Według naszych informacji Niemcy zdecydowali się na przejecie inicjatywy w negocjacjach ukraińsko-rosyjskich i na ukrócenie czczego przytupywania i wymachiwania Twitterem, w którym specjalizuje się aktualna polska dyplomacja. Radkowi pokazano jego miejsce, pasażera (dopóki jeszcze pozostaje szefem polskiego MSZ).
Skończyły się szopki w stylu "Europa mówi Sikorskim", kiedy to trzy lata temu cierpliwie wysłuchiwano Radka deklamującego w Berlinie przemówienie napisane przez doradcę brytyjskiego ministra spraw zagranicznych. W międzyczasie Brytyjczycy zostali zmuszeni do wyczyszczenia swojej stajni, o czym już pisaliśmy:
http://www.goodbye-iti.mpolska24.pl/6608/nastepna-ofiara-radka
http://www.goodbye-iti.mpolska24.pl/6538/pierwsza-ofiara-amoku-radkaPrzywołanie Radka do szeregu jest logicznym krokiem Niemców. Skoro polską armię stać tylko na kupowanie starych niemieckich czołgów Leopard 2, z demobilu Bundeswehry, to i Radek powinien siedzieć cicho na tylnych siedzeniach samolotu Kommando Einsatzverbände Luftwaffe 10-61, którym lata niemiecki minister Steinmeier. I nie wymachiwać szabelką.
Polska dyplomacja w Unii Europejskiej