Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Mamy dla Was Croissanty

Po wyborze Tuska na Szefa Rady Europejskiej, lub jak wolą to nazywać osoby związane z PO Prezydenta Unii Europejskiej, PO już rzeczywiście nie hipotetycznie staje przed kwestią wyboru jego następcy. O ile jeszcze nie na stanowisko szefa partii o tyle na pewno na premiera. W tej kwestii już pisałem jakie są najpoważniejsze propozycje.

Mamy dla Was Croissanty

Powraca jednak dość często, przede wszystkim na Twitterze, koncepcja Elżbiety Bieńkowskiej jako szefa rządu. Zmroziło mnie. Co prawda to nie moje środowisko i nie mój problem, ale mimo wszystko perspektywa choćby tylko rocznych rządów Pani Minister może spowodować, że człowieka oblewają zimne poty. 
Wiem. 
Opozycję by to ucieszyło, bo byłoby jej łatwiej wygrać wybory ale nie rzecz w interesach partii politycznych. Polska i Polacy mogą tego nie zdzierżyć.

Elżbieta Bieńkowska niewątpliwie ma swoje przymioty. Dała się poznać jako sprawna i kompetentna osoba w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Dopóki jednak w nim siedziała, dzieliła pieniądze i  postrzegano ją wyłącznie w tym kontekście, było super. Kiedy wyszła z ministerialnego gabinetu i weszła na podwórko polityczne, doznała ciężkich obrażeń. Na własne życzenie. Styl bycia i urzędowania, którym sama się zachwyca, i który może budzić uznanie u tzw. kadry zarządzającej, w świecie medialnym nie uwodzi. Odwrotnie. Budzi zażenowanie.

W świetle reflektorów, jak na dentystycznym fotelu, widać wszystkie, nazwijmy to niestomatologicznym językiem, braki. Żeby nie było ich widać, nie można się szeroko uśmiechać co oznacza, że im mniej wychodzenia do dziennikarzy tym  lepiej. Ale  czy premiera można schować i nie pokazywać? No nie da się.
A jakie swoje ułomności pokazała Elżbieta Bieńkowska? Nie tylko brak empatii, ale co gorsza, dumę, że taka właśnie jest. Mówiąc inaczej zobaczyliśmy hołdowanie zasadzie „Jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz”. Pani Minister  zmieniać się nie zamierza czyli nie musi przepraszać, nie musi się tłumaczyć, wszystko wie lepiej i najlepiej.
Elżbieta Bieńkowska nie ma potrzeby komunikować się z tymi, dla których de facto pracuje, czyli z obywatelami. Nie ma empatii, której nauczyć się nie da. Z nią trzeba się urodzić. Doskonale za to rozumie liczby, wykresy, język urzędniczy. Świetnie nadaje się więc do dzielenia pieniędzy. Aż do tego i tylko do tego. Od premiera wymagać musimy innych kompetencji: empatii, rozumienia ludzkich problemów i społecznych oczekiwań. Elżbiecie Bieńkowskiej to wszystko wydaje się całkowicie obce. Czemu w sumie ciężko się dziwić i mieć o to pretensje. Wszak ona żyje na wyspie zamieszkałej przez szefów banków i korporacji. Perspektywa takiej osoby u sterów państwa napawa mnie lekkim przerażeniem i chyba nie tylko mnie.
Zresztą.
Do czego taka postawa może doprowadzić wystarczy sięgnąć po doświadczenia historyczne. W przeszłości już była osoba, która ją przypomina. Władczyni Francji Maria Antonina. Zasłynęła słowami jakoby wypowiedzianymi do głodnego ludu Paryża, żądającego chleba: „Nie ma chleba? Niech jedzą croissanty”.
Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 1 skomentuj »

Jest „sprawna i kompetentna”, a mimo to dla pana Mariusza nie do zaakceptowania z powodu dumy i braku empatii. Nie moje małpy i nie mój cyrk. Nie spodziewam się wiele po pisanym inną ręką finale tego 7 letniego spektaklu. Dziwi tylko, że najważniejszym zarzutem stawianym domniemanej, przyszłej premier jest brak teflonowej powłoki. „Polska i Polacy mogą tego nie zdzierżyć”? No, nie wiem... Na przeszłe, niefortunne wypowiedzi pani Bieńkowskiej jazgot wszczynała klasa dziennikarska. Polska i Polacy jak zwykle słuchali tego w milczeniu. Jeśli zabierali głos to wyłącznie w kompilowanych przez stacje radiowe i telewizyjne sondach ulicznych.
„Polska i Polacy”? - a kto by chciał ich słuchać?! Polska i Polacy udział w medialnym zgiełku mają taki jak kiedyś klasa robotnicza w bogactwie stołu, gdyż jak wiadomo jadała ona kawior tyle, że ustami swoich przedstawicieli. Myślę, ze Polacy, jeśli tylko zaprzestać podpowiadać im przez głośniki „właściwe” myśli, mogą wykazać się pragmatyzmem ocen. Np. ja potrafię pod kontrowersyjną formą wypowiedzi Korwina rozpoznać wagę problemu, o którym mówi. Podobnie jak pod uśmiechem i gładką formą wypowiedzi pana Urbasia umiem dostrzec niemerytoryczność i brak wychowania gdy robi Korwinowi przytyk do jego wieku. Dziennikarzy proszę by pomagali dostrzec istotę rzeczy i sięgali tam gdzie zwykły widz sceny politycznej sięgnąć nie może. Bo gładkość formy lub jej brak każdy widzi i oceni po swojemu.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.