Gospodarna Dania ogłosiła właśnie zamkniecie z powodów budżetowych 25 ambasad, m.in. w Luksemburgu, gdzie mieszka 2 tys. Duńczyków, będą oni teraz obsługiwani z Brukseli. Polskie MSZ funkcjonuje jak bogaty feudalny kalifat, oprócz dwóch ambasad w Brukseli utrzymujemy w Luksemburgu ambasadę-pałac, w którym najpierw Kwaśniewski osadził Barbarę Labudę a potem Sikorski osadził Bartosza Jałowieckiego.
Drugą Danią nigdy nie będziemy, jako że klocki Lego to za mało dla naszej władzy, która lubi drogie zabawki (Pendolino) a zamiast roweru woli wypasione Audi A8 VIP. Duńczyk kieruje sprawnie NATO, podczas kiedy nasi rządzący przypominają coraz bardziej Gang Olsena w amoku.
Dorównujemy Danii tylko w restauracjach. W najlepszej od lat restauracji na świecie, w kopenhaskiej Nomie menu kosztuje 200 Euro. Za tyle to Sikorski zje i wypije także w Warszawie, o ile rachunek zapłaci podatnik. Spokojne, tylko duńscy ministrowie złapani na naciąganiu budżetu podają się do dymisji.
(Powyższy tekst ukazał się w najnowszym wydaniu "Uważam Rze")
Olsen i przyjaciele