Bo nie dostali spadku po Korwinie.
Wyczyny Kowala i Migalskiego mają bardzo proste wytłumaczenie. Chłopaki liczyli na spadek po Korwinie, a jak wiemy ludzie prędzej puszczają w niepamięć śmierć ojca niż stratę ojcowizny.
Swoją drogą to zabawne, że kobieta o iście męskim poziomie testosteronu (polecam poszukać zdjęć archiwalnych Moniki Olejnik z typowym dla "męskich" kobiet wąsikiem) oraz brat skazanego prawomocnym wyrokiem za pedofilię pouczają publicznie człowieka w kwestiach relacji damsko męskich. Nie będę tutaj rozwodzić się nad słowami Mikkego, ani nad specyfiką kobiecych preferencji seksualnych. Nie zamierzam również rozpisywać się na temat historiografii II Wojny Światowej i Holokaustu.
Przypomnę tylko, że przy okazji poprzednich wyborów parlamentarnych politycy PJN solidaryzowali się publicznie z Januszem Korwin Mikke ubierając publicznie muszki. Jak widać gesty te nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, obecnie bowiem JKM jest dla nich wrogiem numer jeden. Jak powiedział Machiavelli - "Ludzie prędzej puszczają w niepamięć śmierć ojca niż stratę ojcowizny." Jak widać zarówno Kowal jak i Migalski liczyli, że po przejściu Mikkego na publiczną emeryturę (ma już 71 lat, w przeciągu kilku lat zapewne będzie musiał wycofać się z życia publicznego) przejmą po nim sztandar ekscentrycznych bojowników o wolność, który już w chwili obecnej daje całkiem duże szanse na wybór do parlamentu europejskiego, a w najbliższych wyborach parlamentarnych prawdopodobnie zapewni kilka miejsc w sejmie. Janusz Korwin Mikke jednak okazał się całkiem niewrażliwy na umizgi Migalskiego i Kowala. Koalicji partii prawicowych i wolnościowych nie ma, a pan w muszce może mimo to po raz pierwszy od przeszło 20 lat pełnić funkcje publiczne.
To przykre, że naszą rzeczywistość polityczną współtworzą typy takie jak Migalski i Kowal. Mam szczerą nadzieję, że po utracie mandatów europosłów, które pragnę zauważyć otrzymali dzięki przynależności do Prawa i Sprawiedliwości, nie dzięki przymiotom własnym, znikną na zawsze z firmanentu polskiej polityki. Niestety, biorąc pod uwagę życiorys Kowala jest to mało prawdopodobne. Nie po to kończył Collegium Invisibile (podobnie jak Sławomir Sierakowski), nie po to Wojskowe Służby Informacyjne nawiązały z nim współpracę, by w wieku 40 lat przejść na emeryturę.
Grzegorz Talar
Zapiski spod lasu - https://www.mpolska24.pl/blog/zapiski-spod-lasuNieustannie popełniam zbrodnię samodzielnego myślenia.