Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Polskie przekleństwo

Jerzy Janowicz - "Jesteśmy krajem, który nie ma jakiejkolwiek perspektywy w sporcie, biznesie czy w życiu prywatnym dla nikogo. Studenci uczą się tylko po to, aby móc wyjechać. Trenujemy gdzieś po szopach i to nie tylko w tenisie. Zbigniew Bródka musi ćwiczyć za granicą. Więc dlaczego macie wobec nas jakieś oczekiwania? Może sami wyjdźcie na kort, przepracujcie całe życie w ten sposób, a dopiero potem miejcie oczekiwania. To mnie już śmieszy. Każdy ma jakieś oczekiwania. Przeżyjcie generalnie to, co przeżywają sportowcy. Nie ma żadnej pomocy, w żadnym sporcie czy zawodzie. Każdy musi orać, wyrywać w sobie, żeby coś osiągnąć." Ulało się czy dojrzewało ...

Polskie przekleństwo
Słowa padły i rozpętało się piekło. Znamienici publicyści między innymi Konrad Piasecki często nie pozostawiają na Janowiczu suchej nitki, a jego pokolenie nazywają (pozwolę sobie na podsumowanie wywodu) rozkapryszonym.
Nie wydaje mi się by to był kaprys, to w nim dojrzewało. Słowa były gorzkie, pełne emocji i złości, częściowo również tej sportowej. Pamiętam w TV film wyświetlany, po jego największym sukcesie o tym ile jego rodzina poświęciła by mógł odnieść sukces. Powiedział o szacunku do wysiłku rodziców, a rozkapryszone dzieciaki nie mają szacunku do nikogo i do niczego, więc nazywanie go tak jest po prostu  głupie. Myślicie Państwo, że lata wyrzeczeń, lata zmagań z niełatwą polską rzeczywistością tej rodziny pozostało bez śladu? To miało prawo eksplodować.

Polska nie ma wielkich powodów do dumy w dziedzinie sportu. W sportach zespołowych mamy "umiarkowane" sukcesy, czyli tam gdzie musi funkcjonować system jest najsłabiej. Sukcesy mamy tam gdzie wynik jest pochodną indywidualnego wysiłku jednostek. Janowicz, Radwańska, Bródka, Stoch, Małysz, Kowalczyk. Jednostki są medialnie eksploatowane do granic możliwości. Jak pojawia się sukces mamy całą masę jego ojców, kiedy mamy porażkę zostają samotni jak palec, oni i ich najbliżsi. Nie piszę tu nic odkrywczego, nie jestem specem od sportu. Jestem ojcem trójki dzieci, które mają swoje sportowe pasje i z tej pozycji obserwuję jak to wygląda. I co widzę?
Widzę nędzę infrastruktury, z którą jest co prawda powoli coraz lepiej ale zależy gdzie i zależy ... za ile.
Widzę związki sportowe, prywatne folwarki paru cwaniaków i państwo, które nie potrafi sobie z nimi poradzić.
Widzę brak psychologów sportowych nawet obok Janowicza na konferencji, bo i po co. Prawda?
Widzę odwalaną fikcję badań sportowych, gdzie jeżeli rodzice sami nie zrobią porządnych to ich nie będzie.
Widzę marnotrawstwo energii ludzkiej kiedy to np. szachiści robią badania wydolnościowe jakby od tego zależało czy będzie szybciej przesuwał pionki na szachownicy.
Widzę dojenie rodziców z kasy, na każdym kroku, za każdy objaw aktywności sportowej swoich dzieci, za zajęcia płać, za infrastrukturę płać, za gadżety sportowe płać. Nic społecznie, nawet lodowisk już na szkolnych boiskach nikt nie wylewa, bo ... nie mam pojęcia właściwie dlaczego.
Widzę osamotnienie rodziców jak muszą się zmagać z kontuzjami swoich dzieci.

I wiem o czym mówię. Moja córka moja uprawia taniec sportowy. Opieka zdrowotna to ponury żart.
Banalny przykład. Córkę dotknęła choroba Osgood-Schlattera  w maju zeszłego roku. Mimo, ubezpieczenia poszliśmy prywatnie, bo nie można czekać kilka miesięcy ... nie przy tak młodym organizmie. Diagnoza - czekać, aż samo przejdzie. Czekamy do sierpnia, pod koniec sierpnia zapisujemy Miśkę do ortopedy na początek listopada. Dzień przed wizytą telefon. Wizyta odwołana, bo właśnie skończył się im limit z NFZ. Przesunięcie na styczeń. Czekamy.  Wizyta. Pan profesor z uśmiechem: no ja nic nie poradzę, jest co prawda możliwość rehabilitacji ale to nie ma sensu bo NFZ nie zwraca, czekać proszę, aż samo przejdzie. NFZ pewnie skasował, a jakże. Docieramy do rehabilitanta, który pracuje z zawodowcami i ma dobre osiągnięcia w leczeniu takich urazów. Idziemy na wizytę, prosi o RTG. Idziemy po skierowanie na RTG do lekarza pierwszego kontaktu, bo on nie może wystawić. Ten mówi, że nie wystawi skierowania, bo córka była u specjalisty, on powinien... nie wytrzymałem eksplodowałem. Wystawiła ... zalecenie(?! WTF) do zrobienia RTG, nie skierowanie! I to nie na NFZ tylko, żeby prywatnie to zrobić, bo rehabilitant jest prywatny! Po jaką cholerę płacę składki zdrowotne? Co za różnica?! Paranoja.
RTG zrobiony. Od dwóch miesięcy córka chodzi na rehabilitację, która miesięcznie nas kosztuje ok. 1000 złotych. NFZ nie zwraca, związek sportowy jest oficjalny pod auspicjami państwa. Jak będzie miała osiągnięcia to wszyscy będą dumni. Mamy szczęście, dzięki Bogu nas stać... na rehabilitację tego kolana. Pytanie co by było jakby było coś poważniejszego?! Co by było gdyby trafiło na rodziców, których nie stać? Marnujemy talenty, przez niewydolny system państwa i nie chodzi o dosypywanie pieniędzy, tylko sensownie zaplanowane państwo i procedury.
Co za różnica czy lekarz jest prywatnie czy publicznie. Czemu to wszystko jest takie popieprzone?!
Ktoś na Twitterze zażartował dlaczego ma płacić za kaprysy moje i mojego dziecka. No właśnie....
W Polsce tak się porobiło, że już samo posiadanie dzieci jest kaprysem i ... wyzwaniem.
A prawdziwe polskie przekleństwo to mieć zdolne dzieci, bo rozwijanie tych zdolności kosztuje po zbóju, a każdy rodzic chciałby dziecku nieba przychylić. Jeżeli taki Jerzy Janowicz został wychowany w poszanowaniu wysiłku rodziców, a to wybrzmiewa w jego wypowiedzi, to nie dziwi gorycz. U mnie budzi szacunek, że zdaje sobie sprawę komu co zawdzięcza, i żadne kpiny czy pogardliwe poniżanie go tego u mnie nie zmieni. Powiem prosto i dobitnie.
Odpieprzcie się od Janowicza, bo naprawdę trzeba coś dać żeby móc wymagać.
Najpierw stwórzmy warunki, by rodzice się nie rujnowali na wynajmowanie infrastruktury, by funkcjonowała specjalistyczna służba zdrowia, by mieli te legendarne "cieplarniane" warunki, bo ja ich jakoś nie widzę. Sport od czasów mojej młodości mocno się sprofesjonalizował jak wszystko na świecie. Tacy ludzie jak Janowicz, który doceniają swoich rodziców na pewno wtedy docenią to co im daliście, niby dlaczego mieli tego nie zrobić. Oni nie są tak małostkowi jak Wy.

*zdjęcie pobrane z oficjalnej strony Jerzego Janowicza.
Data:

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 2 skomentuj »

Po prostu przepaść pokoleniowa.

Polska bardzo źle traktuje Polaków.
Czasem widzę zafrasowane miny mądrych głów,
gdy pada pytanie do młodych:
Czy oddałbyś życie za Polskę?
Za co? Za taką Polskę? To chyba jakiś żart jest...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.