Autor w porywający sposób zajmuje się mało uświadamianym problemem komercjalizacji sportu, a dokładniej KRADZIEŻĄ dokonaną ze SZCZEGÓLNĄ ZUCHWAŁOŚCIĄ, jaka się dokonała na dobru wspólnym, jakim były dawne "TOWARZYSTWA SPORTOWE" ...
Opis na przykładzie piłki nożnej.
1. Stan obecny.
Obecnie więszość klubów piłkarskich to zwykłę firmy ZATRUDNIAJĄCE pracowników. Jest tam więc relacja PRACODAWCA-PRACOWNIK. Kluby wydają pieniądze na jak najlepszych piłkarzy, a następnie zarabiają pieniądze poprzez udział w rozgrywkach, sprzedaż logo, praw majątkowych itp.
Zadajmy sobie pytanie: czy prywatne firmy byłyby w stanie posługiwać się hasłami w rodzaju:
"United we stand, divided we fall", "We fear no foe" lub "You will never walk alone" ?
Firmy piłkarskie zatrudniają obcokrajowców. Piłkarze zmieniają firmy co parę miesięcy. Nie ma już sensu mówić o "barwach klubowych" i przywiązaniu do nich. W krótkim okresie jest to dobry biznes. W dłuższym okresie spowoduje EROZJĘ zainteresowania i porzucenie przez ludzi tych "plastikowych emocji" na rzecz czegoś, z czym by sie mogli utożsamiać.
2. Czym były "towarzystwa sportowe" ?
Dawne "towarzystwa sportowe" nie były firmami. Były to grupu ludzi o wspólnych zainteresowanich, którzy chcieli brać udział w rozgrywkach sportowych. Nie było tam relacji PRACODAWCA-PRACOWNIK, To były relacje PARTNERSKIE, wszyscy byli na równych prawach. Lokalna społeczność tworząca "towarzystwo" nadawała mu charakter podmiotowy poprzez to, że jedni w klubie grali, inni mu kibicowali. Klub pełnił rolę wychowawczą, konsolidującą, rozwijającą, wspólnotową. Gdyby ktoś wtedy przyszedł i powiedział, że chce "kupić klub", to byłby tak odebrany, jak ktoś przychodzący na prywatne ognisko, gdzie ludzie się świetnie bawią i powiedziałby, że chce "kupić tą świetną zabawę". Ludzie by po prostu pękali ze śmiechu ...
A jednak to jemu historia przyznała rację ... okazało się, że można kupić "świetną zabawę" ...
3. Jak doszło do KRADZIEŻY ZUCHWAŁEJ ?
Jak jednak doszło do tej "kradzieży zuchwałej"? Otóż organy klubów potraktowały się nie jako doręczyciele, ale jako ADRESACI podmiotów, którymi w imieniu społeczeństwa mieli zarządzać. Jest to tak, jak by "premieru Tusku" pewnego dnia sprzedał Polskę.
Lokalna społeczność tworząca kluby nie miała zamiaru ich komercjalizować, ale waskie zarządy i grupy cwaniaków wykorzystujące literę prawa po prostu sprywatyzowali kluby (przy okazji chodziło tam o spore nieraz nieruchomości).
Czy było to legalne ? Formalnie tak. Ja jednak twierdzę, że lokalne społeczności zostały bezczelnie ograbione z DOBRA WSPÓLNEGO.
4. Co można zrobić ?
Rozwiązanie jest bardzo proste:
należy REAKTYWOWAĆ towarzystwa sportowe i kontynuować ich działaność, jak gdyby nigdy nic ...
DARZ BÓR !!!
****
linki:
academia.edu/1516516/OSTATNI_BASTION_ANTYKONSUMERYZMU_KIBICE_INDUSTRIALNI_W_DOBIE_KOMERCJALIZACJI_SPORTU_