Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Piwo dla Kamerunu

Kilka dni już nie pisałam. A to dlatego, że oglądałam. I się zachwycałam- grą Iranu i nie tylko.

Piwo dla Kamerunu

Zacznę bardziej optymistycznie, o wyżej wymienionych. Kibicom "voleja" praktycznie żaden siatkarz z dawnej Persji nie jest bliżej znany. To zawodnicy, których na próżno szukać w europejskich klubach. A mimo to nieźle sobie radzą. 

Dotychczas pokonali ich jedynie Francuzi, co (można by rzec) było „wypadkiem przy pracy”. Po ciężkiej wygranej z USA i spokojnej potyczce, też na plus, z reprezentacją Italii, chłopaków mogło dopaść zmęczenie. Awansu do drugiej rundy są już pewni, pytanie tylko z którego miejsca wyjdą. Zapewne swój ostatni mecz z Portoryko wygrają za 3 punkty, a gdyby tak jeszcze Francja przegrała z Belgią, to Iran zajmie 1. miejsce w grupie śmierci. A to nie lada wyczyn...

Zaskakuje też Kamerun. Nie, nie na zasadzie, że są (proszę się nie doszukiwać oznak rasizmu) „czarnym koniem” turnieju. Chodzi o samych zawodników. Jako jedyni zamiast się rozciągać na rozgrzewce, to w tym czasie tańczą i śpiewają. Są lekko zagubieni, nawet wystraszeni. No w końcu pierwszy raz pojawili się na tak ważnej imprezie. Kto by się spodziewał, nie? Niektórzy ludzie pewnie dopiero teraz, podczas MŚ dowiedzieli się, że Kamerun to takie państwo w Afryce. I teraz się zastanawiają czy tam w ogóle jakaś cywilizacja jest, a co dopiero o siatkówce wspominając. Chłopaki grają tam na utwardzonym piasku, asfalcie. Trudno tam o hale sportowe. Często się zdarza, że nawet wody do picia im brakuje. Dla nas jest to nie do pomyślenia, a dla nich chleb powszedni. Wynagrodzenie? O czym mowa! Kameruńczycy, jeśli dziś wygrają seta z Polakami, to dostaną od trenera… PIWO. Pewnie polskie, bo grają w Polsce i z Polakami

Na treningi przychodzą po pracy a Mistrzostwa są szansą na lepsze życie. Brzmi naiwnie? Może i tak ale dla nich to szansa. Zostaną tu i teraz, na MŚ w Polsce zauważeni, podpiszą kontrakt i witaj świecie. Za miesięczne wynagrodzenie utrzymają całą swoją rodzinę, a często nawet plemię. Gdyby nie ich trener, Niemiec Peter Norbert Nonnenbroich, nikt nie miał by o tym pojęcia. Dlatego bardzo jestem wdzięczna selekcjonerowi Kameruńczyków za to, że otworzył Nam, „reszcie świata” oczy. Słysząc o całej karuzeli transferowej, o kwotach kto, ile i za kogo zapłacił na następny sezon, o gażach za kontrakty reklamowe, o milionach złotych/euro/dolarów za występy w Lidze Mistrzów czy Lidze Światowej trzeba zapłacić a następnie otrzymać za wygraną, chce mi się płakać… Znam wiele przypadków, gdy siatkarze odmawiali gry w reprezentacji, bo o wiele więcej zarabiali w klubie i chcieli mieć wolne. To tylko czcze gadanie, że występ w „reprze” to honor. Prawda jest taka (Ameryki nie odkryłam), że światem rządzi pieniądz. Podobnie jest z siatkówką. Poszła kasa na organizację, teraz Polsat każe sobie płacić za możliwość oglądania transmisji z meczów. Zawodnikom nie chce się wywiadów po meczach udzielać, bo są zmęczeni i idą sobie do szatni. A gdyby tak przyszło im grać po pracy? Za darmo? To proszę Państwa w Europie, a nawet i w obu Amerykach żadnej reprezentacji by nie było, ot co.

 

Data:
Kategoria: Sport
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.