Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dlaczego Obama może przegrać wojnę z ISIS ?

Rozwiązanie problemu ISIS zależy od zdolności do rozplątania kłębowiska politycznych współzależności i interesów rzekomych sojuszników i zdeklarowanych wrogów, wyhodowanych przez lata błędów popełnianych przez USA i Zachód na Bliskim Wschodzie.

Dlaczego Obama może przegrać wojnę z ISIS ?

Dlaczego Obama przegra wojnę z ISIS ?

Prezydent USA przedstawił właśnie strategię, która ma doprowadzić do "likwidacji ISIS" jako zagrożenia dla USA i dla świata.

Taktyka Obamy, w samych analizach amerykańskich poddawana jest krytyce, jej realizacja będzie procesem długotrwałym, a skutki mogą odbiegać od zamierzonych.

Zdolność do rozwiązania "problemu ISIS" zależy bowiem nie od skuteczności bombardowań ale od umiejętności rozplątania kłębowiska politycznych współzależności i sprzecznych interesów niepewnych sojuszników i zdeklarowanych wrogów,  wyhodowanych przez lata błędów politycznych popełnianych przez USA i Zachód na Bliskim Wschodzie.

Oto bardzo krótkie zarysowanie tylko niektórych problemów z którymi zmierzyć się musi USA wybierając kogo bombardować, komu pomagać, kto na tym straci, a kto może skorzystać.

1. Ustrój

Na zajętych terytoriach ISIS wprowadza okrutny, ale prosty system wymiaru sprawiedliwości eliminując to co przyniosły czasy rzekomej demokracji; kradzieże, korupcję, rozboje, mafie, niesprawny system wymiaru sprawiedliwości, poczucie braku bezpieczeństwa i opresyjnej roli państwa.

Rzekomo pod rządami ISIS poziom przestępczości spadł drastycznie, a sądy rozstrzygają sprawy do miesiąca podczas gdy poprzednio sprawy ciągnęły się latami.

ISIS ostentacyjnie opiera swoje rządy na dwóch filarach: bezwzględnej i szybkiej sprawiedliwości, wyczekiwanej przez ludzi zmęczonych chaosem i absencją instytucji państwa, oraz na budowie instytucji społecznych; opiece nad biednymi, budowie domów starców, sierocińców, szkół, szpitali, odbudowie infrastruktury.

Można powiedzieć, że ISIS przejął od salafitów pierwotną „czystość” wiary, od socjalistów – ideę państwa opiekuńczego, a wahabbitom zabrał ideę przywództwa świeckiego i duchowego nad światem islamskim.

Zwalczanie ISIS i próba przywrócenia „starego” porządku będzie więc postrzegana raczej  jako chęć odebrania ludności tych zdobyczy, które są przyczyną tak dużego i pozytywnego odzewu na ustrojowe zmiany, które ISIS wprowadza.

Warto pamiętać, ISIS na zajętych terytoriach cieszy się dużym poparciem, trafia w zapotrzebowanie polityczne i społeczne. Wkracza w pustkę, którą pozostawiają po sobie słabe, skłócone i oderwane od potrzeb społecznych instytucje państw. W drugim wariancie prezentuje się jako siła socjalistyczna, zwalczająca monarchie, satrapię, dyktaturę wprowadzając koraniczną równość i sprawiedliwość. Stąd np. sukces akcji rekrutacyjnej i zwiększenie zasobów ludzkich armii ISIS o ok 400% w ciągu 3 miesięcy.

Pamiętając o okrucieństwie ISIS nie zapominajmy o tym, że żadne z systemów, które są zwalczane przez ISIS nie jest ani „europejskie” ani demokratyczne. W Arabii Saudyjskiej ucina się głowy, za gwałt skazuje sią kobietę na więzienie za seks pozamałżeński, o prawach człowieka w Syrii wiemy bardzo wiele, w Iranie – wiemy jeszcze więcej. Policja religijna, kara śmierci za próbę zmiany wyznania, obcinanie rąk, tortury – to raczej standard niż ewenement w tym regionie. I z całą pewnością to nie wynalazek ISIS.

Podobnie zresztą w Afganistanie, gdzie to Bundeswehra ratowała przed śmiercią lekarza, który przeszedł na chrześcijaństwo i został za to skazany na śmierć przez rząd, w którego obronie walczą również polscy żołnierze. Więc likwidacja ISIS nie wprowadzi tam ani zachodniej demokracji ani nawet namiastki tych standardów, do których przyzwyczaiła nas Europa.

2. Irak

W Iraku po wycofaniu się wojsk amerykańskich i praktycznej likwidacji Al Kaidy, szyicki rząd al-Malikiego, wspierany niegdyś przez USA, dzięki rzadkiej umiejętności destrukcji i budowy głębokich podziałów społecznych – doprowadził kraj w 2012-13 roku do skraju religijnej wojny domowej.

Oskarżenie sunnickiego wiceprezydenta al Hashimiego o terroryzm (zdążył zbiec do Turcji) a następnie skazanie go zaocznie na karę śmierci spowodowało, że sunnici – z tak wielkim trudem pozyskani przez USA do udziału w systemie rządzenia – wyszli z rządu –trafiając  prosto na ulice arabskiej wiosny.

Ponadto korupcja, chaos, bieda, niesprawność instytucji państwa doprowadziły do słusznych zrywów społecznego niezadowolenia. Arabska wiosna to w Iraku protest przeciwko niesprawiedliwości społecznej, biedzie, korupcji, ale i zawłaszczaniu rządów przez szyitów kosztem sunnickiej mniejszości.

W zasadzie ISIS do większości miast, tak jak do Faludży, wjeżdżał bez strzału – jako wyzwoliciele, a nie zdobywcy. Armia nie chciała walczyć za rząd, który był kontestowany przez połowę społeczeństwa. Przy pierwszych wielkich zwycięstwach ISIS czytaliśmy oskarżenia o spisek, zdradę, dezercję. W sumie stan obecny: na 14 dywizji armii irackiej 7 nie istnieje (lub jest w rozsypce). Broń  z co najmniej 3 wpadła w ręce ISIS.

Poza ISIS z rządem w Bagdadzie walczą jeszcze inne, liczne organizacje sunnickie –np.  MCIR, skupiająca grupę baasistowsko – sunnickich grup antyrządowych i przeganiająca właśnie armię rządową z przedmieść Bagdadu.

Nowy rząd nie różni się wiele od poprzedniego, a nowy premier, Abadi ma teraz byłego premiera Malikiego jako wiceprezydenta. Nie jest to z pewnością rząd jedności narodowej i nie jest to układ polityczny który skłoni sunnitów do złożenia broni.

USA pomagając rządowi irackiemu – de facto pogłębia tylko podziały w społeczeństwie irackim czyli rekrutuje zwolenników ISIS.

3. Szyici

Szyici jako heretycy – są mordowani i zwalczani przez ISIS ze szczególną zaciętością. To charakteryzowało Al-Kaidę Zarqawiego – zwalczała zawsze odstępców, heretyków czy po prostu wszystkich mniej ortodoksyjnych muzułmanów bardziej zaciekle niż Amerykanów. Wiemy o tym, ponieważ Zawahiri i bin Laden właśnie dlatego krytykowali al-Kaidę w Iraku. Dokładnie te same pryncypia po swoich założycielach przejął ISIS, tym łatwiej, że w jego kierownictwie są jeszcze ciągle weterani Zarqawiego.

 Szyici walczą więc z ISIS o przetrwanie, ale warto pamiętać nie walczą sami.

Premier Abadi, jeszcze w czerwcu 2014 powiedział, że jeśli USA nie zbombarduje ISIS to poprosi Iran, żeby to zrobił (Irak nie ma praktycznie lotnictwa).

Po stronie rządu w Bagdadzie walczą obecnie szyickie milicje, w tym Hezbollah – bezpośrednio wspierane i finansowane przez Iran.

Ponadto szyickie milicje wcale nie są mniej okrutne od ISIS. Żołnierze proirańskich milicji walczący na Pn Iraku chwalą się właśnie na Twitterze obciętymi głowami sunnickich dżihadystów.

Powstaje więc pytanie, czy uzbrajanie i szkolenie tych właśnie grup zbrojnych rozwiązuje problem dżihadu w Iraku czy zamienia dżihad sunnicki, szyickim. I co będą robili wspierani i uzbrojeni przez USA bojownicy szyiccy na sunnickich terytoriach w ramach akcji odwetowych.

4. Iran

Iran jest głównym wrogiem ISIS w regionie. O ile inne państwa islamskie mogą walczyć z ISIS o zachowanie istniejącego reżimu politycznego, o tyle Iran walczy o przetrwanie.  Nie ma bowiem złudzeń, talibowie w Afganistanie i Pakistanie, ISIS w Iraku i Syrii – najchętniej i najbardziej spektakularnie mordują szyitów, alawitów słowem: heretyków, uznając ich za większego wroga niż niewierni.

Czy należy więc pomagać Iranowi w walce z ISIS ?

W Iranie jest również standardem wieszanie ludzi na latarniach lub dźwigach, publiczne egzekucje hudud, ucinanie głów, kara śmierci za próbę zmiany wyznania, policja religijna Basji, prześladowanie opozycji.

To ten sam Iran, który jest objęty ścisłymi sankcjami ONZ, Iran, który przynajmniej  raz w tygodniu zapowiada atak na amerykańską flotę w Zatoce i który wielokrotnie zapowiadał zniszczenie Wielkiego Szatana czyli Ameryki.

To dziś dla USA ważne i pilne pytanie, pomagać Iranowi czy nie. Są dowody na to, że na Północy Iraku z ISIS walczą jednostki irańskie ( Kurdów irańskich).

Czy USA ma więc zgodzić się na perspektywę dominacji Iranu nad Irakiem ?  

Dodatkowym elementem budującym wątpliwości jest to, że Iran jest bardzo bliskim sojusznikiem Rosji. Rosja właśnie podpisała z Iranem umowę energetyczną o wartości 5 miliardów USD. Ponadto Rosja w ramach nagłej aktywizacji w regionie, dostarczyła też szyickiemu rządowi w Bagdadzie używane Su-25, zarabiając kolejne kilkaset milionów USD. Zgoda na odgrywanie przez Iran kluczowej roli w rozwiązaniu konfliktu z ISIS to wpuszczenie, a właściwie powrót Rosjan do Iraku.

5. Kurdowie

Uzbrajanie Kurdów kontestowane jest przez Bagdad, ponieważ ten zdaje sobie sprawę, że Kurdowie nigdy nie wyrzekną się marzeń o niepodległości. Dlatego właśnie Bagdad Kurdom nie pomagał, biernie przyglądał się zdobyczom ISIS a nawet holokaustowi Jazydów. Zapominamy, że po upadku Faludży i Tikritu przywódca Kurdów, Barzani, de facto proklamował suwerenność (choć jeszcze nie niepodległość) Kurdystanu. Więc zwalczanie Kurdów rękami ISIS wcale rządowi irackiemu nie przeszkadzało.

Przeszkadza mu natomiast dozbrajanie Kurdów, ponieważ jeśli zniknie ISIS może się okazać, że Irak stanie przed koniecznością otwartej wojny z Kurdami. Czy właściwie powinniśmy zacząć mówić „separatystami” ?

Jak w obliczu perspektywy takiego konfliktu zachowa się USA ?

Kurdystan to co najmniej 1/3 irackich zasobów ropy i gazu ziemnego. Ropy, którą rurociągami można transportować do Turcji i dalej – do Europy.

Stąd rząd Iracki przestraszony bezpośrednim wsparciem UE i USA dla Kurdów zdecydował się wysłać swoją elitarną Złota Brygadę do walk o tamę w Mosulu. Gdyby Kurdowie z Amerykanami odbili ją sami – to w zasadzie państwo irackie mogłoby spokojnie wyznaczyć sobie nową mapę kraju, bez Mosulu, Erbilu, Kirkuku.

Kurdowie to jednak jeszcze kolejny problem dla USA.

 Z ISIS walczą nie tylko peszmergowie, ale przede wszystkim bitne i ostrzelane trzyletnią wojną domową komunistyczne oddziały YPG (Ludowych Sił Samoobrony), tzw. Republiki Północnej czyli Rojavy [Rodżawy].

To jednostki, które od ponad 3 lat walczą z nieustannymi atakami regularnej armii syryjskiej wojsk Assada, dżihadystami Jabhat Al-Nusr ( Al Kaidy w Syrii) i wreszcie ISIS.

To właśnie jednostki YPG przebiły się z Syrii do Sinjai i utworzyły korytarze do ewakuacji Jazydów.

Czy pomagać im ?  Ich trzon stanowią najbardziej proeuropejscy ludzie w regionie, ateiści, zwolennicy republiki i państwa świeckiego, choć są wśród nich i syryjscy chrześcijanie i muzułmanie.

Ale dla USA to kolejny problem, ponieważ YPG to zbrojne ramie PKK – Partii Pracujących Kurdystanu uznawanej przez Turcję – członka NATO, a i przez same USA za organizację terrorystyczną. PKK dąży do ustanowienia Kurdystanu na terenach zamieszkanych zwarcie przez Kudów; fragmentu Turcji Iraku i Syrii.

Uzbrojeni bojownicy YPG i Peszmergowie, to siła, która bić się będzie do ostatniego naboju o kurdyjską niepodległość. Mało kto wie, że Kurdowie ustanowili tak jak Polacy niepodległe państwo po I Wojnie Światowej. Tyle tylko że Polacy je obronili, Kurdowie – nie.

6. Syria i Assad

W Syrii ISIS zwalczał do niedawna wyłącznie inne grupy opozycyjne, szczególnie te, skupione w rozpoznawanej przez Zachód Wolnej Armii Syryjskiej (FSA). W związku z tym nawet oskarżano ISIS, że jest to siła utworzona przez Baszara al-Assada, dla którego FSA do niedawna była problemem nr 1.

Po rozprawieniu się jednak z głównymi siłami opozycji na północy i wygnaniu z prowincji Raqqa, Der Ezzor i Pn Aleppo Jabhat al Nusr i innych grup opozycyjnych, ISIS z wigorem ruszył przeciwko armii rządowej.

Blietzkrieg ISIS jest niekwestionowany. Zdobycie bazy 17 Dywizji, 93 Brygady, następnie lotniska i bazy Tabqa i otwarcie sobie drogi do Hamy – zagraża klęską reżimowi w Damaszku. ISIS jest obecnie w stanie „przeciąć” Syrię na pół i dotrzeć do granicy Libanu w ciągu kilku tygodni. Każde bombardowanie ISIS oznacza więc sprzymierzenie się z Baszarem Al Assadem, którego jeszcze niedawno Amerykanie chcieli bombardować w związku z oskarżeniem o użycie broni chemicznej. 

Żeby tego było mało – to właśnie dzięki spektakularnym zwycięstwom SAA (armii syryjskiej), USA zdecydowało się dać zgodę Arabii Saudyjskiej na dostawy nowoczesnej broni dla opozycji w tym rakiet Heat i Javelin. Chwilę później tę broń miała już Jabhat al Nusr (czyli Al Kaida) a kilka tygodni później ISIS. ISIS nota bene przewiózł ją natychmiast do Iraku i użył z powodzeniem do rozpędzenia tych jednostek irackich, które chciały z ISIS walczyć.

Warto dodać – Syria jest sojusznikiem Rosji, w Tartus znajduje się baza rosyjskiej marynarki wojennej, wzmocnienie rządu Assada to wzmocnienie bliskiego sojusznika Rosji, szachującego skutecznie (przed wojną) od południa Turcję, kraj NATO.

W Syrii po stronie antyassadowskiej opozycji walczą jednostki czeczeńskie, których okrucieństwo dorównuje okrucieństwu ISIS. To do nich może trafić amerykańska broń tak jak poprzednio trafiła do ISIS. Nota bene słynne sceny ucinania głów i masowych rozstrzeliwań jeńców w Syrii to również Czeczeńcy, którzy wraz z Omarem al Sziszanim odeszli z Jaish al Mujahireen wal Ansar i przeszli do ISIS.

Na domiar złego, w ostatnich dniach w środowisku dżihadu zawrzało, ponieważ jakiś anonimowy na razie ukraiński oligarcha zwerbował oddział ( nazwany batalionem, ale o nieznanej liczebności) właśnie członków Jaish al Mujahireen do walki z Rosjanami. Wiemy o tym, ponieważ ISIS oficjalnie potępił ten fakt wskazując, że niewierny nie może wzywać do dżihadu ani im kierować.

7. Hezbollach

Baszara al-Assada czynnie wspiera szyicki, proirański Hezbollah. To zaprawione w walkach z Izraelem, dobrze wyszkolone i uzbrojone jednostki, które zwalczają sunnicką i świecką opozycję syryjską, ale również ISIS. Umiarkowana opozycja syryjska o ile taką można jeszcze zidentyfikować, wśród chaosu około 1 tysiąca organizacji zbrojnych w Syrii, musi walczyć nie tylko z ISIS, ale również z Assadem, al Nusr i na dodatek z Hezbollahem. Osłabienie ISIS, oznacza tym silniejsze ataki na opozycję ze strony armii Assada.

Poza tym zwalczanie ISIS to pośrednio pomoc dla Assada i Hezbollahu, którzy nigdy nie ukrywali, że ich celem strategicznym jest walka z Izraelem. Syria Assada jest wciąż formalnie z Izraelem w stanie wojny, celem Hezbollahu jest likwidacja, jak to określają „Bytu Syjonistycznego” i wolna Palestyna.

 8. Arabia Saudyjska 

Arabia Saudyjska była, zapewne słusznie, oskarżana o finansowanie ISIS. Przynajmniej tak było wówczas, kiedy ISIS walczył jeszcze w Syrii i był jedną spośród wówczas około 700 grup zbrojonej opozycji. Riadowi mógł podobać się ISIS, ponieważ jego Ideologia wywodzi się z tego samego, wahabbickiego pnia Islamu

Ponadto to w Arabii powstaje większość materiałów ISIS, tam też liczni klerycy jawnie wspierają salaficką ortodoksję dżihadu.

Różnica pojawiła się w momencie powołania przez ISIS kalifatu. Kalifat bowiem to wezwanie do nieposłuszeństwa wobec panującego domu Saudów. Wahabbizm zakładał w pewnym uproszczeniu to samo co kalifat, tyle tylko, że owym prawowitym liderem muzułmanów miał być król Saud, a nie jakiś kalif Baghdadi. Teraz ISIS jawnie głosi ideę obalenia muzułmańskich satrapii, monarchii i innych opresyjnych reżimów, a Arabia Saudyjska zastanawia się zapewne kto i kiedy w saudyjskich służbach stracił nad tą grupą kontrolę.

ISIS zresztą kilka dni temu chwalił się niewielkim rajdem na przygraniczne miasto saudyjskie. Wydawałoby się, że Arabia może w jeden dzień zająć Irak i rozbić ISIS ze swoimi czołgami, lotnictwem, potężną armią.

Niestety nie wiadomo ile z tych jednostek, indoktrynowanych od zawsze tymi samymi hasłami, które zagrzewają do boju dżihadystów kalifatu, dojdzie do wniosku, że ISIS to jest właśnie ta właściwa strona w konflikcie.

 9. Turcja

 Turcja od pierwszej sekundy wojny domowej w Syrii nie ukrywała, że szkoli, finansuje, wspiera i uzbraja wszelkie grupy opozycji syryjskiej. To przez jej granicę płynie swobodnie strumień dżihadystów, to na jej terytorium są bazy szkoleniowe, punkty przerzutowe i generalnie wszystko to co do prowadzenia dżihadu jest niezbędne. W Turcji pierwsze otrzeźwienie pojawiło się dopiero wtedy, kiedy nagle i ISIS i Jabhat Al Nusr uznały, że Turcy są odstępcami i heretykami – takfiri, ponieważ ich wizja Islamu jest sprzeczna z salaficką ortodoksją. Turcja nawet wysłała komandosów do Syrii – do ochrony tureckiej enklawy Kobane dla obrony świątyni Sulejmana Szacha, którą dżihadyści chcieli zniszczyć.

Turcja jednak odmówiła udostępnienia amerykanom swoich lotnisk do bombardowania ISIS, być może dlatego ponieważ ISIS zwalcza Kurdów z PKK (wroga Turcji)  Baszara Al Assada (wroga Turcji) oraz chce zwalczać Arabię Saudyjską ( rywala Turcji).

Turcja przekazała też 400 mln USD pomocy dla Hamasu toczącego regularną wojnę z Izraelem (sojusznikiem USA). Sunnicki Hamas potencjalnie jest tą siła, która może  (choć nie musi) przejść na stronę kalifatu ISIS.

Z tego powodu USA zaczęło określać w publicystyce Turcję jako „frenemy” („wrogoprzyjaciel”), ponieważ Turcja jest już tylko przyjacielem USA w kontekście wspólnej wrogości do Rosji, ale zwalcza interesy USA we wszystkich innych obszarach.

10. Katar

Katar ma bogatą historię wspierania dżihadu. W marcu 2014 r Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn odwołały z emiratu ambasadorów, natomiast Egipt i Irak bezpośrednio oskarżyły go o wspieranie terroryzmu.

Katar nie ukrywa, że jest głównym sponsorem Bractwa Muzułmańskiego i innych grup dżihadu w mniejszym lub większym stopniu związanych z Al Kaidą.

Bractwo Muzułmańskie natomiast, dąży do obalenia np. saudyjskiej monarchii stąd jeszcze w marcu 2014 Arabia zagroziła blokada morską, a być może i wojną Katarowi.

Jednocześnie Katar jest sojusznikiem USA; kolejnym „frenemy”; w Katarze stacjonuje 10 tys. amerykańskich żołnierzy, a sam emirat podpisał w marcu 2014 kontrakt na zakup systemu Patriot za 11 mld USD.

USA w związku z przewartościowaniem swojej percepcji ISIS zaczęło wspominać ostatnio o chęci przeniesienia tej bazy z Kataru do innego emiratu.

Katar finansuje swoją misję wspierania salafitów w całym świecie arabskim, rywalizując z Arabią Saudyjską, a wykorzystując do tego celu pieniądze ze sprzedaży gazu.

Katar oskarżano o finansowanie ISIS (czego jeszcze nie udowodniono) oraz Hamasu ( co udowodniono), choć ISIS zagraża też teoretycznie również władzy emira Kataru. 

 Dzięki fachowej, roztropnej i opartej na rzetelnej wiedzy polityce zagranicznej Polski, również polskie pieniądze z zakupu LNG dofinansują dżihad, być może dżihad ISIS.

To wszystko powoduje, że dla USA każda decyzja nosi w sobie wysokie ryzyko porażki. Zwycięstwo militarne nad ISIS może bowiem mieć poważne, negatywne skutki dla amerykańskiej polityki w regionie jeśli nie dla samych USA, to dla jego sojuszników i sojuszy,  a pożyteczne i pozytywne w taki czy inny sposób, dla zdeklarowanych wrogów USA.


Wojciech Szewko

Wojciech Szewko - https://www.mpolska24.pl/blog/wojciech-szewko

Wojciech Szewko PhD, economic expert, Left Democratic Alliance mb, (f.) deputy Minister of Science, Prime Minister's advisor, Republic of Poland

Komentarze 2 skomentuj »

Rok temu Obama przegrał wojnę z Asadem bez wysyłania zołnieży (pisałem o tym na mPolska). Ciakawy jestem w jaki sposób przegra to, co teraz zaczyna...

To nie jakiś anonimowy oligarcha , tylko Ihor Kołomajaki wynajął czeczeńskich bandziorów do walki z Rosjanami.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.