Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Gilotyna fiskusa

Państwo opiekuńcze zabiera biednym więcej niż bogatym. pisze w "Uważam Rze" Aleksander Piński w tekście "Ciemny sekret fiskusa"

Gilotyna fiskusa

Wszystkie kraje Unii Europejskiej, mają regresywne systemy podatkowe, czyli takie, które proporcjonalnie opodatkowują biednych bardziej niż bogatych. Jedynym rozwiniętym krajem z progresywnymi podatkami są Stany Zjednoczone. Co zauważa nawet współczesny guru lewicowych ekonomistów Francuz Thomas Piketty, który mówi: „Bardzo wysokie podatki dla bardzo bogatych - to wymyślono w USA”.

Powszechnie uważa się, że państwo opiekuńcze utrzymywane jest przez ludzi zamożnych, a państwo zachowuje się jak Robin Hood, zabierający bogatym i dający biednym. Rozumowanie jest bardzo proste ale błędne. I oparte na założeniu, że skoro podatek dochodowy jest progresywny, a podatki pośrednie(VAT) są nakładane na konsumpcję, a jak "wiadomo" bogaci konsumują więcej, bo mają więcej pieniędzy, to zamożni muszą płacić większe podatki. Tylko ile można w sumie zjeść kotletów nawet będąc bogatym? Gdzie w tym rozumowaniu tkwi błąd?

Bogaci mogą faktycznie płacić nominalnie wyższe podatki, ale proporcjonalnie do dochodu płacą mniej niż biedni. Udowodnili to Monica Prasad i Yingying Deng w pracy „Taxation and the worlds of welfare” (Opodatkowanie i światy dobrobytu), którzy stwierdzili, że systemy podatkowe we wszystkich krajach UE są regresywne, a nie progresywne. Czyli przyjazne dla BOGATYCH! Jak to możliwe?
Większość wnioskuje to na podstawie progów w podatku dochodowym, które zwykle faktycznie są wyższe dla zarabiających więcej. Ale pełny obraz systemu daje nam dopiero odniesienie faktycznie płaconych podatków do wysokości dochodów. Wysokość podatku dochodowego zależy bowiem od np. ulg. W wyniku obliczeń okazało się, że siedem z trzynastu badanych krajów (Wielka Brytania, Norwegia, Holandia, Szwajcaria, Finlandia, Dania i Szwecja) miało regresywny system podatkowy. Czyli nawet w krajach Skandynawskich uważanych potocznie za ostoje socjalizmu w gruncie rzeczy ich system podatkowy jest przyjazny dla bogatych nie dla biednych.

Najważniejszym źródłem dochodu państwa opiekuńczego nie są podatki dochodowe ale pośrednie czyli w przypadku Polski VAT. VAT w przeciwieństwie do tego co uważa większość ludzi jest podatkiem silnie regresywnym czyli uderzającym w biednych nie w bogatych. Pokazuje to doskonale przykład Wielkiej Brytanii:

31 października 2011 r. BBC, powołując się na raport Narodowego Biura Statystycznego (Office for National Statistics), BBC, podało podał, że najbiedniejsza jedna piąta Brytyjczyków wydawała 9,8 proc. swojego dochodu na VAT, podczas gdy najbogatsza jedna piąta prawie dwa razy mniej - 5,3 proc. (badanie W 2011 roku raport Narodowego Biura Statystycznego (Office for National Statistics) podał, że najbiedniejsza jedna piąta Brytyjczyków wydawała 9,8 proc. swojego dochodu na VAT, podczas gdy najbogatsza jedna piąta prawie dwa razy mniej - 5,3 proc. (badanie objęło okres przed podwyżką VAT z 17,5 proc. do 20 proc. w styczniu 2011 r.).

Zamożni owszem wydają więcej na konsumpcję w liczbach bezwzględnych, ale jest to znacznie mniejszy odsetek ich dochodu niż biednych, a co za tym idzie płacą mniej podatku VAT. Tak więc każda podwyżka podatku VAT jest uderzeniem w biedną część społeczeństwa. Co ciekawe w kraju, który kojarzy się nam z "american dream" możliwością wzbogacenia się, zrobienia kariery czyli w USA nie ma podatku VAT, przeciwko jego wprowadzeniu najsilniej protestują organizacje broniące interesu robotników i farmerów pod hasłem przeniesienia ciężaru utrzymania państwa z „kapitału na pracę”.

Uwzględniając wszystkie podatki, VAT i jego substytuty, okazuje się, że z sześciu badanych państw tylko USA mają progresywny system podatkowy, w którym bogaci płacą proporcjonalnie więcej niż biedni. W Niemczech, Francji, Belgi, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii jest system regresywny, korzystny dla zamożnych i tak wydaje się, że jest w całej UE. W krajach UE podstawą dochodów budżetu jest VAT. Odpowiednik VAT w USA przynosi 8,4 proc. wpływów do budżetu, w Niemczech - 20,1 proc., we Francji - 16,8 proc., w Szwecji - 21 proc., a w Danii - 21,1 proc. W Wielkiej Brytanii 16,6 proc., która i tak jest jednym z najsilniej regresywnych podatkowo państw UE. Kraje najbardziej opiekuńcze (Szwecja, Dania) nie odbiegają tu od pozostałych. Fatalną informacją dla nas jest to, że Polska ma jeden z najbardziej regresywnych systemów podatkowych na świecie i wyprzedza pod tym względem nawet kraje skandynawskie. Udział wpływów z podatków od konsumpcji wynosi u nas 22,9 proc, a dodatkowo mamy silnie regresywny podatek dochodowy. Wg. raportu OECD „Growing Unequal? Income distribution and poverty in OECD countries” (2008 r.):

10 proc. najbogatszych Polaków otrzymywało 33,9 proc. dochodów, a płaciło 28,3 proc. podatków. Inaczej mówiąc, 90 proc. najmniej zarabiających otrzymywało 66,1 proc. dochodów, a płaciło 71,7 proc. podatków. W żadnym z 24 badanych krajów OECD ta różnica nie była ta duża. Dla porównania: 10 proc. najbogatszych Niemców otrzymywało 29,2 proc. zarobków, a płaciło 31,2 proc. podatków, z kolei 10 proc. najzamożniejszych Amerykanów otrzymywało 33, 5 proc. dochodów, a płaciło 45,1 proc. podatków (tu w szczególności widać progresywność amerykańskiego systemu podatkowego). Co więcej, dane w raporcie OECD pochodzą z połowy pierwszej dekady tego wieku, kiedy w Polsce obowiązywały trzy stawki PIT: 19, 30 i 40 proc. Obecnie obowiązują dwie: 18 proc. i 32 proc., a więc od tego czasu system podatkowy w naszym kraju stał się jeszcze bardziej regresywny.

Na podstawie tych danych można sformułować wydawać by się mogło kontrowersyjną tezę, że państwo opiekuńcze, które ma opiekować się osobami biednymi, finansują sobie sami biedni w wyniku regresywnego systemu podatkowego. Dlaczego tak się dzieje mimo, że bycie "podatkowym Janosikiem" wydaje się korzystne politycznie i łatwo by było to zdyskontować. Tłumaczy to  Peter Lindert w książce „Growing Public: Social Spending and Economic Growth since the Eighteenth Century” (Rosnąca
sfera publiczna: Historia wydatków publicznych i wzrostu gospodarczego od XVIII w.)
, który doszedł do wniosku, że tylko dzięki finansowaniu państwa opiekuńczego z podatków od konsumpcji, a nie od dochodów czy kapitału, kraje europejskie mogły utrzymać wysoki wzrost gospodarczy. Co potwierdza statystyka. W latach 1990-2008 w USA PKB rósł średnio rocznie o 1,8%, w Norwegii o 2,5%, Finlandii 2,6% mimo, że Skandynawowie mają większy udział podatków w gospodarce. Dzięki regresywnemu systemowi podatkowemu państwo opiekuńcze jest akceptowane przez najbogatszych. Nie mają interesu by z nim walczyć, nie z ich pieniędzy to się odbywa. Redystrybucja następuje w ramach tych samych klas społecznych: od młodych do starych, od zdrowych do chorych, od tych z wykształceniem do tych bez wykształcenia itd.

W kontekście tego co wynika z powyższych danych nie może dziwić np. w Polsce zadziwiająca komitywa np. środowiska SLD z najbogatszymi Polakami. Jedni i drudzy rozumieją zasadę, którą wdrożyli i nie mają powodu do sporu. Dlaczego mają nie pozwolić biednym się opodatkowywać i płacić państwu za opiekę? Podobnie jest w całej UE.

W 1960 r. do momentu wprowadzenia podatku VAT wydatki rządowe w USA wynosiły 27 proc. PKB, w Szwecji - 31 proc., a w Niemczech - 32,4 proc. Po 42 latach w 2002 r. było to już odpowiednio 34,1 proc. oraz 48,5 proc. i 58,3 proc. W latach 60. VAT obowiązywał tylko w kilku krajach świata, obecnie jest w ponad 150 państwach. VAT przynosi 20 proc. wpływów budżetowych na świecie i dotyczy 4 mld ludzi. W krajach OECD w ciągu ostatnich 25 lat udział wpływów z tego podatku w całości przychodów fiskusa prawie się podwoił: z 11,2 proc. w 1985 r. do 19,2 proc. w 2009 r.

Od Redakcji:
Informacje te niosą ze sobą potencjalnie duże przewartościowanie w spojrzeniu na rolę poszczególnych podatków w systemie podatkowym i jego zasadniczej roli w kształtowaniu obrazu świata. Wydaje się, że rozwiązania jakie mają rozwiązać problemy nierówności społecznych w świecie, w gruncie rzeczy sprzyjają pogłębianiu się patologii i tworzeniu coraz większych napięć społecznych.


--------------------------
artykuł jest skrótem i przedrukiem z artykułu Aleksandra Pińskiego z "Uważam Rze" - "Ciemny sekret fiskusa"
Data:
Kategoria: Gospodarka
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.