Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Na drodze do Mitteleuropy

Czy możliwa jest odbudowa wielkiej Rzeczypospolitej, czy staniemy się częścią Mitteleuropy.

Na drodze do Mitteleuropy

Czy Polska powinna dążyć do odbudowy państwa na kształt I Rzeczypospolitej? Taki mamy obowiązek wobec mieszkańców naszych dawnych kresów wschodnich.  To Polska wprowadziła tamte ludy do kultury europejskiej, chrystianizując ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego i to polska kultura w dużym stopniu kształtowała tamtejszą kulturę. Na tym obszarze „język polski stał się językiem uprzejmości, elegancji i dyplomacji, tak że był przez kilkaset lat językiem dworskim carów rosyjskich. Za pomocą języka polskiego docierały na tereny prawosławia wiadomości o zachodniej Europie, gdzie panowała łacina”. W naszym położeniu geopolitycznym budowa państwa na kształt I Rzeczypospolitej to jedyna rozsądna polityka. Jeśliby udało się doprowadzić do unii polsko-ukraińsko-białoruskiej i rozsądnie nią kierować, jeśli unia byłaby systemem autonomicznym, to byłaby ona mocarstwem, może nie światowym, ale na pewno lokalnym. Takie państwo byłoby w stanie przeciwstawić się zarówno Niemcom, jak i Rosji. Na chwilę obecną ludność takiego państwa liczyłaby 93 miliony mieszkańców (Niemcy 82 mln, Rosja 143 mln), a udział w sterowaniu światowym wynosiłby 7.0% (Niemcy 6.9%, Rosja 8.4%). W Polsce istnieje duży sentyment za I Rzeczpospolitą i Polską mocarstwową. Niestety nasza rola na Wschodzie jest często błędnie rozumiana przez różnej maści „patriotów”. Rozumują oni na sposób turański, widzą naszą rolę, jako polskiego pana, który zaprowadzi tam porządek i przywróci dawne Kresy do Polski. Tymczasem imperializm był już nieaktualny w przeddzień II Wojny Światowej, o czym gorzko przekonał się Hitler, a tuż po II Wojnie Światowej Stany Zjednoczone wespół z ZSRR zlikwidowały imperia kolonialne państw europejskich. Żyjemy obecnie w czasach rewolucji informacyjnej, metody energetyczne odeszły do lamusa. Powinniśmy korzystać ze starych, dobrych, polskich wzorców i dążyć do integracji na zasadach dobrowolności. Białorusini i Ukraińcy to dla nas bratnie narody, mieliśmy kiedyś wspólne państwo. W I Rzeczypospolitej językiem urzędowym był w Koronie język polski, a w Wielkim Księstwie Litewskim język białoruski (nie litewski). Powinniśmy działać na zasadach partnerskich, polskiego soft power i przyciągać lud białoruski i ukraiński do siebie.

Czy na Ukrainie i Białorusi jest chęć porozumienia? W mediach głównego nurtu (a raczej ścieku) dominuje propaganda, że Białoruś to ostatnia w Europie dyktatura, natomiast Ukraina to sługa rosyjski, którego trzeba wciągnąć do Unii Europejskiej. Portal kresy.pl pisze wprost, że dawna Rzeczpospolita już nie wróci. Uważam, że te wszystkie opinie to stek bzdur, mający na celu poróżnienie naszych bratnich narodów. W swoim tekście Histeria Wołyńska, pisałem, że niemiecka polityka polega na wzbudzaniu antagonizmów między narodami i rozbijaniu wszelkich większych struktur państwowych i sojuszy międzypaństwowych. Istnieje realna możliwość odbudowy państwa na kształt I RP. Jest potencjał, na którym można takie państwo odbudować. Białorusini odwołują się do naszej wspólnej historii. Widać to chociażby na poniższym klipie:


Na rewersie banknotu 100 000 rubli białoruskich jest zamek Radziwiłłów - polskich książąt w Nieświeżu.

100000_rubles_Belarus_2000_obverse.jpg

Białoruski politolog Sarhiej Musijenka, uważany za bliski administracji prezydenckiej, postulował, żeby zwiększyć obecność polskiego kapitału na Białorusi. Twierdził także, że należy aktywniej rozwijać stosunki polsko-białoruskie. Wart odnotowania jest wywiad, jakiego Prezydent Białorusi, Aleksander Łukaszenko udzielił dla rp.pl:

"A jak pan ocenia obecny stan stosunków polsko-białoruskich?

Możemy mówić o wielkich, utraconych możliwościach. Oczywiście, Polska jest członkiem Unii Europejskiej, jesteście ograniczeni unijnymi aktami normatywnymi, ale jednak mamy ogromne możliwości współpracy. Jeśli zebrać biznesmenów, którzy z nami współpracują, i spytać, jak Białoruś im pomaga, to na pewno zmienilibyście swoją opinię o Białorusi. Na pewno są między nami nieporozumienia, spory, ale granica między Polską i Białorusią nie jest murem. Bardzo aktywnie współpracujemy. (…)

Czy Białoruś jest zainteresowana udziałem polskich firm w prywatyzacji białoruskich przedsiębiorstw?

Bardzo. Będziemy wspierać was tak jak wszystkich, ale z Polakami lepiej nam się współpracuje. Bo Polska to nie Rosja ani nie Ameryka. Nie będziecie na nas naciskać."

W polskich mediach Łukaszenko przedstawiany jest jako diabeł wcielony, tymczasem jest on sprytnym politykiem, który balansując między wschodem i zachodem ugrywa, ile może dla siebie i swojego narodu. Dowodem może być tutaj porównanie PKB per capita dla Ukrainy i dla Białorusi. W roku 1990 na Ukrainie wynosiło ono $5858, a na Białorusi $4675, a w roku 2012 na Ukrainie $7298, a na Białorusi $15326. Czyli na Białorusi wzrosło ponad trzykrotnie, podczas gdy na Ukrainie jedynie o połowę, z tym że Ukraina ma wszelkie bogactwa naturalne, a Białoruś nie ma nic. Na Białorusi PKB w ostatnich latach rosło w takim tempie, jak w Polsce.

bialorus-ukraina-polska-pkb.jpg

Jak wygląda sprawa na Ukrainie? Ostatnio trafiłem w sieci na występ Ormianki w „Voice of Ukraine”, odpowiedniku polskiego „Voice of Poland” wykonującej utwór „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena.


Jak wyglądają sympatie Ukraińców do Polaków? Wg badań  International Republican Institute sprzed kilku dni 50% mieszkańców Ukrainy odczuwa do Polaków sympatię, podczas gdy 15% antypatię, reszta nie zajęła stanowiska. Jeśli chodzi o rozkład terytorialny sympatii i antypatii, wygląda on następująco:

Na zachodzie - 79% osób ma do Polaków stosunek pozytywny, a 2% - negatywny, W centrum - 70% osób ma do Polaków stosunek pozytywny, a 2% - negatywny, Na południu - 25% osób ma do Polaków stosunek pozytywny, a 31% - negatywny Na wschodzie - 24% osób ma do Polaków stosunek pozytywny, a 27% - negatywny. Dla porównania ok. 30% Polaków odczuwa do Ukraińców sympatię i tyluż antypatię. No to jak to z tą ukraińską nienawiścią wobec Polaków?

ukraina-sympatie.jpg

Podsumowując, istnieją silne podstawy do odbudowy państwa na kształt I RP. Można to osiągnąć. Jak pisze Wojciech Kempa: "umiejętnie wzmacniając pozycje naszych firm, które są lub będą tam obecne, ale przede wszystkim wzmacniając pozycję mieszkających tam Polaków i środowisk polonofilskich, których tam nie brakuje. Można to uzyskać poprzez działalność różnego rodzaju fundacji, instytucji charytatywnych, poprzez system grantów, a jeśli zajdzie taka potrzeba - nawet poprzez obecność wojskową (…). Powinniśmy wykorzystać naukę z lekcji, jakiej Europie udzielili Niemcy.

Powinniśmy robić wszystko, by środowiska przychylne Polsce i Polakom miały na Ukrainie i na Białorusi jak najwięcej do powiedzenia. Powinniśmy robić wszystko, by polscy przedsiębiorcy mieli tam jak najlepsze warunki, by obecny był tam polski kapitał.

Państwo Polskie winno wspierać środowiska polskie i polonofilskie w tych krajach, ale przede wszystkim winno to odbywać się w zgodzie z aspiracjami tychże środowisk, a wszelka pomoc winna być z nimi ustalana i koordynowana. Nie może ktoś, nie będąc na miejscu, wymyślać, co jest dobre dla Polaków w takim czy innym kraju. Do tego trzeba mieć świadomość, że to, co jest dobre dla Polaków na Wileńszczyźnie, może wręcz zaszkodzić, jeśli będziemy próbowali to wprowadzić w Galicji Wschodniej.

Tak na przykład nikogo nie powinno dziwić domaganie się poszerzenia zakresu kompetencji władz samorządowych na Wileńszczyźnie, powołania do życia samorządowego okręgu/województwa/obwodu wileńskiego (jak zwał, tak zwał), którego granice pokrywałyby się z obszarem dawnego Polskiego Kraju Narodowo - Terytorialnego, a także ścisła współpraca tamtejszych Polaków z miejscowymi Rosjanami. Wręcz powinno to być kwestią oczywistą. Zgłaszanie postulatu, by w analogiczny sposób postępować w odniesieniu do Lwowa i Galicji Wschodniej, jest nie tylko absurdem, ale jest po prostu strzelaniem sobie w stopę."

Polskie władze postępują całkowicie odwrotnie. W świadomości większości Polaków Białoruś to biedny i zacofany kraj, rządzony przez autokratę. Zamiast robić interesy z Białorusią i zawiązywać więzy współpracy, w Polsce media i politycy szczują Polaków na Białorusinów. „Polskie” media przekazują całkowicie zafałszowany obraz sytuacji gospodarczej i politycznej na Białorusi. W polskiej polityce dąży się do blokady współpracy z „ostatnią dyktaturą w Europie” w myśl politpoprawnej idei szerzenia demokracji, która z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Polaków i Białorusinów się antagonizuje.

Jeśli chodzi o politykę wobec Ukrainy, ostatnie wydarzenia pokazują, że jest chyba jeszcze gorzej. Nasi politycy bezrefleksyjnie popierają spadkobierców ideowych OUN-UPA, którzy od zawsze współpracowali z Niemcami. Jak się to kończy dla nas widać choćby po blokadzie importu wieprzowiny przez Rosję, Kazachstan i Białoruś, ale także i przez majdanowskie władze Ukraińskie, chyba z wdzięczności za poparcie. Jeśli chce się sterować rewolucją, to trzeba mieć program sterowania i kanały wpływu, polscy politycy, zdaje się o tym nie wiedzą. Ukraińska tożsamość narodowa jest budowana w opozycji do Polski, co szkodzi zbliżeniu. Jest to proces od lat sterowany przez władze niemieckie, co zauważył już w latach 30-tych Roman Dmowski.  Można by przekierować nacjonalizm ukraiński na kierunek propolski (np. odwołując się do Rzeczpospolitej Trojga Narodów, Powstania Styczniowego, czy Semena Petlury), nie jest to robione, co wskazuje, że polski rząd nie ma programu sterowania tym procesem, więc jest realizowany program niemiecki. Można zaobserwować antagonizowanie narodów polskiego i ukraińskiego. Na Ukrainie rozdmuchiwana jest legenda Bandery, co obraża Polaków, natomiast w Polsce eksponuje się zbrodnie wołyńską, której potępienie powinno być przeprowadzone wspólnie przez naród polski i ukraiński z podkreśleniem ofiar UPA po stronie ukraińskiej, o czym strona polska często zapomina.  

Wszystko wskazuje na to, że realizowany jest inny program. Wybuchła rewolucja na Ukrainie. Krym został oderwany od Ukrainy, a we wschodnich regionach separatyści odmawiają posłuszeństwa kijowskiemu rządowi. Może nastąpić dalszy podział Ukrainy, co jest sprzeczne z interesem Polski. Jak może wyglądać dalszy rozwój wypadków? Portal kresy.pl w zeszłym roku opublikował artykuł za eg.ru. Artykuł dotyczy prognozy politycznej i zmian terytorialnych w Europie. "Na podstawie przeprowadzonej serii analiz źródeł jawnych CIA, GRU (ciekawe, że nie ma BND dop. MM) i szeregu instytutów badawczych, a także prac Alvina Tofflera, Zbigniewa Brzezińskiego i Samuela Huntingtona, geopolityczni eksperci ułożyli prawdopodobną mapę Europy 2035 roku." Dla lepszego oglądu całości złożyłem dwie mapki z kresy.pl

europa-wsch-2035.jpg

Z naszego punktu widzenia widok dość żałosny. Polska jest wielkości Kongresówki. Pomorze i Śląsk należą znowu do Niemiec. Z Mazur i Okręgu Kaliningradzkiego powstają Prusy Wschodnie. Białoruś zostaje włączona do Rosji. Ukraina zostaje rozbita. Najbardziej uprzemysłowiona część wschodnia i południowa trafia w ręce rosyjskie. Powstaje Ukraina Środkowa i Galicja z Ziem Ukrainy Zachodniej i południowo-wschodnich terenów Polski. Widzimy Europę Środkową rozbitą i podzieloną między Niemcy i Rosję. Mapa ta przypomina koncepcję Mitteleuropy, czyli tworu gospodarczo-politycznego, zależnego od Niemiec i eksploatowanego przez nie gospodarczo.

Zauważmy, że Krym został już oderwany od Ukrainy przez Rosję, a w południowych i wschodnich regionach Ukrainy władze przejmują separatyści, którzy opowiadają się za włączeniem tych terenów do Rosji. Niemieccy przywódcy od dawna mówią o odzyskaniu przez Niemcy naszych terenów zachodnich, o czym pisałem w artykule „IV Rzesza coraz bliżej”.  W dniu 31.03.2010 roku, dzień przed 485 rocznicą Hołdu Pruskiego, Deutsche Bahn umieścił na oficjalnej stronie internetowej mapę Polski, w której granicach znajduje się obwód Kaliningradzki. Rosja także włączyła Obwód Kaliningradzki w granice Polski podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Soczi. Robert Kaplan, geopolityk z amerykańskiej agencji „Stratfor”, które nazywane jest cieniem CIA, w wywiadzie na stronach interia.pl mówi: „Polska graniczy z Ukrainą, Białorusią, krajami bałtyckimi i Rosją w Prusach Wschodnich. Lubię tak nazywać ten region.” Widać w kwestii „Prus Wschodnich” panuje zgoda niemiecko-amerykańsko-rosyjska. Gazeta Wyborcza, jak zwykle w awangardzie, publikuje list „zwykłego mieszkańca”, który proponuje aksamitną inkorporację województwa zachodniopomorskiego do Niemiec. Spójrzmy na mapę całej Europy z prognozy opublikowanej na portalu kresy.pl:

europa-2035.jpg

Prawie wszystkie kraje europejskie tracą część swoich terytoriów, bądź są rozbijane na mniejsze państwa. W polityce niemieckiej wykorzystywana jest rzymska zasada divide et impera, którą Niemcy stosowały na Wołyniu w latach 1942-1945, w Polsce powołując Goralenvolk podczas okupacji, a raczej mordowni, w latach 1939-1944, czy też w Czechosłowacji i Jugosławii doprowadzając do ich rozbicia, a także wspierając RAŚ na Śląsku. Niemcy również wspierają Katalonię, na jej drodze do niepodległości, co pięknie koresponduje z powyższą mapką. Mniejszymi państwami łatwiej sterować w zjednoczonej na modłę niemiecką Europie. Według powyższej analizy tylko dwa kraje w całej Europie powiększą swoje terytoria, te kraje to Niemcy i Rosja (Węgry oraz sytuacja na Bałkanach ma dla nas mniejsze znaczenie). Taki scenariusz potwierdza rosyjski geopolityk, blisko związany z "Kremlem", Aleksander Dugin. W swoim tekście „Święci żandarmowie Europy” mówi wprost o Europie rosyjsko-niemieckiej i rozbiciu „kordonu sanitarnego” (kraje pomiędzy Niemcami i Rosją, I Rzeczpospolita). "(…) W stworzeniu takiej zachodniej granicy kategorycznie przeszkadza nam istnienie „kordonu sanitarnego”. Dlatego do przyjęcia są dla nas prorosyjska i/lub proniemiecka Polska, prorosyjskie i/lub proniemieckie Węgry, prorosyjska i/lub proniemiecka Rumunia, prorosyjska i/lub proniemiecka Bułgaria, prorosyjska i/lub proniemiecka Słowacja, prorosyjska i/lub proniemiecka zachodnia Ukraina (Galicja). Najlepiej by było, gdyby wszystkie te państwa były prorosyjskie, ale orientacja proniemiecka (dla zwolenników opcji europejskiej) też może być. W żadnym jednak wypadku nie jest do przyjęcia: nic anglosaskiego, proamerykańskiego, atlantyckiego, talassokratycznego, tak więc nic antyrosyjskiego i/lub antyniemieckiego. Przy tego rodzaju granicy mamy Rosję (po jednej stronie) i Europę (Niemcy) po drugiej stronie. Między nimi istnieje złożona mozaika narodów i krajów, skłaniających się ku jednemu, bądź ku drugiemu biegunowi, obydwa bieguny są jednak biegunami kontynentalnymi. To sojusz dwóch Heartlandów. To właśnie koszmar Mackindera/Brzezińskiego, koniec nowego porządku światowego." Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, jakim „dobrodziejstwem” dla Polaków jest wizja A. Dugina, która, jak wiele wskazuje, jest realizowana.

Polskim programem powinna być restytucja państwa na kształt I RP. Taki program nie jest realizowany, co wskazuje, że polska klasa polityczna nie postawiła sobie takiego celu, albo nie opracowała metod prowadzących do jego realizacji. Nic dziwnego, że realizowany jest program rosyjski i niemiecki. Pasywność polskich władz w tym zakresie bezsprzecznie świadczy o ich kiepskiej kondycji, a nawet rodzi podejrzenia o sterowanie przez obcą agenturę.

Z obliczeń doc. Kosseckiego wynika, że zbliża się światowy konflikt, którego objawy widać już w Syrii, a także na Ukrainie.


W stosunkach międzynarodowych nastąpił punkt krytyczny. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1989 roku, kiedy to wyrwaliśmy się spod dominacji radzieckiej. Niestety, powstała wtedy szansa została zmarnowana, za to doskonale wykorzystały ją Niemcy. Wcześniej takie sytuacje miały miejsce w roku 1939, kiedy Polska przegrała swoje interesy oraz w roku w 1914. Sytuację z 1914 roku wykorzystaliśmy idealnie. Tym razem też musimy ją wykorzystać. Trzeba postawić na właściwe siły. Przy obecnych trendach Chiny za 2-3 lata zostaną największym mocarstwem na świecie, za to USA  szybują ostro w dół. Całkiem realna jest utrata Syberii przez Rosję, choć może to nastąpić w dłuższej perspektywie czasu. Otwiera się dla nas szansa, trzeba ją wykorzystać. Musimy czerpać z doświadczeń polskich sprzed I wojny Światowej. Piłsudski i Dmowski zaczęli od szkolenia swoich ludzi, dziś w epoce rewolucji informacyjnej trzeba przeszkolić ludzi politycznie, do władzy muszą dojść ludzie posiadający odpowiednią wiedzę sterowniczą, którzy rozsądnie rozegrają istniejącą sytuację międzynarodową na naszą korzyść. Niestety, zarówno Rosja, jak i co gorsza Niemcy też wiedzą, na kogo stawiać.

mustafa_mond

Mustafa Mond - https://www.mpolska24.pl/blog/mm

Jeden z 10 zarządców Republiki Świata, kieruje on Europą Zachodnią ze swojej siedziby w Londynie. Jego oficjalny tytuł brzmi Jego Fordowska Mość

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.