Sukces pomimo ciszy wyborczej. Absurdalność tego rozwiązania to kolejny dowód na to, że nasza ukochana władzunia uważa nas za idiotów. Przez cały miesiąc partie i ich kandydaci katują mnie bredniami i obietnicami bez pokrycia oraz opluwają się nawzajem, ale tuż przed ostatecznym rozstrzygnięciem – nie mogą! Tak jakby cały miesiąc było za mało, aby obrzydzić mi dostatecznie gęby ludzi, z których większość żeruje na naszych podatkach od ponad 20 lat. Naprawdę dwa dni więcej tej sieczki już bardziej mnie nie zniechęci do udziału w tym cyrku.
I tu trzeba wrócić do pytania, po co wybieramy europosłów. Oczywiście, od strony formalnej sens istnienia ciała pn. Parlament Europejski jest szerzej nieznany, rzekłbym, że wiedzę taką posiada elitarne grono kilkudziesięciu urzędników europejskich, kilku europosłów oraz kilkanaście tysięcy studentów "uczących" się na tak ambitnych kierunkach jak europeistyka, unioeuropeizm, wyższość Europy socjalnej nad krwiożerczym kapitalizmem itp. Niemniej, nie o kwestie formalne chodzi.
Zatem pomimo że cisza wyborcza to chwila wytchnienia od głupot, którymi zalewają nas komitety wyborcze, zachęcam do głosowania, a potem – do nachodzenia wybranych europosłów i nękania ich o sprawy Polski. Tak samo zresztą trzeba nękać radnych, posłów i senatorów. Prezydenta też, ale jest jeden na cały kraj, więc można się ograniczyć do spraw o naprawdę kluczowym znaczeniu dla Polski.
Przy okazji – decydując się na wybór europosła, wrzućcie jego nazwisko do Google'a. Może się okazać, że Pan Kandydat czy Pani Kandydatka ujawniła się z receptą dla Polski dopiero miesiąc temu, a wcześniej byli nieaktywni niczym dawno wygasły wulkan.
O czym to świadczy? Cóż, po owocach ich poznacie...