Kilka dni temu "Financial Times" wysmarował dosyć kuriozalną laurkę dla Marka Belki, piórem amerykańskiej dziennikarki Annie Maccoby Berglof, znanej raczej z pisania o depresji i o wnętrzach mieszkań niż o bankach centralnych. Pani Maccoby Berglof jest córką znanego psychoanalityka i antropologa Michaela Maccoby, być może właśnie specjaliści od psychoanalizy i depresji są najlepiej przygotowani do opisywania III RP schyłkowego Tuska?
Pani Maccoby Berglof umówiła się na poranne spotkanie w Markiem Belka w jego służbowym mieszkaniu niedaleko NBP. Mieszkanie zostało opisane ("mała" kuchnia i "minimalistyczny" salon) i sfotografowane (zdjęcie poniżej), chyba po to aby pokazać, że Marek Belka żyje skromnie.
Na przywitanie dziennikarki Marek Belka przyniósł z ("małej") kuchni butelkę wody mineralnej i dwie szklanki. To już koniec szaleństw w kolacyjkami za 1.5 tysięcy PLN. Nawet buteleczki Pomerola Belka dziennikarce nie postawił. Od czasu taśm "Wprost" polskie państwo funkcjonuje skromnie, na chlebie i wodzie.
Marek Belka nie omieszkał podkreślić w wywiadzie dla "Financial Times", że (cytat) "płaci czynsz" za służbowe mieszkanie NBP w Warszawie. No tak, tylko, że my rozumiemy, że z definicji "służbowe" jest "służbowe" (czyli potrzebne do wykonywania obowiązków), więc dlaczego za nie płacić? Czyżby Belka nie zaplątał się w swojej gorliwości i nie wychlapał coś za dużo? Kto rozgryzie tajemnice "służbowego" mieszkania Marka Belki?
Laurka o skromnym Marku Belce pijącym wodę i o jego skromnym służbowym mieszkaniu (za które "płaci czynsz") ukazała się 4 lipca, bez echa w Polsce:
http://www.ft.com/intl/cms/s/2/1944c42a-00ff-11e4-a938-00144feab7de.html#axzz36TsKXXNy
Jej najważniejszym przesłaniem było pokazanie całemu światu jak kompetentny i skromny Marek Belka dzielnie działa dalej, by żyło się lepiej, pomimo przestępczych taśm "Wprost". Spekulanci w Londynie mogą spać spokojnie.
Służbowe mieszkanie w Warszawie, za które Belka "płaci czynsz"