Jednym z założeń całego pakietu kolejowego są zmiany w dostępie pacjenta do recept. Aby pacjent nie musiał czekać w kolejce do lekarza jedynie po receptę, zostanie przedłużony okres na jaki recepta może być wystawiona tj. na okres rocznego stosowania (obecnie są to 3 miesiące). Dodatkowo, umożliwi się pielęgniarce ordynowanie niektórych leków oraz przedłużanie recepty w celu kontynuacji leczenia. Bezpośrednio w ustawie zostanie także wskazane prawo lekarza do ordynacji leków pacjentowi zaocznie, a więc bez konieczności pojawienia się pacjenta u lekarza.
Niewątpliwie wyżej wymienione zmiany stosowane na dużą skalę spowodują skrócenie kolejek, gdyż pacjent znacznie rzadziej będzie pojawiał się u lekarza. W skrajnych sytuacjach okres przyjmowania leków bez konsultacji z lekarzem może wynosić nawet kilka lat. Zastanowić się jednak należy jaki będzie tego efekt…
Przede wszystkim zmniejszy się możliwość sprawowania przez lekarza stałej kontroli nad pacjentem. Nie będzie on miał możliwości zmiany sposobu leczenia w przypadku, gdy stan pacjenta ulegnie zmianie. Znacznie rzadziej będą przeprowadzane badania, a więc wczesne wykrywanie chorób oraz cała profilaktyka będzie utrudniona. Przy propozycjach wprowadzenia takich zmian nie została przeprowadzona dokładana analiza skutków w postaci zwiększenia ilości hospitalizacji oraz konieczności leczenia ewentualnych powikłań.
Już na pierwszy rzut oka widać, że zaproponowane zmiany są fragmentaryczne, nakierowane bezpośrednio i jedynie na "siłowe" skrócenie kolejki przez wyeliminowanie z niej przede wszystkim osób przewlekle chorych. A przecież podstawowym celem miała być poprawa jakości w ochronie zdrowia, o czym chyba w ferworze zmian zapomniano. Skrócenie kolejki stało się celem samym w sobie bez dbałości o jakość...