Ukraińska demokracja jakiej świat jeszcze nie widział przemaszerowała wczoraj w wozach bojowych po centrum Kijowa. Ukraińscy żołnierze walczący na wschodzie Ukrainy dostają 200 dolarów żołdu (2500 UAH) ale ukraińscy oligarchowie przeliczają nową demokrację na miliony. Jesteśmy świadkami pierwszych podchodów do poważnych przetasowań biznesowych.
Według dokumentów niemieckiego wywiadu opublikowanych przez niemiecką prasę, batalion najemników "Dniepr" złodzieja oligarchy Ihora Kolomyskiego ostrzelał rakietami zakłady chemiczne "Stirol" w Gorłowce, które należą do innego oligarchy Dmytro Firtasha:
Na biednego nie trafiło, Firtash to człowiek szefa jednej z mafii (grupa sołncewska) Siemiona Mogilewicza, posiadającego obywatelstwa ukraińskie, rosyjskie, izraelskie i węgierskie. Już wcześniej Firtash dostał ostrzeżenie, że znalazł się nie po tej stronie demokracji, kiedy w aresztowano go w marcu w Wiedniu na polecenie FBI i wypuszczono za astronomiczną kaucją.
Według niemieckiego wywiadu Kolomoyski ma plany przejęcia aktywów tzw. "złych" oligarchów (min. kumpla Radka, Rinata Achmetowa), dlatego też absolutnie nie chce aby rząd Ukrainy prowadził rozmowy z separatystami w Doniecku, jako że w tamtym regionie znajdują się smakowite przemysłowe kąski na które Kolomoyski ma apetyt.
Cytując Stanisława Michalkiewicza, walka o pokój na Ukrainie potrwa aż do ostatniej kropli krwi. To nie jest nic nowego dla czytelników książek Fredericka Forsytha takich jak np. "Psy Wojny": http://pl.wikipedia.org/wiki/Psy_wojny
Wojna to ekonomia. Na wojnach większość traci, pewna mniejszość zyskuje. By żyło się lepiej.