W
naszej polityce panuje stagnacja, stagnacja na poparcie dwóch partii
politycznych. Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość razem
mają poparcie w okolicach 65%. Zastanówmy się, jak to możliwe biorąc pod
uwagę stopień niezadowolenia ludności z działań władzy? Jak chyba nigdy
w historii, działa tutaj zasada wybierania mniejszego zła (przynajmniej
w opinii elektoratu). Gdy rozmawiam z ludźmi na tematy polityczne,
bardzo często, niemal zawsze, słyszę tekst, że np. głosują na PO, bo
boją się rządów PiS lub na odwrót. Problem polega na tym, że pod
względem podejścia do gospodarki (czyli do tego co najważniejsze) te
partie mogłyby założyć ze sobą bardzo zgraną koalicję. Nie reprezentują
naprawdę żadnych znaczących różnic. PiS sprawia wrażenie innego
ugrupowania tylko dlatego, że jest w opozycji i postawił sobie za punkt
honoru głosowanie przeciw niemal każdej ustawie forsowanej przez PO,
nawet jeśli sami się z nią zgadzają. Dowodem na to są wpadki polityków
PiS, którzy podpuszczani przez dziennikarzy potrafili krytykować ustawę
rzekomo wymyśloną przez PO, po czym dowiadywali się, że to projekt PiS i
zwykle próbowali się głupio ratować przed postawieniem ich w roli
niekonsekwentnego debila. Zazwyczaj jednak bezskutecznie. Dodatkowym
argumentem na taki stan rzeczy są bardzo częste transfery na linii tych
dwóch partii. Chociaż w ten argument wątpię nawet ja sam, biorąc pod
uwagę, że wielu polityków zachowuje się jak chorągiewki - jak wiatr
sondażu i opinii publicznej zawieje, tak obracają swój nos Pinokia.
Dopóki
jedna z tych partii będzie rządzić to nic się nie zmieni. I głosowanie
na PiS żeby nie wygrało PO czy na odwrót jest kompletnie bez sensu.
Chciałbym żeby ludzie głosowali naprawdę zawsze zgodnie z własnym
przekonaniem. Tylko jak to zrobić? Wydaje mi się, że winne są przede
wszystkim sondaże wyborcze. Znajomy politolog oznajmił mi, że częste
publikowanie sondaży zapobiega przewrotom na scenie politycznej,
szczególnie jeśli mamy do czynienia ze znaczną przewagą dwóch,
delikatnie mówiąc, nie darzących się sympatią partii. W sumie odkrycie
Ameryki mu nie grozi, nie trzeba być politologiem by to zauważyć.
Dla
mnie jedną z największych niewiadomych byłyby wyniki wyborów jeśli by
przez rok nie opublikowano żadnego sondażu wyborczego. Czy wtedy chociaż
nieco większa część ludzi zagłosowałaby serio z własnym przekonaniem i
porównując swoje poglądy z każdą dostępną partią?
Z testów wyborczych przeprowadzanych między innymi w internecie,
wyraźnie wynika, że poglądy zbieżne z partiami rządzącymi ma zdecydowana
mniejszość społeczeństwa. A jednak głosuje tak jak większość... Nawet
ostatnio kolega, wyraźny zwolennik wolnościowego programu gospodarczego
Nowej Prawicy, stwierdził, że zagłosuje na PO, gdyż boi się wygranej
PiSu. No jak tak może być?
Kim są zatem elektoraty partii, które wygrały ostatnie wybory do Europarlamentu? Spróbuję chociaż nieco rozwikłać zagadkę.
Na
Platformę Obywatelską głosują zazwyczaj ludzie z niezłym
wykształceniem, dość inteligentni lecz lubiący stagnację, bojący się
ryzykować zmiany aktualnego stanu rzeczy. Ludzie, którym nie przeszkadza
jawne okradanie ich przez państwo, ale przede wszystkim przeciwnicy
PiSu! Tak!!! Już od kilku lat nie spotkałem ani jednej osoby, która by
potrafiła wymienić sukcesy rządu Platformy, która by podzielała ich
poglądy gospodarcze oraz która by nawet była w stanie opowiedzieć o
programie partii i pomysłach co oni chcą dalej zrobić z Polską. Zresztą
sama partia chyba nie ma programu, mylę się? Sprostujcie w komentarzach,
tak czy siak ja nie znalazłem (na ich stronie internetowej nie ma).
Śmiem domniemywać, że księga, którą wymachiwał Donald Tusk na jednym ze
swoich smutnych expose miała tylko zapisane strony tytułowe, a później
był to plik białych kartek ładnie spiętych do skoroszytu ;) Jak można
poważnie traktować partię, która grabi nas z pieniędzy (sprawa OFE),
każe pracować do 67 roku życia (i nigdy nie wiesz czy Twój starszy
kolega obok śpi czy miał zawał serca...), podpisuje bez przeczytania
porozumienia klimatyczne lub inne typu ACTA i na dodatek nie ma programu
działania? Koszmar! Tym bardziej dziwi elektorat wykształconych ludzi,
może wykształceni ale ślepi na rzeczywistość? Albo tak bojący się
klerykalnych i nieco twardych rządów PiSu? Chyba właśnie to ostatnie
Na
Prawo i Sprawiedliwość głosy oddają przede wszystkim ludzie starsi,
mocno wierzący i przeważnie z niższym wykształceniem. Ludzie dla których
ważne są przede wszystkim nie poglądy gospodarcze, a światopoglądowe
partii. Na PiS głosują po prostu wybitni konserwatyści i struktura
wykształcenia itp. jest tutaj sprawą drugorzędną. Co wytrwalsi głoszą
nadal, że głosują na PiS, gdyż boją się liberalizmu PO (A to dobre!
haha). Generalnie sprawa wygląda tak, że zwolennicy PiS zwykle
przytaczają jako powód oddania na nich głosu pomyłki PO oraz świeckie
poglądy partii na takie sprawy jak homoseksualizm, eutanazję itp. Nie
ukrywam, że poglądy PiSu w tych kwestiach zdecydowanie popieram. Sam
jestem konserwatystą. Co nie zmienia faktu, że gospodarczo partia
niewiele różni się od PO i to już mi nie odpowiada. Przypominam też, że za rządów PiSu również podpisywano wszystko jak leci (m.in
traktat okupacyjno-lizboński) więc w tej kwestii niewiele by się
zmieniło w przypadku ich zwycięstwa kosztem PO. Elektoratowi to jednak
nie robi specjalnie różnicy, w ich wieku zwykle takie rzeczy i tak już
ich nie dotkną, są to sprawy drugorzędne ;) PiSowi natomiast należą się
gratulacje za udostępnienie nawet aktualnego programu wyborczego na
stronie internetowej!
Na Sojusz Lewicy
Demokratycznej + Unię Pracy (ależ koalicja!) o dziwo głosują zazwyczaj
ludzie świadomi lewej strony. Ja bardzo szanuję ten elektorat. Zwykle są
to ludzie, którym albo za komuny żyło się po prostu dobrze i chcieliby,
aby część rzeczywistości z tamtego okresu wróciła albo ludzie, którzy
wierzą mocno w ugruntowany socjalizm i nawet potrafią wytoczyć wobec tej
słuszności jakieś argumenty. To jest pierwsza partia na liście na którą
nie głosują ludzie sugerujący się mniejszym złem, a jakąś ideologią.
Często są to też ludzie głosujący na konkretnego polityka, na konkretną
twarz, a nie na partię, a komuniści mają to do siebie, że umieją
przekonywać ludzi do siebie. Ja osobiście byłem pod wrażeniem trzeźwości
myślenia Włodzimierza Czarzastego podczas rozważań sytuacji na
Ukrainie. Jeśli ten facet wystartuje kiedyś w wyborach prezydenckich i
dostanie się do drugiej tury kosztem kandydata z partii, którą
oficjalnie popieram, dostanie mój głos, mimo, że komuch. Na SLD niestety
głosuje też część ludzi o skrajnych poglądach wolnościowych, chcących
wprowadzać małżeństwa homoseksualne, prawa adopcji dla gejów czy
legalizację miękkich narkotyków. Tym mówię stanowcze NIE (ale to tylko
moja opinia). Tutaj elektorat nie jest już specjalnie podzielony
wiekowo. Szkoda, że wyborcy nie zauważają, że na socjalizm teraz nie
pora, przy tak wielkim zadłużeniu kraju ta partia by po prostu nie
podołała. W pewnym momencie zaczęliby z przerażenia realizować program
PO czy PiS, co zresztą też wcale nie jest rozwiązaniem. A przepraszam,
PO nie ma programu... A jak jest z programem SLD? Jakiś jest, jest nawet
na stronie, ale nie wiem czy aktualny, bo daty dokumentów w tym dziale
dość przestarzałe. Tak czy siak coś jest więc plusik. Za to cholerny
minus i kop w dupę za czarną wstęgę na portalu i opłakiwanie
Jaruzelskiego. Ja rozumiem sympatię z komuną, ale żeby zbrodniarza
opłakiwać? Ludzie...
Kongres Nowej Prawicy
odniósł w tych wyborach niewątpliwy sukces, wprowadził wreszcie gdzieś
swoich kandydatów i pokazał, że należy się z nim liczyć przed
przyszłorocznymi wyborami do Sejmu. Ich elektorat to nie ukrywajmy,
przede wszystkim ludzie młodzi i dobrze wykształceni, wchodzący na rynek
pracy, bardzo często nie mogący sprostać trudnej rzeczywistości, którą
serwują nam obecne rządy PO czy PiS. Są to ludzie, którzy są zwykle
ambitni i myślący. Chcą zacząć w Polsce żyć, a nie wegetować czy
wyjeżdżać za granicę za pieniędzmi, mają często pomysły na działalność
gospodarczą, ale hamują ich podatki i przepisy, chcą aktywnie działać na
prawdziwie wolnym rynku. W mediach negatywnie przedstawia się ten
elektorat, z uwagi właśnie na wiek, że niby nie dorośli, że nie wiedzą
co czynią i w jakim świecie żyją. Ale po rozmowach z przedstawicielami
tego młodego elektoratu stwierdzam, że to właśnie oni mają największą
wiedzę o tym co się dzieje w Polsce, w Europie czy na świecie. Ci ludzie
chcą zmian na lepsze. Niestety część (nadal tylko niewielka część!)
elektoratu tej partii jest faktycznie niedorosła i reagująca na
niestandardowe hasła lidera partii Janusza Korwin-Mikkego. Jest to ten
sam rodzaj elektoratu, który pozwolił na sukces w poprzednich wyborach
Januszowi Palikotowi (coś Ci Janusze tak mają...). Według
przeprowadzonych badań aż 18% wyborców Ruchu Palikota (teraz Twój Ruch -
no na pewno nie mój!) zagłosowało w niedzielę na Nową Prawicę. Są to
ludzie bardzo zagubieni, głosujący na aktualnie popularne, nowe ruchy
społeczne, elektorat bez swojego zdania i o bardzo zmiennych poglądach,
niestały i niebezpieczny. No ale skądś głosy trzeba czerpać, a że
elektorat duży... Z drugiej strony barykady jest ogromna rzesza ludzi
podzielająca poglądy gospodarcze partii, a jednocześnie odsuwająca się
od niej przez nagłośnienie kontrowersyjnych wypowiedzi Pana JKM, często
ludzie po prostu nie rozumiejący przesłania. Choć i ja bym zarzucił
kilka rzeczy Panu Januszowi, bardzo go szanuję i uważam, że robi świetną
robotę, a jego niezmienne poglądy zasługują na podziw, ale czasem
przesadza w swoich masakrycznie konserwatywnych poglądach
światopoglądowych, przez co masakruje sam siebie. Nowa Prawica to jednak
nie tylko Janusz Korwin-Mikke, stoi za nim bardzo mądry i ambitny
zestaw ludzi o konkretnych poglądach wolnościowych, może przydałoby się
wypuścić ich nieco mocniej do przodu? Kongres Nowej Prawicy również
posiada łatwo dostępny program wyborczy. Jest on nawet podzielony na
wersję pełną i skróconą. Ta druga wersja jest na tyle krótka i
przejrzysta, że każdy, kto twierdzi, że ta partia chce zniszczyć Polskę i
Europę powinien się z nią zapoznać i przejrzeć na oczy. Część z was już
pewnie się domyśliła, że to jest właśnie partia, którą ja poparłem w
wyborach, popierałem w poprzednich i będę popierał w kolejnych. Ale
proszę mnie nie nazywać korwinistą! Uważam, że korwiniści to ludzi ślepo
zapatrzeni w osobę lidera owej partii, ja dostrzegam jego błędy i
chętnie bym porozmawiał z nim w cztery oczy i mu je wytknął,
prawdopodobnie jednak mogę nie mieć okazji. Ja na siebie mówię
nowoprawicowiec.
Polskie Stronnictwo Ludowe
- Sukces wyborczy jakim niewątpliwie jest wejście do europarlamentu,
pomimo skreślających ich sondaży, można tutaj wyjątkowo przypisać
właśnie niskiej frekwencji. Elektoratem partii są przede wszystkim
ludzie mieszkający na wsi lub w małych miastach. W dużych miastach PSL
zwykle uzyskuje jedynie ułamki procentów. Dlaczego zatem pomaga im
frekwencja? Otóż frekwencja na wsi, niemal zawsze jest wyższa niż w
miastach, tak najprawdopodobniej było i w tym przypadku (tak zakładam,
nie widziałem jeszcze statystyk). Z tego względu maleje stosunek
głosujących w miastach do tych głosujących na wsi. Tym samym PSL
nadrabia. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że istnieją w Polsce
wioski gdzie PSL potrafi zgarnąć niemal 100% głosów. To realna siła
elektoratu. Im niższa będzie frekwencja tym wyższe będą zawsze wyniki
PSLu. Chociaż w związku z coraz większą ucieczką ludzi ze wsi do miast,
elektorat spada. Wieśniaki (przepraszam za nazwę) stają się nagle
miastowi i nie interesuje ich walka o dotacje na nadprodukcję mleka ;) A
co oprócz pilnowania roli wsi reprezentuje sobą sama partia? Generalnie
można ją określić jednym stwierdzeniem: jest jak Miś Koralgol (nazywany
często największą kurwą wśród niedźwiedzi). Partia, która chce być po
prostu w rządzie, bez znaczenia z kim. Czy następne wybory wygra PO,
KNP, PiS czy SLD oni i tak będą z nimi w koalicji. Zresztą ową tezę
potwierdza brak programu (a przynajmniej nie znalazłem go na stronie
internetowej). Ciekawe, że dwie partie rządzące nie mają swojego
programu hmmmmmmm.
Resztą partii się nie zajmujemy, bo o nieobecnych się nie mówi, a wpis już i tak jest za długi ;)
Ustanowienie Monarchii, jako wymiana ustroju wymaga poważnego poparcia.
Biorąc pod uwagę, co się chce osiągnąć to powoduje, że jest to samym w sobie postulatem trochę schizofrenicznym. Najpewniej skończyłoby się nawet obcięciem wolności obywatelskich. Nie bądźmy ignorantami ;)
Jak mam wskazywać powód "ostateczny". To jest to coś co każdy słyszał, ale nikt nie wie co to jest. A jest to... "społeczeństwo obywatelskie"
Frazes męczony, ale wyzuty ze znaczenia.
"Społeczeństwo obywatelskie – społeczeństwo charakteryzujące się aktywnością i zdolnością do samoorganizacji oraz określania i osiągania wyznaczonych celów bez impulsu ze strony władzy państwowej.
Społeczeństwo obywatelskie potrafi działać niezależnie od instytucji państwowych. Niezależność nie musi oznaczać rywalizacji społeczeństwa z władzą, która występuje zazwyczaj w państwach, w których ustrój polityczny jest sprzeczny z wolą większości obywateli.
Podstawową cechą społeczeństwa obywatelskiego jest świadomość jego członków potrzeb wspólnoty oraz dążenie do ich zaspokajania, czyli zainteresowanie sprawami społeczeństwa (społeczności) oraz poczucie odpowiedzialności za jego dobro."
Ten temat jest spory, nie chcę go rozwijać. Ale faktem jest, że to leży i kwiczy.
W skrócie tylko napiszę, że założenie dla mnie polega na tym: "ile społeczeństwo wyorganizuje, tyle ma".
To jednak jest to na tyle złożony temat, że jak mówię nie chcę w to wchodzić.
Napiszę tylko, że frekwencja nie jest ważna w tym temacie.
Tak sobie raz policzyłem, żeby aby rząd miał poparcie realnie większości uprawnionych do głosowania (50%+1 co da 15mln obywateli). To frekwencja musiałaby wynieść prawie 75%. A rząd mieć przy tym większość konstytucyjną (2/3 wszystkich mandatów). Nawet Węgry Orbana takiego warunku nie są w stanie spełnić. Najpewniej może nie być takiego przypadku.
Aktualnie (tj od 2005 bodaj liczyłem) nasze rządy mają "poparcie" 20-27% społeczeństwa. I faktycznie. Jest to głosowanie przeciw PiS, czy przeciw PO. Co oznacza, że obywatel ma prawo głosu, a nie prawo wyboru.
Także jak ja miałbym szukać. To w przeszkodach jakie stoją społeczeństwu na drodze do samoorganizacji pozarządowej. Oraz tym ile osób się "organizuje". Ewentualny wskaźnik byłby znacznie cenniejszy jak biedna "frekwencja"
PS. Jak każdemu polecam "Prawo" Bastiata. Rozdiały 10-13 są fundamentalne.
Kolega zaczyna być moim ulubionym komentatorem, zawsze doda od siebie trafne uzupełnienie ;)
Jak dajesz ciekawy temat :P
Monarchia bez demokracji? JKM miał chyba pałę z historii. Piast (założyciel dynastii) został wybrany królem na wiecu. Wybory władcy poświadczają nawet polskie legendy o Kraku (spisane przez Kadłubka), ale także czeskie (legendy Przemyślidów). Następcy Kazimierza Wielkiego byli obierani na zgromadzeniach po wcześniejszych żmudnych negocjacjach. Jagiellonowie ciągle zabiegali o to aby szlachta wybrała następcę z ich dynastii. Po wygaśnięciu Jagiellonów nie było króla nie wybranego w czasie elekcji (wyborów).
Dzisiaj raczej byłoby to podobne do wieku, chyba XIV... z silnej władzy centralnej... Coś jak KRLD.
Nie oszukujmy się, nie chodzi o żadną monarchię tylko o człowieka, który robi dużo szumu. Przecież i tak żaden inteligentny, mądry, wykształcony człowiek bez siły przebicia, nic w tym kraju nie zdziała. Ważne, żeby zmobilizować, jak największą liczbę osób, zjednoczonych wokół idei "silnego, bogatego i wolnego kraju" Mam 46 lat i odkąd pamiętam, głosuje na JKM ponieważ utożsamiam się z jego ideą "minimum państwa" a tylko, on jest dla mnie na tyle wyrazisty, że intuicyjnie kojarzę jego postać z moimi poglądami gospodarczymi (oczywiście nie chodzi o wypowiedzi nagłaśniane w TV). Przecież gdyby ktoś jeszcze rok temu zapytał o szanse w wyborach do UE Nowej Prawicy, nikt nie postawiłby nawet 10 groszy, a jednak... To namacalny dowód na to, że każda utopia ma swoje szanse. Powinniśmy się skupić właśnie wokół idei, a tylko JKM ma realne szanse wprowadzić do sejmu ludzi, którzy myślą podobnie. W sejmie wszystkie partie są lewicowe, więc nic dziwnego, że większość społeczeństwa nie widzi już żadnej alternatywy. Szkoda, że nikt już nie pamięta, jak Palikot z hukiem "porzucił PO" tylko po to, żeby wesprzeć Platformę ze swoją niby nową partią w uchwaleniu podniesienia wieku emerytalnego. Przecież to wszystko, to jeden wielki teatr układów. Ruch Palikota nie miał społeczeństwu do zaoferowania nic, oprócz samozagłady (związki jednopłciowe, aborcja i eutanazja) Szumiał tylko po to, żeby zagłuszyć istotne dla Polski sprawy.
Co do społeczeństwa obywatelskiego tutaj przykład zainteresowania http://www.goldenline.pl/grupy/Przedsiebiorcy_biznesmeni/prawo-pracy-i-ubezpieczen-spolecznych/prawo-do-zasilku-chorobowego-dobrowolne-ubezpiecznie,3475387/#56635839
Aby zmienić niekonstytucyjne prawo, które obowiązuje od 1999 roku, wystarczyłoby zebrać kilkaset podpisów, i zobligować Rzecznika Praw Obywatelskich do skierowania sprawy do TK, albo narobić trochę szumu w mediach. Niestety póki co, odzew prawie zerowy.
Co wyście się w tych komentarzach przyczepili monarchii? Artykuł tylko delikatnie dotknął sprawy w jednym zdaniu. Chyba, że samo to wystarczyło, a pomysł JKM budzi aż takie emocje? Jakiś czas temu myślałem by dotknąć szerzej tego tematu. Może się zdecyduję...