"Chcemy Wam bardzo podziękować za tak cenne wyróżnienie oraz za zaufanie którym nas obdarzyliście. To dla nas zobowiązanie, ale również motywacja do dalszego rozwoju i ciężkiej pracy. Dziękujemy." zapiał wtedy radośnie zarząd.
Z tym zaufaniem to jeszcze może być rożnie. Właśnie okazało się, że dwóch maklerów dewizowych największego udziałowca mBanku, niemieckiego Commerzbanku, manipulowało w lutym rynkiem walutowym PLN / Euro:
http://uk.reuters.com/article/2014/05/21/uk-commerzbank-forex-idUKKBN0E111720140521
Gentlemani-bankierzy robili to w momencie, kiedy nasza duma narodowa Radek Sikorski machała się do Kijowa negocjować i podpisywać słynne porozumienie, które nie wytrzymało nawet kilku godzin. No proszę. Tyle mamy z tej słynnej europejskiej solidarności. Commerzbank zawiesił maklerów, ale sprawa nie jest wcale komentowana u nas w Polsce. Ciekawe dlaczego?
Warto przypomnieć, że sam Commerzbank mało co nie padł podczas kryzysu finansowego 2008 roku, uratowało go niemieckie państwo, które wciąż posiada 17% kapitału. Widać, że po dojściu do siebie na kroplówce z kasy niemieckich podatników bank powrócił spoko do spekulacji i manipulacji rynkowych. By niektórym żyło się lepiej.
O tym, że jesteśmy robieni w konia mówi nam od wielu lat Stanisław Michalkiewicz. Ale to na pewno nie zatrzyma Donalda Tuska przed dalszym całowaniem po rękach Angeli Merkel. Zasady zobowiązują.
Niemieckie państwo jest największym udziałowcem Commerzbanku (17%)