Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kolejny pomnik legł w gruzach. Czas w końcu wyciągnąć wnioski?

Z cokołu spada właśnie kolejne popiersie. Na nieskazitelnym dotąd wizerunku pojawiają się rysy, które pozostaną tam już na zawsze. Jak nieraz w ostatnim „25-leciu wolności” bywało, upadkowi temu towarzyszy lawina komentarzy, oświadczeń i wyjaśnień, które przekaz tylko zaciemniają. Jednakże jeden skutek ujawnionych przez tygodnik „Do Rzeczy” informacji na temat współpracy prof. Witolda Kieżuna z bezpieką zdaje się być pewny: Jeszcze bardziej wzrosną podziały między – i tak zwyczajowo skłóconą już – „prawicą”.

Kolejny pomnik legł w gruzach. Czas w końcu wyciągnąć wnioski?

Wątpię, by zasadnicza część zarzutów, jakie w swoim artykule formułują Cenckiewicz z Woyciechowskim, została obalona. Miałem w swoim czasie okazję do zapoznania się ze znaczną częścią publikowanych przez IPN opracowań dotyczących komunistycznych służb specjalnych (włącznie z analizami działalności poszczególnych, wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa). Sposób organizacji systemu gromadzenia danych przez służby robi ogromne wrażenie, jednak równie imponująca jest praca, którą wykonali badacze dla zapewnienia jak największej rzetelności przy eksploracji archiwów (szczegółowo traktują o tym pozycje wydane pod red. Filipa Musiała, Osobowe środki pracy operacyjnej – zagadnienia źródłoznawcze oraz Archiwalia komunistycznego aparatu represji – zagadnienia źródłoznawcze). Oczywiście, zawsze istniało pewne pole do konfabulacji dla funkcjonariuszy, lecz z dotychczasowego przebiegu debaty nad sprawą prof. Kieżuna nie wynika, by w tym przypadku było ono nadzwyczajnie szerokie.

Skala owego wstrząsu lekko mnie zaskoczyła, być może dlatego, że mój stosunek do osoby Profesora pod wpływem ujawnionych informacji zmienił się tylko w niewielkim stopniu. Jakiś czas temu przeszedłem okres fascynacji tą postacią, przede wszystkim za sprawą monumentalnego wywiadu zawierającego między innymi opis jego szlaku bojowego. Zresztą, wszyscy komentatorzy podkreślają zgodnie, że w trakcie II wojny światowej Witold Kieżun wspiął się na szczyty heroizmu, dla większości z nas zapewne niedostępne – i ze względu na to szacunek należy mu się bezwzględnie.

Nigdy jednak nie zgadzałem się z tezami prof. Kieżuna – ekonomisty. Jego poglądy w tej dziedzinie oscylują pomiędzy „wulgarnym” Keynesizmem (likwidacja handlu zagranicznego jako remedium na problemy gospodarcze okresu transformacji; idea wpompowania w gospodarkę biliona złotych przez rząd) a ortodoksyjnym marksizmem (restrukturyzacja PGRów jako sposób na walkę z hiperinflacja; postulat nacjonalizacji banków).

Ze względu na powyższe poglądy Profesora, zawsze posiadałem także pewne wątpliwości co do tego, czy mógł być on ustosunkowany jednoznacznie negatywnie względem PRL – wszak tu właśnie realizowały się jego ekonomiczne przekonania. I to być może w stopniu większym, niż po transformacji ustrojowej. Tekst Cenckiewicza i Woyciechowskiego utwierdził mnie w tym przekonaniu: Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że poza osobistymi ambicjami, Profesorem niejednokrotnie kierowało specyficzne poczucie patriotyzmu względem ludowej Polski.

Ta dwojaka ocena nie nastręcza dla mnie problemów. Nie widzę sprzeczności w szacunku wobec czyjejś osoby przy jednoczesnym głębokim sprzeciwianiu się jej poglądom gospodarczym czy społecznym. Niestety, takie podejście znaczną część tzw. opinii publicznej oraz ludzi mediów zwyczajnie przerasta – każdą krytyka musi tu zostać odebrana w kategoriach ataku personalnego vel szarganie dobrego imienia, a czasami nawet plucia na narodowe dobro.

Ten medal ma także swoją drugą stronę: wyborcy są w stanie bezkrytycznie zgodzić się z każdą opinią autorytetu. I stanowi to sedno całego problemu. Profesor Kieżun stał się twarzą etatystycznego kierunku obranego przez PiS na czas nadchodzących kampanii. Jest współautorem spektakularnej propozycji „zmobilizowania biliona złotych na inwestycje” przez rząd, a więc wystawienie nadwiślańskiej gospodarki na czołowe zderzenie z tsunami wirtualnych pieniędzy. Za jego sprawą znakomite, ukłute przez Ziemkiewicza porównanie Polski do krajów postkolonialnych (odnoszące się do mentalności Polaków, a przede wszystkim do kompleksów wobec krajów tzw. Zachodu) zaczęto wykorzystywać również do opisu stanu polskiej gospodarki – głównie po to, by podkreślić konieczność wyrugowania zagranicznych inwestorów. Niestety, ostatnią rzeczą, której polska gospodarka dziś potrzebuje, jest XXI-wieczna wersja protekcjonizmu made by PiS, Kieżun & Co.

W drodze analogii można przedstawić kryzys na tzw. prawicy, przypominając spazmatyczne podrygi drugiej strony, tzw. salonu, gdy na światło dzienne wychodziła agenturalna przeszłość Lecha Wałęsy. Choć można wskazać jeszcze lepsze porównanie: upadek Jerzego Owsiaka, którego jesteśmy dziś świadkami za sprawą Matki Kurki. Maskotka establishmentu, świecki święty, człowiek dzięki któremu wylansowała się niezliczona ilość wszelkiej maści „autorytetów” (od polityków po przebrzmiałych „artystów”), idzie teraz na dno jak kamień i nikt nie jest w stanie przewidzieć, kogo pociągnie za sobą. Salon jest jednak w o tyle korzystniejszej od prawicy sytuacji, że czas do ostatecznego upadku Owsiaka odmierzany jest terminami kolejnych rozpraw sądowych, natomiast publikacja DRz spadła grom z jasnego nieba.

Wszystko to świadczy przede wszystkim o tym, jak bardzo polskie życie publiczne przeżarte jest partyjniactwem. Nie ma takiego zdarzenia, ani takiego człowieka, który nie zostałby wykorzystany na potrzeby doraźnego politykierstwa, a następnie przemielony i wypluty przez system, gdy przestanie już spełniać swoją rolę.

Ale świadczy także o tym, jak ogromne jest przywiązanie społeczeństwa do wszelkiej maści autorytetów, wodzów i liderów. A contrario – także o tym, że owo społeczeństwo o wiele bardziej woli przywiązywać się do ludzi, niż do tzw. pryncypiów. Gdzie leży źródło tej postawy? W tradycji zamordyzmu, która wykształciła się w ciągu dwóch ostatnich stuleci, gdy okresy zaborów były przedzielone dwiema dekadami rządów autorytarnych? Niekoniecznie, w końcu te same tendencje występują w całym zachodnioeuropejskim kręgu kulturowym. Ale nie to jest przedmiotem tych rozważań.

W XIX-wiecznej Ameryce H.D. Thoreau pisał, że „na jednego sprawiedliwego przypada 99 orędowników sprawiedliwości”. W XXI-wiecznej III RP, przede wszystkim za sprawą autorytetów, proporcja ta znacznie się zmieniła – oczywiście na korzyść orędowników sprawiedliwości. Od autorytetu nie oczekuje się dziś, że natchnie swoich ludzi do bycia lepszymi. Autorytet ma spowodować, że świat stanie się lepszy, mimo że ludzie będą mogli pozostać tacy sami. Ci, którzy autorytety kreują i wykorzystują, dobrze zdają sobie sprawę z tego, ile warte są te oczekiwania. Ale po co mieliby zaszczepiać masom idee, skoro masy te są tak potulne, gdy podstawi się im człowieka, w którego mogą się do szczętu zapatrzyć? Dopóki obywatele bardziej, niż nowym prawem, będą emocjonować się kolejną „rekonstrukcją” (nie znoszę tego idiotycznego określenia) rządu, dopóty status quo pozostaje niezagrożony. I to chyba jedyne „pryncypium”, które leżało u podstaw tego państwa.


Jeśli spodobał Ci się ten tekst, zapraszam na facebooka: www.fb.me/kosawolnosci

Maciej Kosicki

Maciej Kosicki - https://www.mpolska24.pl/blog/maciej-kosicki11

Kosa Wolności. Portal domowy: www.kosawolnosci.pl . UWAGA: zawiera dużą dawkę austriackiej szkoły ekonomii :)

Komentarze 4 skomentuj »

Prof. Kieżun to po prostu INTERWENCJONISTA. Może nawet antykorporacjonista i lewicowiec. Napatrzył się na zdegenerowane państwa afrykańskie lat 60-tych i przekłada swoje doświadczenia na dzisiejsze czasy w Europie.

Kwestia, czy "donosił" mnie NIE INTERESUJE.

Problemem jest dla mnie jego KEYNESIZM ...

Zapraszam w takim razie na swój profil na fb, lord Keynes i jego teorie są tam częstymi gośćmi :)

A jaki jest link do tego profilu na fb ?

Patrz: pod tekstem, albo na panelu z lewej strony :) www.fb.me/kosawolnosci

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.