Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Aksjomat samoposiadania a Polskie Państwo Wyznaniowe

Czy narzucanie innym przez zgraję katolickich fanatyków swojego systemu wartości jest słuszne?

Aksjomat samoposiadania a Polskie Państwo Wyznaniowe

Jak wszyscy Państwo wiecie mamy w naszym kraju trzeciego świata nowego męczennika narodowego. W lutym br. tę zaszczytną funkcję pełnił pewien wyjątkowo waleczny potomek Piasta, który nie dość, że wywołał awanturę na lotnisku we Frankfurcie, to jeszcze bohatersko niczym Zawisza Czarny pod Grunwaldem stawiał opór niemieckiej policji, nie wahając się nawet przed wykrzykiwaniem „Heil Hitler”.

Tak jak patologią społeczną jest w mojej ocenie pijany osobnik, który narusza w obcym kraju porządek publiczny, tak też mutatis mutandis patologią są dla mnie nie mający rudymentarnego szacunku dla własności swoich klientów nieuczciwi kontrahenci.

Skonstatujmy wpierw fakt, że zabieg usunięcia ciąży jest w pewnych okolicznościach[i] objęty zakresem ubezpieczenia zdrowotnego, więc płacąca składki na ubezpieczenie zdrowotne kobieta ma prawo domagać się jego wykonania od lekarza, który zawarł kontrakt z NFZ. Ergo jeżeli taki lekarz nie wywiązuje się ze zobowiązań, które przyjął w drodze dobrowolnej czynności prawnej, z całą pewnością powinien z tego tytułu ponieść odpowiedzialność cywilną.

W ramach analizy de lege ferenda mogę powiedzieć, że jestem zwolennikiem zalegalizowania

aborcji na życzenie.

Starożytni Rzymianie konsekwentnie stali na stanowisku, że płód nie jest osobą ludzką, lecz staje się nią po urodzeniu. Z tego względu ważna jest konstatacja, że instytucja prawna nasciturusa nie była wyjątkiem od reguły, lecz fikcją prawną stworzoną po to, by dziecko, którego ojciec zmarł zanim się urodziło mogło po nim zgodnie z prawem dziedziczyć[ii].

Najważniejszego argumentu za legalizacją aborcji na życzenie dostarcza nam doktryna liberalna, a mianowicie sięgający prac Johna Locke’a aksjomat samoposiadania. Najkrócej mówiąc aksjomat samoposiadania zakłada, że każdy człowiek ma naturalne i niezbywalne prawo podmiotowe do posiadania swojego ciała. Jeśli przyjmiemy aksjomat samoposiadania z łatwością możemy uzasadnić nie tylko aborcję, lecz również chociażby uprawnienie każdego człowieka do popełnienia samobójstwa. Mówiąc na marginesie, samobójstwo w niektórych przypadkach dla człowieka cywilizowanego jest jedynym godnym rozwiązaniem, co doskonale rozumieli i aprobowali starożytni Rzymianie. Aksjomat samoposiadania nie jest obiektem wiary, lecz można go całkowicie a priori udowodnić. Gdyby bowiem nie było tak, że każdy człowiek ma naturalne prawo do posiadania swojego ciała, to pozostają dwie alternatywy. Pierwsza alternatywa polega na tym, że pewna grupa ludzi ma prawo do posiadania innej grupy ludzi i jest per se w oczywisty sposób niesprawiedliwa. Przyjęcie drugiej alternatywy z kolei oznaczałaby, że każdy człowiek jest uprawniony do posiadania każdego innego w takim samym stopniu. Jest to rzecz jasna koncepcja utopijna i gdyby ją faktycznie zrealizować podjęcie jakiegokolwiek działania przez dowolną osobę wymagałoby uprzedniej zgody wszystkich innych ludzi na świecie. Jeśli zauważymy jeszcze, że nawet wyrażenie zgody na dysponowanie przez dowolnego członka kolektywu swoim ciałem wymagałoby uprzedniej zgody wszystkich innych członków kolektywu, nie będziemy mieć żadnych wątpliwości co do charakteru tej wizji[iii].

Jak już wspomniałem prawo samoposiadania swojego ciała jest niezbywalne podobnie jak niezbywalna jest ludzka wola, ani nie można go ograniczyć w drodze czynności prawnej, tj. z punktu widzenia ius naturale umowa na mocy której jakaś osoba dobrowolnie sprzedaje lub oddaje się w niewolę jest nieegzekwowalna. Jeśli więc nawet płód znajdował się przez pewien czas w ciele kobiety za jej zgodą (a nie np. na skutek zgwałcenia) i nie zagraża jej życiu lub zdrowiu, lecz kobieta zmieniła zdanie, dostała kaprysu, żeby dłużej nie użyczać płodowi swojego ciała, to jest święcie uprawniona do pozbycia się (oczywiście na własny koszt) takiego niechcianego intruza[iv]. Stosowanie przemocy wobec kobiet w celu zmuszenia ich do pełnienia funkcji żywiciela dla płodu znajdującego się w obrębie ich ciała, jest formą niewolnictwa. Moim zdaniem w tej materii Rothbard miał całkowitą słuszność i kobieta posiada naturalne prawo do decydowania o przerwaniu ciąży w każdym momencie jej trwania i niezależnie od motywacji.

Przyjęcie takiego rozwiązania prawnego musi korelować z zaprzestaniem subsydiowania świadczeniami socjalnymi osób, którym przyszedł kaprys na rozmnażanie się, a także z reformą przepisów

prawa pracy

przyznających rażąco niesprawiedliwą, szeroką ochronę prawną młodym rodzicom oraz ustanawiających zbyt długi okres urlopu macierzyńskiego. Natomiast udzielenie urlopu rodzicielskiego, ojcowskiego lub wychowawczego przez pracodawcę w ustalonym przez niego wymiarze czasu, powinno mieć charakter fakultatywny. Obowiązujące przepisy są niesprawiedliwe również dlatego, że mają charakter dyskryminujący dla młodych kobiet na rynku pracy – pracodawcy (słusznie) boją się zatrudniać takie osoby. Kobieta dokonując ważnego zawarcia umowy o pracę uważa jej warunki za sprawiedliwe i powinna uwzględniać przy tym planowanie rodziny. Gdyby zliberalizować przepisy prawa pracy, z pewnością rozsądne kobiety zamierzające zajść w ciążę w czasie trwania stosunku pracy, negocjowałyby dogodne dla siebie warunki, np. postanawiające, że w zamian za udzielenie odpowiedniego urlopu będą wykonywać cenniejszą pracę w okresie przed lub po wykorzystaniu takiego urlopu. W moim przekonaniu obowiązujące prawo uwłacza godności wielu młodych kobiet, sprowadzając je do funkcji narzędzia prokreacji oraz inkryminując im, że są zbyt głupie, aby korzystać ze swobody zawierania umów. Jeżeli mowa o zaistniałych problemach demograficznych, to uważam, że najsłuszniejszym i najbardziej efektywnym ich rozwiązaniem, jest prowadzenie otwartej polityki imigracyjnej. Pamiętajmy, że w wielu miejscach na świecie, gdzie ludzie cierpią z powodu przeludnienia i nadmiernej eksploatacji lokalnych zasobów naturalnych lub też umierają z głodu czy są w brutalny sposób prześladowani, długość urlopu macierzyńskiego nie jest tematem debaty publicznej.

Liberalizacja prawa pracy doprowadziłaby także do rozwoju rynku żłobków i prywatnych opiekunów do dzieci. Tym samym polscy rodzice być może skonstatowaliby wreszcie, że dziecko wbrew temu co wygaduje pewien uważający się za liberała reakcjonista w muszce, nie jest niczyją prywatną własnością, lecz jest takim samym obywatelem tego państwa, jak oni. Pocieszające jest to, że za przykładem bardziej cywilizowanych krajów, również w Polsce rozpowszechniony dawniej model rodziny patriarchalnej jest powoli, ale sukcesywnie wypierany przez alternatywny dla niego wariant, w którym relacje pomiędzy dziećmi a rodzicami przybierają postać quasi-partnerską, a interes dzieci podlega ze strony prawa rygorystycznej ochronie przed nadużyciami dyskrecjonalnej władzy opiekunów.

Aksjomat samoposiadania może pełnić także

funkcję argumentu

w sporach dotyczących prohibicji narkotykowej, propagowania homoseksualizmu, zmiany płci, nauczania różnorakich teorii naukowych nawiązujących do pojęcia „płci kulturowej” (gender), kryminalizacji prostytucji (także sutenerstwa) etc. Jeżeli mowa o tym ostatnim zagadnieniu, to alternatywa w postaci legalnie prowadzonych domów publicznych odprowadzających od swoich dochodów odpowiedni podatek, mogłaby skutecznie zredukować działalność zorganizowanych grup przestępczych, ipso facto byłby to czynnik przeciwdziałający handlowi ludźmi oraz przemocy wobec oferujących usługi seksualne kobiet. Trafne są też sprawdzone rozwiązania prawne takie, jak licencjonowanie agencji towarzyskich, a nawet wprowadzenie obowiązkowych badań lekarskich dla osób wykonujących zawód prostytutki.

Ponadto jeśli przyjąć, że każdy człowiek ma naturalne prawo do posiadania swojego ciała, to ingerencja państwa w związki pomiędzy ludźmi, nie znajduje żadnego uzasadnienia. Oczywiście idealny byłby stan rzeczy, w którym związki pomiędzy ludźmi normują w całości zawarte przez zainteresowane strony (niekoniecznie akurat dwie strony) umowy, zaś regulacja prawodawcy ograniczałaby się co najwyżej do przepisów deklaratywnych. Tym niemniej legalizacja związków partnerskich stworzyłaby na pewno ciekawą nie tylko dla osób homoseksualnych i w zależności od indywidualnych preferencji i potrzeb być może lepszą alternatywę poszerzającą coś, co ja nazywam ofertą usług matrymonialnych państwa. Wypada dodać, że zalegalizowanie związków partnerskich pomiędzy parami homoseksualnymi nie narusza w żaden sposób art. 18 Konstytucji, albowiem związek partnerski jest całkowicie oddzielną od małżeństwa instytucją prawną. Nie dostrzegam również żadnego racjonalnego powodu, dla którego związki homoseksualne nie powinny przysposabiać dzieci. W Polsce geje lub lesbijki czasami dokonują adopcji, występując w charakterze osób samotnych. Jednak w takiej sytuacji drugi z partnerów nie jest opiekunem prawnym adoptowanego dziecka.

Współcześnie w Polsce supremacja prymitywizmu i prostactwa jest tak silna, że dla dobra reszty klientów konieczne jest wprowadzenie w teatrach selekcji widowni, analogicznej jak oburzająca aktualnie plebs selekcja w klubach towarzyskich. Jeśli jakiś Czytelnik nie aprobuje takiego rozwiązania, to proszę sobie przypomnieć wybryk zacofanego, prawicowego bydła, który miał miejsce jesienią ubiegłego roku w Teatrze Starym w Krakowie podczas spektaklu „Do Damaszku”. Skoro płacę za bilet, to nie życzę sobie, żeby zgraja ryczących, agresywnych, dzikusów zakłócała spektakl teatralny. Jeśli zaś danemu widzowi nie odpowiada treść lub forma prezentowanej w teatrze sztuki, to może zawsze siedzieć u siebie w jaskini z maczugą albo kijem bejsbolowym i oglądać TV. Ostatecznie taka osoba powinna po cichu i nie przeszkadzając innym opuścić widownię, intymne resentymenty i subiektywne przeświadczenia estetyczne pozostawiając dla siebie.

Ostatnio przeczytałem, że ponad 600 prawników prowadzących własną praktykę zawodową oraz – często nietuzinkowych – przedstawicieli doktryny prawa wyraziło poparcie pod petycją o zmianę treści ślubowania członków korporacji radców prawnych, adwokatów, notariuszy i komorników, tak by możliwe było (fakultatywne oczywiście) dodanie słów „Tak mi dopomóż Bóg”. Uzasadnienie tej propozycji stanowi m.in. konstatacja, że w obecnym stanie prawnym odwołać się do Boga mogą w trakcie ślubowania prokuratorzy i sędziowie. Nie miejmy więc złudzeń - tendencja zmierza nie w kierunku korygowania reliktów państwa wyznaniowego, lecz ku ich eskalowaniu.

 

 

 



[i] Tę materię reguluje art. 4a ust. 1 Ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz. U. Nr 17, poz. 72, ze zm.)

[ii] M. Kuryłowicz, A. Wiliński, Rzymskie prawo prywatne. Zarys wykładu, Warszawa 2008, s. 84-85.

[iii] Zob. M. N. Rothbard, Etyka Wolności, przeł. J. Woziński, J. M. Fijor, Warszawa 2010, s. 127-129.

[iv] Tamże, s. 189-191.

 

 

Komentarze 2 skomentuj »

Artykuł nie porusza istotnej kwestii - od kiedy dziecko ma mieć możliwość stanowienia o swoim samoposiadaniu. Niestety ale w łonie matki nie ma szansy tego w żadnej sposób zrobić. Także po narodzeniu przez pierwszych kilka lat życia jest zależne od rodziców w tej kwestii. Także później (przynajmniej do momentu aż się w miarę usamodzielni) rodzice nadal przynajmniej częściowo mają głos w tej kwestii.

Możliwości negocjacji możliwości zajścia w ciążę i pójścia na macierzyński też są ograniczone, zwłaszcza na gorzej płatnych stanowiskach. Tam niestety dalej pracodawca decyduje, i może po prostu powiedzieć "dziękuję pani" i poczekać na kogoś innego kto nie będzie chciał iść na macierzyński. Nie wyobrażam sobie też zbytnio możliwości wykonywania tej "cenniejszej pracy". W praktyce oznaczać to będzie albo konieczność pracowania więcej, albo wykonywania innych, bardziej złożonych zadań. Pracownicy zwykle się nie nudzą w robocie więc nie ma tu zbyt dużej możliwości manewru; poza tym może to się negatywnie odbić na zdrowiu przyszłej mamy i jej dziecka. Drugie zaś wymaga zaś umiejętności których dana osoba może nie posiadać. Poza tym zazwyczaj jak ktoś sobie lepiej radzi, to dostaje odpowiednio więcej zadań czy też te trudniejsze zadania.

Otwarta polityka imigracyjna niestety też nie rozwiązuje problemu, wystarczy spojrzeć na kraje zachodniej europy. Niestety ci imigranci którzy tam postanowili się osiedlić zamiast pracować wolą siedzieć na zasiłkach. Co gorsza, jest ich już ich tam tylu że zaczynają się szarogęsić i np. próbują wprowadzać prawo szariatu.

Pary homoseksualne i adopcja dzieci przez nich też nie jest rozwiązaniem. Raz że nie zwiększa to przyrostu naturalnego, a dwa że pary homoseksualne gorzej radzą sobie w społeczeństwie w porównaniu do ich heteroseksualnych odpowiedników. Polecam np. te dwa linki na początek:
http://www.frc.org/get.cfm?i=IS04C02
http://www.frc.org/get.cfm?i=is02e3

"Artykuł nie porusza istotnej kwestii - od kiedy dziecko ma mieć możliwość stanowienia o swoim samoposiadaniu" Bo ta kwestia nie jest istotna. Płód znajdujący się w obrębie ciała kobiety wbrew jej woli jest intruzem i jako taki może zostać usunięty. Prawo samoposiadania jest naturalnym prawem podmiotowym, które przysługuje każdemu człowiekowi, również uzależnionemu od innych, dzieciom jako potencjalnie w pełni rozumnym, wolnym osobom w szczególności.
"Możliwości negocjacji możliwości zajścia w ciążę i pójścia na macierzyński też są ograniczone"
Bzdura i mieszanie ze sobą sfery faktów ze sferą norm prawnych. Jeżeli danemu pracownikowi nie odpowiadają warunki umowy o pracę, to nikt go nie zmusza do jej zawarcia, może poszukać pracy w innym miejscu lub założyć własny biznes. Tak szeroka ingerencja w zasadę swobody zawierania umów jest niemoralna i nieuzasadniona.
"może to się negatywnie odbić na zdrowiu przyszłej mamy i jej dziecka"
To nie powód, by tak drastycznie naruszać interes pracodawcy oraz szastać pieniędzmi podatników. Kobieta powinna świadomie i rozsądnie planować wraz ze swoim partnerem zajście w ciążę.
"ci imigranci którzy tam postanowili się osiedlić zamiast pracować wolą siedzieć na zasiłkach"
Tu zgoda. Dlatego świadczenia socjalne powinny być zarezerwowane dla osób niezdolnych do pracy (dzieci, niepełnosprawni etc.)
"Pary homoseksualne i adopcja dzieci przez nich też nie jest rozwiązaniem"
Jest to rozwiązanie problemu związków homoseksualnych, które w konsekwencji dyskryminacyjnej polityki ze strony państwa nie mogą wychowywać dzieci.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.