Gdy zostały odpalone taśmy wielu liczyło na prawdziwe trzęsienie ziemi w Polsce, ale po pierwszych rozmowach Sienkiewicza i Belki wiadomo było, że tam w zasadzie nic nie ma, poza kilkoma naprawdę smutnymi diagnozami dotyczącymi stanu naszego państwa.
Padło wiele różnych hipotez kto je odpalił. W tej chwili już wiadomo, że wiele tropów prowadzi wcale nie do aresztowanego Falenty. Lekko szemranego biznesmena, który wielu ludziom zalazł za skórę, ale który wydaje się za cienki by zmontować taką akcję. Miał być raczej kozłem ofiarnym całej akcji, i był taką wisienką na torcie, bo zwyczajnie przeszkadzał w interesach prowadząc firmę skladywegla.pl, która do białej gorączki doprowadzała konkurencję w postaci …. posła Burego. Jak to mawiają w niektórych środowiskach kasjera PSL-u, którego mętne interesy obejmują przede wszystkim energetykę co było już opisywane miedzy innymi w "Uważam Rze", gdzie występował w kontekście elektrociepłowni „Kozienice”, oraz który w Sejmie blokował nowe regulacje w sprawie OZE (Odnawialnych Źródeł Energii). Regulacje, które uderzałyby w jego i kolegów interesy oparte na współspalaniu biomasy. I kto jak kto, ale wpływowy poseł Bury … byłby w stanie zmontować taką operację. Tym bardziej, że w myśl rzymskiej zasady: „Cui bono” (komu to miało przynieść pożytek), na likwidacji Sienkiewicza poseł Bury zyskiwał nieprawdopodobnie dużo. W momencie kiedy CBA wkroczyła do jego popleczników i jemu samemu depcze po piętach, zastąpienie Sienkiewicza kimś kto by uklepał sprawę było czymś bezcennym. Bury w sejmowych korytarzach występuje jako jeden z najsprawniejszych pasożytów przyspawanych do państwowego źródełka, który zorganizował nieprawdopodobnie sprawny aparat wymuszeń i nieprawidłowości. Przeszukiwania u niego obejmowały, nie tylko sprawy jego kolegów ale przede wszystkim jak chodzą słuchy szukano nagrań z afery taśmowej. Jeszcze inną sprawą jest to, czy Bury odważyłby się na takie samodzielne uderzenie czy miał ciche wsparcie jeszcze innych znacznie potężniejszych ośrodków władzy. Zdumiewała bowiem reakcja między innymi prezydenckich ministrów, żądających głowy Sienkiewicza, moim zdaniem odsłonili się za wcześnie i zbyt mocno. To skomplikowana gra, żeby pozbyć się Tuska i zachować jedność Platformy, bo jej maszyneria będzie przecież potrzebna do przeprowadzenia kampanii. Wszystko co się dzieje należy rozpatrywać przede wszystkim w kontekście przeróżnych interesów, nie jakiś wydumanych ale tych jak najbardziej realnych. Groteskowo przy tym wszystkim wygląda szarża niczym ślepego nosorożca Waldemara Pawlaka. Oczywiście w obronie posła Burego. Ale czy miał inne wyjście? Wszak zagrożone jest wszystko na czym stoi PSL, rodzina Panie, rodzina jest najważniejsza, a jak wiadomo w PSL wszyscy są jedną wielką szczęśliwą rodziną, która obsiadła to państwo i doi je od lat. I trzeba z szacunkiem przyznać, że są w tym piekielnie skuteczni. Tylko na nic ta szarża, wszak w grę wchodzi kilkadziesiąt tysięcy posad, to już nie misja publiczna to uzależnienie, więc Panie Waldku nikt za Pana umierać nie będzie, póki koalicja zapewnia ich stabilność.
Z drugiej strony, jeżeli ktoś myślał, że opozycja jak wygłodniałe wilki rzuci się do gardła Tuskowi i rządowi to się bardzo mylił, nawet nie zadziałała zasada „Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, nie doszło do jakiś spektakularnych sojuszy od lewa do prawa, by obalić Tuska. Czemu? Im to pasuje, gonienie króliczka bez brania odpowiedzialności. W tym zakiwaniu się, opozycja do tej pory brzydliwa, nagle przestała być brzydliwą i nawet Pawlakowi zaproponowali stołek premiera byleby „obalić” Tuska i … ocalić przy okazji sitwę PSL-u.
I wszyscy Ci kombinatorzy rozbili się na beznamiętnym, zimnym
i piekielnie sprawnym PR-owo Tusku, bo niby dlaczego to siermiężne załatwianie
swoich interesów miałoby się inaczej skończyć? W czym mieliby być niby lepsi od
Tuska Ci ZAŁATWIACZE, tacy drobni kombinatorzy, którzy są absolutnie skupieni tylko
na ugrywaniu swoich interesików. Nie ma w tym jakiegoś głębszego myślenia
strategicznego, jakiegoś ukierunkowania, a przynajmniej u większości tych
którzy mają wpływ na ten kraj. Jeżeli ktoś nie wie o co chodziło w tej całej awanturze, to Państwu powiem. To takie polityczne Amber Gold gdzie klientami jesteśmy my wszyscy.