Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Parytet hipokryzji

Wiele w naszym kraju mówi się ostatnio o równouprawnieniu. Jeszcze więcej mówi się o tym w Unii Europejskiej. Polacy starają się za tym nadążać i pospiesznie próbujemy wprowadzać wszelkie filozofie poprawności politycznej. Feminizm, gender i wyszukiwanie rasizmu we wszystkim dookoła, powoli zaczyna wymykać się spod kontroli. Wszystko to zaczyna wprowadzać chaos do naszego życia, ale o tym pisałem we wcześniejszych moich wpisach. Może wypada w tym miejscu je przypomnieć, bo nie chciałbym się powtarzać:

Parytet hipokryzji


Tutaj trochę o gender:

http://www.mpolska24.pl/blogi/post/6291

A tutaj krócej o chorej tolerancji, przepowiedniach i Eurowizji:

http://www.mpolska24.pl/blogi/post/6295

Zewsząd serwuje się nam już wręcz psychodeliczne hasła o równouprawnieniu płci, o poszanowaniu innych ras oraz mniejszości seksualnych. Generalnie idąc tropem tych szczytnych idei należy napisać, że wszyscy ludzie są równi! Tutaj absolutnie się zgadzam. Nie ma różnicy czy człowiek jest biały, żółty, czarny, czerwony czy opalony. Nie ma też różnicy czy jest hetero, homo, bi czy lubi drzewa. Człowiek jest zawsze człowiekiem. Możemy nie akceptować zachowań i preferencji innych, ale należy pamiętać o jego ludzkiej formie (proszę, tylko niech mi zaraz się nie odezwie stowarzyszenie równouprawniające kosmitów ;) ). Pięknie sytuację przedstawia odcinek serialu Southpark, którego jestem wiernym fanem. Polecam go w całości i do niego udostępniam linki:

http://southpark.cc.com/full-episodes/s04e08-chef-goes-nanners - cały odcinek

http://southpark.cc.com/clips/103452/relieving-tension - najbardziej interesujący w tej kwestii fragment (ale trzeba poczekać do 1:40)

Tak samo według tych idei nie ma różnicy pomiędzy kobietą, a mężczyzną. Oczywiście, że nie ma, ale pamiętajmy o tym, że różnimy się fizycznie, pamiętajmy o predyspozycjach. Feminizm jest tylko jednostronny - feministki próbują walczyć o równouprawnienie tylko tam, gdzie im to wygodne. Wielu mówi, że feminizm kończy się przy szybie kopalni, wymianie żarówki, naprawie auta czy zabiciu pająka. W drugą stronę męski szowinizm kończy się na porodówce. Predyspozycje i utrwalone schematy współtworzenia społeczeństwa przez dwie płcie wypracowane przez stulecia, a nawet tysiąclecia nie zmienią się, bo grupa feministek pokaże cycki żądając równego traktowania. Tutaj dochodzimy do głównego punktu niniejszego artykułu i o tym też było w przypadku rasizmu we fragmencie "Southparka", który wkleiłem. Można go jawnie przełożyć na walkę płci, feminizm itd. Czemu próbujemy tworzyć równouprawnienie na siłę? Kobiety chyba już wszystkim mężczyznom udowodniły, że niemal we wszystkim potrafią sobie poradzić równie dobrze, a czasem i lepiej niż mężczyźni, wystarczy tylko się postarać. Czasem jak np. w przypadku prac fizycznych wymaga to więcej starań niż dla mężczyzny, ale tego po prostu nie przeskoczymy, tak ukształtowała nas matka natura.

Popatrzmy jaka wszechobecna hipokryzja! Walczymy o równouprawnienie, o ustanowienie jako obowiązującą filozofii gender i jednocześnie wprowadzamy parytety w firmach, parytety na listach wyborczych, jednolite pensje itd. Przepraszam bardzo, ale jak żyję to nie znam przypadku dyskryminacji czy w firmach, czy w partiach politycznych, czy w przypadku wysokości pensji tylko dlatego, że ktoś jest kobietą. Może i zdarzają się takie przypadki, ale są to wyjątki potwierdzające regułę. Dlaczego idąc tropem równouprawnienia nie możemy pozwolić kobietom po prostu wywalczyć sobie miejsca w zarządach firm, wysokich tytułów naukowych czy wysokich pozycji w rządzie? Przecież nikt drogie panie wam tego nie zabrania! Teraz premierem zostaje kobieta i chwała jej za to! Doczłapała się swoim uporem, umiejętnościami itp itd. Na pewno przynajmniej w jakimś stopniu zasłużyła na obecnie obejmowane stanowisko, nikt jej na siłę tam nie wsadził, bo tak wymaga przyzwoitość i wynika to z jakiegoś prawa o "równouprawnieniu". Da się? Da się! Tak naprawdę wszelkie sztuczne wciskanie kobiet gdziekolwiek działa na szkodę.

Weźmy pod lupę zbliżające się wielkimi krokami wybory samorządowe i startujące w nich partie polityczne. Jak wiadomo istnieją w Polsce parytety. Jakoś tak się składa, że zdecydowaną większość działaczy we wszystkich partiach stanowią mężczyźni. Każda partia ma problem z obsadzeniem list wyborczych, bo nie ma kogo wpisać jako kobietę. To nie jest tylko problem takich ugrupowań jak KNP, które według wielu jest antykobiece (a nie jest!), ale wszystkich ugrupowań. Problem występuje zarówno w PO jak i w PiS, SLD, PSL itp. itd. Oczywiście w każdej z tych partii występują wybitne kobiety, które angażują się całym sercem i zajmują wysokie stanowiska, w każdej z nich jest też jakieś grono kobiet znających się na rzeczy, gotowych do udziału w wyborach w formie kandydata. Niestety w ogólnym rozrachunku ilość takich zaangażowanych kobiet nawet nie zbliża się do wymaganych parytetów na listach wyborczych. Nie mi oceniać z czego to wynika, być może większość kobiet zwyczajnie nie ma ochoty zajmować się aktywną działalnością polityczną. Te, które jednak podejmą taką działalność wcale nie są dyskryminowane. Wydaje mi się również, że wtedy ich pozycje na listach wyborczych zależą tylko i wyłącznie od poziomu ich wiedzy, stażu w partii i tego typu podobnych uwarunkowań. Pod tym względem są absolutnie identycznie i na równi traktowane jak ich męscy koledzy z partii. Nawet we wspomnianym wcześniej KNP liderką Krakowskiego oddziału jest Agata Banasik. To jest po prostu tak zaradna i mądra kobieta, że klękajcie narody! Jeżeli jednak takich kobiet jak Pani Agata czy Pani Premier Ewa Kopacz jest mało to czemu na siłę stosować parytety? Czemu nadal tkwimy z tych XIX wiecznych wzorcach rodem z okresu Wojny Secesyjnej kiedy na siłę trzeba było stanowić równouprawnienie zarówno płci jak i rasowe w wielu aspektach życia?

Dlaczego na siłę partie polityczne są zmuszane do wpisywania na ich listy wyborcze kobiet wcale nie związanych z polityką? W efekcie parytetów oprócz tych kilku procent efektywnych działaczek mamy rzeszę matek, żon i kochanek na listach wyborczych. Ot tak po prostu, aby zachować parytet. Jaki to ma sens? I co ma zrobić taka kobieta, która została na siłę wpisana na listę wyborczą, nie ma pojęcia o niczym, a jakimś cudem dostała mandat radnej? Powinna go czym prędzej złożyć i oddać w dobre ręce kogoś bardziej kompetentnego czy potraktować sprawę ambicjonalnie i zasiadać w radzie spijając śmietankę? Po raz kolejny podkreślam, że gdyby owa pani się nadawała do startu w wyborach to i tak by startowała, znalazłaby dla siebie miejsce na liście wyborczej. W tym momencie często zdarzają się sytuacje, że z uwagi na niedobór kobiet chcących startować w wyborach, miejsca na listach wyborczych brakuje dla wielu bardzo inteligentnych, męskich przedstawicieli partii. Jeżeli już walczymy o równouprawnienie to czy właśnie próbując tworzyć tego typu ustawy jak parytety, nie dyskryminujemy tak naprawdę mężczyzn?

W Ameryce poszło to jeszcze dalej. Tam oprócz parytetu kobiet występuje też parytet rasowy. Na listach do kongresu musi znajdować się jakiś procent czarnych obywateli. Jak tak dalej pójdzie to niedługo będziemy mieli obowiązek jednego geja bądź transseksualisty na liście (Twój Ruch już zaciera rączki). Czy to właśnie nie jest dyskryminacja i rasizm? Czy wpisując kogoś na listę wyborczą czy do zarządu firmy czy gdziekolwiek indziej tylko dlatego, że jest kobietą, gejem czy czarnoskórym nie jest właśnie przejawem dyskryminacji? Jeśli naprawdę chcemy zachowywać poprawność polityczną to dajmy tym ludziom zasłużyć na ich pozycje czym innym niż kolor ich skóry czy płeć. Niech przekonają wszystkich, że się nadają do miejsca w którym są. Ale swoimi czynami, a nie wyglądem.

Data:
Kategoria: Polska

Kuba Rutkowski

Blink - https://www.mpolska24.pl/blog/blink1

O wydarzeniach w kraju i na świecie - subiektywne spojrzenie na niektóre sprawy wymagające komentarza. Czasem też bujanie w obłokach.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.