Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Artur Dębski: Jeżeli chciał mnie skasować to mógł to zrobić w białych rękawiczkach.

Wywiad Mariusza Giereja z posłem Arturem Dębskim o powodach odejścia z Twojego Ruchu, trudnym charakterze Janusza Palikota, tworzeniu nowego ugrupowania, systemie politycznym, wprowadzeniu JOW, stosunkach państwo-Kościół.

Artur Dębski: Jeżeli chciał mnie skasować to mógł to zrobić w białych rękawiczkach.

Mariusz Gierej: Panie Pośle na początek załatwmy sprawy trudnej przeszłości. Jak tam sprawa w sądzie w sprawie handlu podróbkami, prawnicy wybronili już Pana, wytarte wszystko gumką?

Artur Dębski: Nie, 22 października kolejna rozprawa. Ta sprawa już dwa razy wracała do prokuratury i teraz wróci trzeci raz i mnie to nawet nie dziwi.

Mariusz Gierej: Jakiś czas temu wyjechał Pan „za pracą” do Londynu i przez miesiąc miał Pan żyć jako emigrant, grozili odebraniem Panu pensji, jak to się skończyło, zrobił Pan sobie sam krzywdę czy rozeszło się po kościach?

Artur Dębski: To co zarobiłem w Anglii około 1000 zł zostało mi odliczone od pensji. To była prowokacja, chciałem sprawdzić czy system działa i faktycznie system tam działa. Ubezpieczenie dostałem, pracę też szybko znalazłem. Miałem parę ofert pracy, ale wobec takiego roztrenowania w wieku 45 lat było ciężko. Jeden dzień machania młotem dało w kość. O sprawność fizyczną trzeba dbać, a przez te ostatnie 3 lata sejmowe trochę ją zaniedbałem, pracowałem w biurze księgowym.

Mariusz Gierej: Wszedł Pan do Ruchu Janusza Palikota i wspólnie z nim uprawialiście politykę eventowo – populistyczną lubi Pan taki styl, czy po prostu tak wyszło?

Artur Dębski: Ja uważam, że w niektórych przypadkach trzeba to tak robić. Pamięta pan, te wydarzenia pod Pałacem Prezydenckim to był pewnego rodzaju protest przeciwko temu, że w Polsce kraju demokratycznym, grupa osób zbiera się pod Pałacem Prezydenckim, wyzywa prezydenta i premiera od zdrajców. Być może zaniedbali oni pewne sprawy, ale to nie usprawiedliwia takich zachowań. Z Armandem Ryfińskim zaczęliśmy ustawiać swój namiot dziesiątego tak jak oni mają miesięcznice. To było oczywiście przejaskrawione, ale zwróciliśmy uwagę na to, że nie wszyscy myślą w ten sposób. Na początku było nas chyba 5 osób, a potem kilkaset.

Mariusz Gierej: Jakiś czas temu był Pan jednym z najbliższych akolitów Janusza Palikota, teraz wydaje się, że za chwilę może Pan być jego głównym krytykiem i interlokutorem, krótko mówiąc: CO SIĘ STAŁO?

Artur Dębski: Ja bym chciał uniknąć sytuacji, gdzie będę mówił o swojej byłej partii źle. Spędziłem tam 4 lata, cześć z tych osób jest jak rodzina część osób, którzy zostali przy Januszu Palikocie to też są bliscy mi ludzie. Ci którzy ze mną odeszli Pękalski, Ryfiński, Elsner, Kotliński to my zakładaliśmy ten Ruch. Co się stało?  O bezpośredniej przyczynie mówię wprost. Mówię o swoim przypadku, nie mówię o swoich kolegach. Przyczyny jest kilka na pewno to sprawy programowe jak i finansowe, które nam się nie do końca podobały, mówiąc dokładniej w ogóle nam się nie podobały. Wiadomo, że jeżeli mamy do czynienia z publicznymi pieniędzmi to trzeba w miarę transparentnie pokazywać co się z nią dzieje. Nie można w tym momencie robić kozła ofiarnego ze skarbnika krajowego. To nam się bardzo nie podobało, bo kto ma wyjaśnić te sprawy finansowe jeśli nie osoba, która wykonywała te dyspozycje przelewów.

Mariusz Gierej: Wiem, że Wasza grupa negocjowała z SLD przejście, w ostateczności SLD nie zdecydowało się brać na barki ciężaru „grzeszków” kilku posłów. Myśli Pan, że z tak kontrowersyjnymi postaciami i „bagażem” macie jeszcze jakieś szanse w tej dużej polityce?

Artur Dębski: Nie, to nie prawda mogę to zdementować, oczywiście nie wiem kto co negocjował indywidualnie, ale ja nie negocjowałem z panem premierem Millerem. Ja nie mam niechęci, nienawiści do żadnego ugrupowania. Czy mamy szanse? Zobaczymy. Ludzie na Księżyc latają, więc wszystko jest możliwe. To wymaga pracy determinacji i dobrej woli. Jeżeli będziemy mówić jednym głosem, a nie tylko się licytować kto jest lepszy to jestem przekonany, że z tą ekipą mamy naprawdę duże szanse.

Mariusz Gierej: Słyszałem, że Włodzimierz Czarzasty, który jest prezesem Stow. Ordynacka i Andrzej Rozenek wiceprzewodniczący tego Stowarzyszenia mają wspólny plan pozbycia się z SLD Leszka Millera i … wyrzucenia za burtę Janusza Palikota. Krótko mówiąc przejęcia tej partii. Na ile to jest wg Pana realny scenariusz? Czy Panowie sobie tak fantazjują?

Artur Dębski: Trudno mi powiedzieć, nie znam zupełnie tych planów, są mi zupełnie obce. Mi przez myśl nie przeszło zrobić coś w rodzaju zamachu stanu w partii, którą założył Janusz Palikot. My mogliśmy tylko zaprotestować w ten sposób jak to uczyniliśmy. Także tych ustaleń jeżeli chodzi o Ordynacką nie znam zupełnie.

Mariusz Gierej: Janusz Palikot jest skończony w polskiej polityce?

Artur Dębski: Ja nie życzę nikomu końca w polskiej polityce. Są znane przypadki osób, które sobie dobrze radzą, a podniosły się z samego dna. Nie widzę możliwości współpracy z osobą, która publicznie zadeklarowała, że nie ma do mnie zaufania, co miało miejsce na zarządzie. Jeżeli chciał mnie skasować to mógł to zrobić w białych rękawiczkach bez komentarza i ja bym to zrozumiał. Jeżeli ktoś ma w zwyczaju poniżać drugiego człowieka, a ja takiego zwyczaju nie mam i nie akceptuje takich zachowań wobec siebie.

Mariusz Gierej: Co było główną przyczyną porażki Ruchu Palikota, później Twojego Ruchu? Lider? Lawirowanie polityczne od lewicy po liberalizm? Skrajny populizm? Zmęczenie, utrata świeżości na rzecz partii Janusza Korwin-Mikke?

Artur Dębski: To trzeba by się trochę wrócić w czasie, bo ja jako jedyny członek zarządu byłem przeciwny projektowi Europy+. Od początku uważałem, że ten projekt nie ma szans. Po przegranych wyborach jako jedyny zadeklarowałem podanie się zarządu do dymisji. Praktycznie Europa+ to była katastrofa, jeśli chodzi o wynik i właściwie nie ma winnych. Struktury się domagały rozliczeń, był taki zarząd mam nadzieje, że koledzy i koleżanki się tego nie wyprą, że Dębski zaproponował podanie się całego zarządu do dymisji, proponowałem by przewodniczący zadecydował czy on też się poda do dymisji czy też nie. Nikt tego nie poprał. Jeżeli chodzi o Europę+ to na jedynkach mieliśmy osoby, które chodziły do mediów i każdy z nich mówił co innego. Mówię o panu Piskorskim, Marku Siwcu, Celińskim czy Kazimierzu Kutzu, którego bardzo szanuję. Wyborca jest skołowany na kogo mam właściwie głosować. Na nazwiska? Okazało się że to nie jest team.

Mariusz Gierej: Co teraz z Waszym klubem, kołem wiem, że ciułacie posłów? Jakie będzie to nowe ugrupowanie?

Artur Dębski: Uważam, że w Polsce nie ma takiej partii, która proponuje liberalizm gospodarczy. Takiej nie ma. Korwin ma postulaty liberalne ale do tego ma tyle innych propozycji, likwidacja PIT-u czy podatku dochodowego jest pomysłem dość wściekłym, ja bym wolał abyśmy rozmawiali bardziej o kwocie wolnej od podatku, jeśli chodzi o dochód w Polsce to jest 3106 złotych rocznie, jak pan zarobi 3107 złotych to od tej złotówki trzeba już płacić podatek. W Wielkiej Brytanii ta kwota to jest 50 tysięcy złotych i ja bym szedł w tym kierunku. Jeszcze nie rozmawiałem z kolegami ale mam nadzieje, że właściwie każdy polityk będzie chciał się zaopiekować tymi sierotami politycznymi o takich poglądach. Inna sprawa to fundusze emerytalne. Zgadzam się, że z organizacją opłat prowizyjnych dotyczących OFE, to można było zrobić więcej, ale zabrać sobie do budżetu 160 miliardów złotych moich pańskich i nas wszystkich pieniędzy?! Uważam, że te 2 mln osób, które zadały sobie trud wydrukowania kartki papieru, wypełnienia jej, znalezienia w Internecie miejsca gdzie trzeba wysłać tę kartkę, to są ludzie świadomi i są to ludzie, którzy są sierotami politycznymi.

Mariusz Gierej: Co by Pan wraz z nowym ugrupowaniem dać Polakom, takie 3 rzeczy namacalne, gdyby to od Pana zależało?

Artur Dębski: Jedną rzecz wolność, w każdym obszarze w prowadzeniu działalności gospodarczej. Zlikwidowanie ZUS-u jako instytucji, bo pieniądze można pobierać z budżetu państwa, którego obsługa nie będzie kosztowała dodatkowych 5 miliardów złotych rocznie. Nie będziemy czytać, że ludzie którzy wypłacają nam emerytury jeżdżą po Bahamach, robiąc imprezki, bo to wszystko jest wliczone w koszt wypłacanych emerytur. Nie oszukujmy się. ZUS nie zbankrutuje ale jest instytucją, która doprowadzi do bankructwa finanse publiczne. Jestem przekonany, że urzędy skarbowe dałyby sobie radę z wypłatami. Generalnie tańsze państwo.

Mariusz Gierej: Czy szykuje się Pan na życie poza Sejmem? Może wejście w samorząd wszak przyjaźnicie się z Piotrem Guziałem liderem Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej kandydatem na Prezydenta Warszawy?

Artur Dębski: Bardzo blisko się przyjaźnimy z Guziałem, teraz rzadziej się spotykamy, bo jest zajęty kampanią i ma swoje obowiązki, kiedyś gdy polityki było mniej w naszym życiu, to przyjaźniliśmy się bardziej. Natomiast kto wie, ja WWS-owi życzę jak najlepiej. Mi nie chodzi o to, że to jest zemsta na komitecie Andrzeja Rozenka. Ja zawsze podkreślałem, że Piotrek Guział jest sprawnym samorządowcem.

Mariusz Gierej: Jak po tych 3 latach spędzonych w Sejmie widzi Pan polską politykę, czy jest w niej miejsce dla nowych formacji z nowych ludzi, czy dinozaury polskiej polityki tacy jak Tusk, Komorowski, Kaczyński, Miller trzymają się mocno i będą się trzymać? W czym tkwi problem? Póki co nowe się kompromituje.

Artur Dębski: System polityczny wymaga zmian. Uważam, że JOW lub system mieszany uzdrowiły by polską politykę. Tak naprawdę o miejscach na listach decyduje kilka osób w kierownictwie partii, w takiej Platformie to jest 5-6 osób, które ustalają jak będą wyglądały listy i właściwie kto z tych osób będzie posłem. Jak ktoś myśli trochę inaczej, a jest sprawny to nie ma szansy w żadnej partii politycznej. Trzeba myśleć tak jak wódz.

Mariusz Gierej: Jako jaki polityk chciałby być zapamiętany po tej kadencji poseł Artur Dębski? A jakim zostanie zapamiętany?

Artur Dębski: To trudno powiedzieć. Jest jeszcze 12 miesięcy. Jakim bym chciał być zapamiętanym. Ja bym chciał umożliwić np. w przyszłym Sejmie aby obywatelska opozycja, taka obywatelska partia w koalicji z kimś innym, miała realny wpływ na zmiany. To jest możliwe te 50% ludzi, którzy nie głosowali to jest wielka porażka naszej demokracji. Oni mogliby zdecydować, zupełnie inaczej. Już w tej chwili te głosy się układają inaczej.

Mariusz Gierej: A czy Polsce jest potrzeba taka antykościelna retoryka, jaką stosuje np. Pana kolega, który z Panem odszedł z Twojego Ruchu Armand Ryfiński?

Artur Dębski:  Wie Pan Armand wielokrotnie używał sformułowań, z którymi ja się nie zgadzałem, natomiast wielokrotnie zwracał uwagę na problemy, na które nikt nie zwracał uwagi. Dwóch rzeczy nie powinniśmy odpuszczać jeżeli chodzi o to nowe ugrupowanie. Lekcje religii powinny odbywać się w salach katechetycznych nie w szkołach to po pierwsze, po drugie duchowieństwo powinno być traktowane tak samo jak obywatele, czyli być opodatkowanym na zasadach ogólnych. Oczywiście te przywileje zakupu gruntów za 1% wartości też powinny być zlikwidowane, to jest nieuczciwe jak chodzi o innych ludzi.

Mariusz Gierej: Utrzymanie zabytkowych Kościołów, opodatkowanie tacy?

Artur Dębski: Wie Pan co, nad tym można się zastanawiać. Rzekomo nawet kilka milionów ludzi chodzi do kościoła. Jeżeli policzylibyśmy, że każdy daje w darowiźnie złotówkę, to są 52 niedziele, plus ok. 350 tys. ślubów kościelnych, chrzcin, komunii i tak dalej. To tego jest naprawdę dużo. Należałoby się nad tym zastanowić. To jest darowizna już raz opodatkowana, bo ludzie zapłacili już od tego podatek. Chcą dobrowolnie dać te pieniądze, więc jeżeli chodzi o tacę, to można dyskutować, ale dochody typu: pogrzeb potrafi kosztować 2000 złotych, czy ślub 1500 złotych.

Mariusz Gierej: A czy państwo powinno się dokładać do utrzymania zabytkowych kościołów?

Artur Dębski: Co do utrzymania XIV-XV wiecznych zabytkowych kościołów to można rozmawiać. Takie obiekty to jest dobro narodowe. Nie można być ortodoksem, jeżeli kościół stoi 500 lat to nie przedstawia jedyne wartości sakralnej również zabytkową.

Mariusz Gierej: Ostatnie pytanie. Czy wg Pana Kościół ma do spełnienia w Polsce jakąś rolę, funkcję? Patrząc na Ukrainę widać, że tam im brakuje takiego „arbitra” jakim był Kościół w Polsce w początku przemian.

Artur Dębski: Kościół poszedł w złym kierunku w Polsce. Wie Pan te przykłady związane z pedofilią, ja wiem, że pedofilia jest chorobą, która dotyka nie tylko księży. Ale tu mamy sprawców wyjętych spod prawa. Przykład tego Pana co się ukrywa w Watykanie.

Mariusz Gierej: No on się nie ukrywa, on jest w areszcie, a co z tymi, których niejednokrotnie niesłusznie oskarżono?

Artur Dębski: Za każde niesłuszne oskarżenie państwo powinno płacić odszkodowanie. Jeżeli ktoś siedział w więzieniu niesłusznie skazany, czy to jest ksiądz czy ktokolwiek inny powinien otrzymać stosowne odszkodowanie. Generalnie pomówienia i niesłuszne doniesienia do prokuratury powinny być piętnowane. Gdybyśmy np. zrobili dopłatę za doniesienia do prokuratury w kwocie 50 złotych czy 100 złotych, to prokuratura polska by odetchnęła. Po prostu niektóre donosy są robione po złości: „A ja Cię tu załatwię”. Gdyby to kosztowało „stówę”, mielibyśmy znaczny spadek takich zawiadomień. 


Wywiad przygotował i prowadził: Mariusz Gierej

Twitter: https://twitter.com/MariuszGierej
Facebook: https://www.facebook.com/GierejMariusz
Blog: http://www.mariuszgierej.mpolska24.pl/ 

Opracowanie: Tomasz Dworzyński
Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 1 skomentuj »

Populista jakich mało, a w dodatku wciska ciemnotę: po pierwsze ZUS jest w swojej istocie tani, a zrobił się bardzo drogi ze względu właśnie na OFE i konieczność rozdziału składki i prowadzenia całej dokumentacji, cała ta informatyzacja Zusu nie była by potrzebna gdyby nie pasożytnicze OFE. ZUS to nie tylko emerytury ale i renty i inne formy niezdolności do pracy i ktoś to musi robić bez względu na to czy to będzie bezpośrednio z budżetu czy nie. Wcale mnie nie ciekawi ile sie dorobili szefowie OFE, ale pewno niemało.
Po drugie Sąd Najwyższy orzekł jednoznacznie, ze pieniądze w OFE nie są prywatne tylko publiczne.
Po trzecie wpuszczanie pieniędzy w OFE i następnie pożyczanie od nich aby dofinansować wypłatę świadczeń emerytalnych i rentowych zostawiając przy okazji sowite prowizje dla zarządzających to jest dopiero przekręt.
Więcej o tym pisał R. Gwiazdowski zarówno w książce jak i na swoim blogu.
Gadanie o likwidacji ZUSu jest dla mnie szczytem populizmu, który łykają młodzi nie znający istoty rzeczy ludzie. Z czegoś emeryci i renciści muszą żyć i ktoś tę robotę biurokratyczna będzie musiał wykonać, nawet w przypadku wprowadzenia jednakowej emerytury obywatelskiej.
Pozdrwiam Mergiel

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.