizja obecna we wszystkich programach ugrupowań, nie tylko polskiej sceny politycznej. Pytanie pozostaje: jaką drogą, za jak wysoką społecznie cenę i z konkretnie: jak przygotowanymi merytorycznie ludźmi posiadającymi również kwalifikacje moralne dojść do tego celu? Jeżeli proponowana droga jest realna rozpisana na średnią i długą perspektywę to początek uporządkowanej dyskusji o licznych rozwiązaniach szczegółowych. Niestety nie jest łatwo tak budować polityczne zespoły i tworzyć strategię działań. Prawo i Sprawiedliwość to potrafi. Już dziś prowadzimy szczery, ale i uporządkowany dialog ze stroną społeczną i "rynkiem". Jako jeden z przykładów podam prace parlamentarnego zespołu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, którym kieruję. Odbyliśmy spotkania m.in. z czołowymi przedstawicielami sektora bankowego, sektora IT czy branży motoryzacyjnej. Spotkania te służą przystosowaniu naszego plany działań na przyszłość do wyzwań zmieniającego się obrazu społeczeństwa i obszarów gospodarczych regionu i świata. 

Mariusz Gierej: Korwin-Mikke w moim wywiadzie z nim powiedział, że zlikwidowanie podatku dochodowego zlikwiduje bezrobocie w ciągu 2 do 5 dni. Jak Pan to skomentuje?

Maks Kraczkowski: Na takie istotne problemy sfery społeczno- ekonomicznej nie ma banalnie prostych recept. Pan Korwin-Mikke, jako osoba obecna w polityce od dziesięcioleci, powinien dobrze o tym wiedzieć. Polityk ten to sympatyczna, barwna postać, której koloryt bierze się m.in. z łatwości przedstawiania "prostych" sposobów na zlikwidowanie np. wielkiego społecznego problemu jakim jest brak pracy i to w ciągu zaledwie 5 dni.  Tymczasem to sprawa bardziej złożona. Na dzień dzisiejszy jednym z głównych wyzwań pozostaje dla Polski odtworzenie sektora przemysłu praktycznie zlikwidowanego na przestrzeni lat 90 ubiegłego wieku. Nasz kraj potrzebuje nie tylko zmian w obszarze prawa gospodarczego i podatków. Potrzebny jest nam aby dalej się rozwijać sektor innowacyjnego przemysłu. Dziś ramy gospodarki są można powiedzieć zbyt małe na swobodne wchłanianie z rynku ludzi szukających pracy. Mam złą wiadomość dla rządu PO-PSL: problemu bezrobocia nie da się rozwiązać zwiększając zatrudnienie w administracji. Tak polityczne kliki likwidują bezrobocie, ale wyłącznie wśród "swoich".  

Mariusz Gierej: Zarzucali Wam, że pod Waszymi rządami Polacy emigrowali, Tusk obiecywał, że będą wracać, nie wrócili. Teraz Wy obiecujecie, że będą wracać. Dlaczego by mieli to zrobić? Co takiego PiS chce zaoferować młodym, żeby chcieli wrócić?

Maks Kraczkowski: Sprawa powrotów jest szczególnie bolesna i motywująca do działań, a przynajmniej powinna taka być. Miarą skuteczności rządzenia jest to jak dostatnio i bezpiecznie żyje się społeczeństwu. Skoro mówimy o powrotach to zastanówmy się najpierw co sprawiło, że ludzie Ci wyjechali z Polski pozostawiając początkowo w kraju rodziny i bliskich, których teraz starają się niejednokrotnie sprowadzić do siebie. Odpowiedzią na to pytanie są drastyczne dysproporcje w dostępie dla "zwykłych ludzi", do możliwości zarobkowania i awansu. Młodzi pełni energii i wiary we własne możliwości Polacy, nie widzieli w momencie podejmowania decyzji o wyjeździe swojej przyszłości za "minimalną stawkę", która w połączeniu z faktycznym brakiem gwarancji ze strony państwa bezpłatnej, sprawnie działającej opieki medycznej czy nowoczesnego szkolnictwa, pozuje z unijnej perspektywy nie na wynagrodzenie za pracę, ale na nowoczesną formę niewolnictwa. Brak wizji zakupu własnego mieszkania czy utrzymania wielodzietnej rodziny. Lata 2005-2007 pokazały, że z Polski można uczynić kraj pozytywnego wyrównywania szans, w kategoriach społecznych, gospodarczych czy edukacyjnych. Prowadzenie polityki opartej na koncepcji zrównoważonego rozwoju oraz symetrycznych możliwości np. w uczciwym dostępie do rynku dla przedsiębiorców jest dobrym punktem wyjścia z obecnej stagnacji, a czasami wręcz regresu cywilizacyjnego części obszarów. Prawo i Sprawiedliwość daje tego gwarancję. Można odnieść wrażenie, że dzisiejsza Polska to kraj, w którym nic się nie daje usprawnić. Wierzę, że istotną dla procesu trwałych zmian grupę ludzi można przekonać do planu, perspektywy do której zmierzamy, ale nie uczyni się tego wyłącznie demagogią PR-owską. Polsce potrzebny jest realny i rzetelny plan działania na kilka, kilkanaście lat do przodu. Taki program będzie akceptowalny społecznie wtedy, kiedy uczciwie będzie można rozliczać efekty pracy państwa i polityków biorących za ten projekt pełną odpowiedzialność. Mówiąc o odpowiedzialności mam na myśli zarówno tą płynącą ze sposobu jego realizacji jaki i tą za skutki na przyszłość. Prawo i Sprawiedliwość ma taki program.

Mariusz Gierej: Trzy najważniejsze sprawy dla Polski jakie wg Pana PiS powinien zrealizować po dojściu do władzy?

Maks Kraczkowski: Uporządkowanie sfery zakładania, prowadzenia i regulowania podatków w sferze biznesu. Kolejna kwestia to przyjęcie realnego planu budowy infrastruktury drogowej i przebudowy infrastruktury kolejowej. Ważny jest także obszar szeroko rozumianego bezpieczeństwa państwa, poczynając od bezpieczeństwa energetycznego, a na bezpieczeństwie militarnym i nie militarnym kończąc. Przykład budowy autostrad w naszym kraju pokazuje jak niesprawne jest dziś państwo. Upadłości firm z branży budowlanej, opóźnienia w realizacji nawet strategicznych inwestycji takich jak Gazoport w Świnoujściu to dobra egzemplifikacja problemu niesprawnego państwa.

Kolejna paląca kwestia to groźna skala długu publicznego, którego niepokojąco szybki przyrost Warszawiacy obserwują na liczniku Balcerowicza.

Wielkim wyzwaniem dla nowego rządu będzie również regres demograficzny, którego skutki potęgować będzie fala emigracji zarobkowej z Polski. System wypłaty ubezpieczeń społecznych zdaniem NIK może nie wytrzymać obciążeń z tytułu wypłat emerytalnych i rentowych jeśli dalej problem nierównowag występujących w sferze demograficznej i budżetowej będzie narastał.

   
Mariusz Gierej: Mamy w tej chwili kryzys w górnictwie. Poseł Błaszczak wyszedł i rzucił pomysł embarga, który w przekazie medialnym może i jest nośny, ale w rzeczywistości o nałożeniu embarga decyduje Unia Europejska. Poseł Błaszczak już ustalił to w Unii, czy dopiero zamierza? Co Pan myśli o tym pomyśle? Może jakiś jeszcze inny pomysł na rozwiązanie tego problemu ma PiS?

Maks Kraczkowski: Górnictwo w Polsce jest niedoinwestowane. Wydobycie węgla z części zakładów jest nierentowne. Niebawem trzeba będzie przekazywać z budżetu spore kwoty na likwidację zamykanych kopalń, tymczasem nowych inwestycji w wydobycie jest bardzo mało. Rząd nie umie prowadzić polityki restrukturyzacyjnej, w czasie prosperity przejada się zyski zamiast inwestować je w powstawanie miejsc pracy w nowoczesnym przemyśle. Niemniej fakty są takie, że za każdym zakładem stoją tysiące ludzi, o których nie można zapominać. Pomysł embarga nie jest pozbawiony kalkulacji, dajmy szansę i wsparcie w czasie spadku cen węgla naszemu górnictwu.  

Mariusz Gierej: Niedawno była ostra gra w sprawie OFE, zostało w nich 2 miliony osób. Dobrze zrobiły, czy źle? Jak Pan myśli państwo zostawi już OFE w spokoju, czy wkrótce zostaną one całkiem zlikwidowane?

Maks Kraczkowski: Ja zostałem w OFE. Uważam, że rząd PO i PSL w sposób bezceremonialny przeforsował zmianę umowy społecznej, która wymagała pogłębionej analizy skutków i powinna obejmować temat wypłacalności ZUS-u. Kilka tygodni po zamknięciu możliwości swobodnego uczestnictwa w OFE, ukazał się raport NIK opisujący niedomagania systemu FUS i strukturalną słabość ZUS w obecnym wydaniu nie tylko w obszarze przyszłych wypłat. Ostanie kontrole wydatkowania pieniędzy przez tego molocha związane z informatyzacją zakładu za "grube miliardy" zostały utajnione. Sytuacja, w której mamy do czynienia z ukrywaniem danych istotnych dla interesu społecznego, dodatkowo mających charakter publiczny nie powinna mieć miejsca. Skoro rząd stawia na ZUS, niech ludzie mają możliwość kontrolowania pracy i wydatków tej instytucji zasilanej strumieniem pieniądza podatnika i płatnika. Zostałem w OFE tak piętnowanym ostatnio przez PO, choć przypominam jednym z promotorów tego systemu jest działacz Platformy Obywatelskiej profesor Jerzy Buzek. Dokonałem tego wyboru świadomie. Powtórzę raz jeszcze, jestem niedozwolony ze sposobu prowadzenia dialogu ze społeczeństwem przez ekipę rządzącą.  Nie lubię podobnie jak inni, być traktowany jak chłop pańszczyźniany w folwarku Tuska i Piechocińskiego.

Mariusz Gierej: Pan Prezydent, Minister Obrony, europoseł Czarnecki, prezes Kaczyński prześcigają się w licytacji, kto więcej utopi pieniędzy w zbrojenia. Według Pana to dobry kierunek myślenia? Warto to robić? W końcu podobno jesteśmy bezpieczni, bo jesteśmy w NATO i UE?

Maks Kraczkowski: Kto nie chce utrzymywać własnej armii, wkrótce będzie musiał utrzymywać cudzą – autorem tych słów nie jestem ja, ale ich aktualność pozostaje niezaprzeczalna na przestrzeni kolejnych dziesięcioleci. Inwestycje w polską armię mogą być szansą na pobudzenie istotnego sektora gospodarki, nie zmarnujmy tej szansy i nie koncentrujmy się na kupowaniu oferty producentów zagranicznych, rozwijamy krajowy przemysł.

Mariusz Gierej: Ale prezydent chce już, teraz, natychmiast.

Maks Kraczkowski: W toku dyskusji możemy modyfikować narzędzia. Bardzo źle, gdy chcemy je na siłę zmieniać i to czyniąc plany pod wpływem impulsu, bez refleksji. Z mojej oceny faktów wynika, że to jest szansa dla polskiego sektora zbrojeniowego, dla zatrudniania ludzi w Polskiej zbrojeniówce. Zgoda polityczna na dozbrajanie polskiej armii, to także szansa dla krajowych instytucji, które mają szanse uzyskać pieniądze na badania i rozwój nowoczesnych technologii. Jeżeli tak pojmujemy inwestycje w zbrojeniówkę jestem za, jeżeli mamy kupować kolejne buble za wysoką cenę jestem sceptyczny. Bezpieczeństwo buduje się nie tylko na filarze sojuszy politycznych, czy teoretycznych sojuszy militarnych, Polska się o tym przekonywała wielokrotnie. Bezpieczeństwo to także zdolność bojowa do odparcia ataku lub prowadzenie działań zbrojnych o charakterze obronnym. Pytanie brzmi, na ile przykład Ukrainy, Krymu, a ściślej rzecz ujmując swobodnej i właściwie nie zakłóconej przez dłuższy odcinek czasu inwazji słynnych na cały świat "zielonych ludzików", pobudzi do myślenia szefów Unii Europejskiej i NATO. Uważam, że wchodzimy w etap miękkiej zimnej wojny.

Mariusz Gierej: Czy Polska jest w stanie zarabiać na przemyśle zbrojeniowym?

Maks Kraczkowski: Przed 89 rokiem polski przemysł zbrojeniowy choć w wielu wypadkach energochłonny i wymagający doinwestowania dawał zatrudnienie dziesiątkom tysięcy ludzi, gwarantował dostawy sprzętu dla armii i jednak budził respekt wśród konkurencji w regionie. Niestety, zlikwidowany w lwiej części podczas procesu przemian politycznych i gospodarczych projekt na rzecz obronności kraju czeka choćby na częściowe odtworzenie możliwości produkcyjnych, to zadanie również może być jednym z wyzwań dla kolejnych rządów.

Mariusz Gierej: Handlem bronią zajmuje się najczęściej wywiad wojskowy, z tego co pamiętam wasz poseł Antoni Macierewicz zlikwidował ten wywiad skutecznie i od tego momentu nasz przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie nic sprzedać na świecie…

Maks Kraczkowski: Handel bronią wymaga stosownego wsparcia nie tylko dyplomacji ekonomicznej i tej oferowanej przez resort spraw zagranicznych. Transakcje tego typu oprócz względów konkurencyjności technicznej i cenowej oferowanego sprzętu uwzględniają przeważnie wiele innych czynników. Jeśli pyta Pan o wątek służb, generalnie ważna jest możliwie pełna kontrola i nadzór nad nimi, jeśli postawionym przed nimi zadaniem jest angażowanie się np. w szeroko rozumianą osłonę lub wsparcie tego typu przedsięwzięć. W państwie prawa, państwie rządzonym przez sprawną ekipę polityczną, niemożliwa jest sytuacja taka jak ta nakreślona w ostatnim raporcie NIK, z którego wynika, że premier Tusk przez 7 lat rządów nie miał narządzi prawnych skutecznego nadzoru nad spec służbami. Widzę tu raczej, rolę dla dyplomacji ekonomicznej, wyspecjalizowanych palcówek promocji polskiego biznesu zbrojeniowego pod patronem ministerstwa gospodarki czy MSZ.  

Mariusz Gierej: Ale z drugiej strony nie możemy sprzedawać dronów do Niemiec …

Maks Kraczkowski: Przysłowiowa piłka leży pod nogami nowego szefa Rady Europejskiej. Wracamy do pytania czy nowa rola Donalda Tuska jest dla Polski pozytywnym wsparciem. Dziś ten polityk może starać się wykorzystać tak mocno eksponowane dobre relacje z naszymi zachodnimi sąsiadami i podjąć projekt wsparcia polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Mariusz Gierej: Prezydent Komorowski stwierdził, że musimy jak najszybciej wejść do strefy euro, bo to by miało nam na pewno zapewnić bezpieczeństwo, to nasz nowy priorytet. Podobnie wcześniej mówiono o UE, NATO i co tamto okazało się za mało? Wierzy Pan w to równie mocno jak Prezydent, czy to taki kolejny fetysz rzucony ludowi?

Maks Kraczkowski: Pan Prezydent wypowiada dość kategoryczne oceny w tej mierze. Mniej kategoryczne są oceny ekonomistów, którzy dogłębnie badają temat. Wypowiedzi części członków Rady Polityki Pieniężnej czy szefa NBP, który niejednokrotnie mówił wprost o tym, że Polska powinna przed podejmowaniem pochopnych kroków poczekać, czy projekt Unii walutowej przetrwa i czy nie będzie zbyt dużym obciążeniem dla państw w niej uczestniczących, powinny budzić do spokojnych przemyśleń. Niedawno cytowany tutaj prezes Belka, porównywał Polskę do małych Chin, stawiając na wykładzie w Waszyngtonie tezę, że Polska przewagą biznesową w UE, są głównie niskie płace polskich pracobiorców. Porównując nas do małych Chin, pan profesor Belka odniósł się równocześnie do problemu niskiej innowacyjności naszej gospodarki.  Myślę, że także i  tym kontekście kwestia przyjęcia Euro powinna być celem debaty ekonomicznej, a nie przedwyborczej, politycznej. Przykłady naszych południowych sąsiadów, stagnacja i zadłużenie gospodarek w strefie Euro powinny nas pobudzić do analizy tego czy wzrost gospodarczy, z którego cieszy się dziś Polska nie predestynuje polskich polityków do tego, by bardziej "szanowali złotówkę" i mocniej starali się wykorzystać przestrzeń oddziaływania Rady Polityki Pieniężnej na krajową politykę monetarną. Jeżeli wprowadzimy walutę Euro to tak lubiany przez ministra finansów temat polityki stóp procentowych stanie się bezprzedmiotowy, te kompetencje RPP jak i spore rezerwy walutowe zgromadzone przez NBP przejdą w ręce zbiurokratyzowanych instytucji europejskich.

Mariusz Gierej: Ale Pan uważa, że to tylko i wyłącznie za tej ekipy czy już wcześniej zaczęła się ta choroba fetyszyzacji?

Maks Kraczkowski: Ta choroba zaczęła się po 89 roku. Natomiast ten układ polityczny, który rządzi Polską od 7 lat mówił wprost o potrzebie wprowadzania nowej jakości. Nowej jakości nie ma, są stare patologie, powiązania i układy.

Mariusz Gierej: 25 lat to zamknięty etap, trzeba robić nowy początek?

Maks Kraczkowski: Uważam, że zbyt mocno pompujemy temat 25 lat po 89 roku, to okres sukcesów ale i porażek. To okres bogacenia się jednych i ubożenia drugich. To okres rozwijania biznesów, ale i opuszczania kraju w poszukiwaniu chleba blisko 2,5 milionów młodych ludzi. Ta laurka jaką wystawiliśmy sobie, za 25 lat wolnej Polski wymaga suplementu. Realnego podsumowania tego, kto skorzystał na transformacji, a kto tak jak np. mieszkańcy terenów post pgr-owskich popadli w nędzę? Z jakimi problemami nadal się zmagamy? Jakie wyzwania nie przeprowadzonych reform systemowych stoją przed Polską? Jakie szanse zostały niewykorzystane i czy wyciągnęliśmy z tego wnioski? Nie lubię oceniać wydarzeń historycznych w klimacie wypowiedzi wiecowych. Wydarzenia historyczne powinny być oceniane w kontekście społeczno-ekonomicznym i międzynarodowym. Zadajmy sobie pytanie: jak ta sama droga na odcinku 25 lat przebiegała u naszych sąsiadów. Zastanówmy się gdzie nas wyprzedzili, a gdzie my skorzystaliśmy bardziej na przemianach. Jest jeszcze jedna kwestia problemu klasy politycznej i jakości polskiej demokracji. Najlepszą ocenę tego środowiska stanowi frekwencja w ostatnich wyborach do PE 23,82 %... Odnoszę wrażenie, że przez omawiane 25 lat choć wiele sił politycznych budowało mozolnie i wbrew sieci dawnych interesów wolną Polskę, złe obyczaje w polityce staje się nowym jej prawem. Demokracja parlamentarna nie może sprowadzać się do tego, że arytmetyczna większość może przy wsparciu części mediów przegłosować w sobotę, że jest niedziela i co gorsza znajdzie to zwolenników w recenzjach "znawców tematu".

Mariusz Gierej: Już po expose Ewy Kopacz? Jak Pan je ocenia równie demagogicznie jak Adam Hoffman czy inni Pana koledzy?

Maks Kraczkowski: Nie jestem demagogiem, w pracy poselskiej kieruję się rozumem nie emocjami. Przy podejmowaniu działań w Parlamencie wykorzystuję doświadczenia nabywane jeszcze w czasach prowadzenia działalności gospodarczej oraz pracy samorządowej. Ponad urazy partyjne stawiam szacunek do naszego kraju i do poglądów innych polityków, nawet jeśli diametralnie różnią się od mojej wizji Polski. Wracając do głównego wątku to nie jest nowy rząd, zanim padną kolejne obietnice oczekiwałem rozliczenia się z tych składanych przez większość parlamentarną PO-PSL na przestrzeni jeśli nie ostatnich 7 lat, to przynajmniej 3 lat tej kadencji Parlamentu. Premier Kopacz nic nie mówiła o tym co zostało wykonane z deklarowanych podczas 3 kolejnych expose Donalda Tuska, wygłaszanych w imieniu trwającej koalicji PO-PSL. Sporo pani Premier za to obiecała. Swoją drogą życzę temu rządowi aby zrealizował jak najwięcej z tego co zapowiadała, byłoby to miłym zaskoczeniem i odmianą po 7-letnich rządach premiera Tuska. Wracając do pana pytań, niemała część zapowiadanych "cudów" ma się ziścić po roku 2016 kiedy to już nie będzie tego składu Sejmu i co za tym idzie gabinetu premier Ewy Kopacz. Część składanych deklaracji zaskakiwała. Zajmuję się w Sejmie sprawami gospodarczymi, wypowiedź pani Premier mówiąca o tym, że w ciągu 12 miesięcy wykona gospodarczo - legislacyjne plany partyjnego kolegi Tuska nakreślone ostatnio do realizacji w terminie 3 lat, pobudzi mnie to do refleksji o zmarnowanych przez ekipę ten układ polityczny 7 latach...

Mariusz Gierej: Prezes Kaczyński uznał, że Ewa Kopacz nie jest dla niego przeciwnikiem i nie wystąpił jako jej oponent po expose. Po utracie jako przeciwnika Donalda Tuska, prezes Kaczyński to jedyny liczący się w Polsce polityk wagi superciężkiej? Kto będzie teraz godzien bycia oponentem dla Jarosława Kaczyńskiego? Czy nie ma już nikogo godnego tego miana?

Maks Kraczkowski: Wszyscy jesteśmy zmęczeni kolejnymi odsłonami politycznego przedstawienia o nowym, starym rządzie. Prezes Kaczyński podobnie jak ogromna część polskiego społeczeństwa, czeka dziś nie na kolejne zapowiedzi przyszłych cudów i obietnice "ożywienia" ospałych struktur państwa , ale na konkrety. Jeśli pojawią się w przestrzeni publicznej konkretne informacje o planie dla naszego państwa i realnych, wymiernych w skutkach działaniach rządu zapewniam prezes Kaczyński jako pierwszy podejmie dyskusję o tych projektach.


Wywiad przygotował i prowadził: Mariusz Gierej

Twitter: https://twitter.com/MariuszGierej
Facebook: https://www.facebook.com/GierejMariusz
Blog: http://www.mariuszgierej.mpolska24.pl/ 

Opracowanie: Tomasz Dworzyński
Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.