Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Moda na biedę

Swego czasu rozrywką rosyjskich dorobkiewiczów, zwanych w Polsce noworuskimi, było przebieranie się w łachmany i żebranie na ulicach Moskwy czy Ptersburga. „Zawody” wygrywał ten, kto zdobył najwięcej ulicznych datków.

Nową atrakcją, oferowaną bogatym turystom, znudzonym plażami, zabytkami, muzeami, restauracjami i dyskotekami przez biura podróży jest zwiedzanie, a nawet zamieszkanie w slumsach wielkich egzotycznych metropolii takich np. jak Bombaj , Kalkuta, Nairobi czy Rio de Janerio. Inni z kolei, zwłaszcza zamożni yuppies, nocami szperają po śmietnikach, robiąc konkurencję bezdomnym, pod ekologicznymi hasłami wykorzystania żywności i rzeczy, które są wyrzucane przez mniej świadomych zamożnych mieszkańców wielkich miast, restauracje i markety.
Tak więc bieda stała się atrakcją turystyczną i sposobem spędzania wolnego czasu przez znudzonych dobrobytem i szukających nadzwyczajnych podniet dzisiejszych nuworyszów.
Bieda może także być pomysłem na polityczny marketing – prawie 10 lat temu dwaj posłowie postanowili przeżyć miesiąc za 500 zł, by – jak płomiennie deklarowali mediom – zmusić do refleksji swoich kolegów, którzy żyją w sejmie jak w łodzi podwodnej. „Przekonuję się, że jest to trudne i że takie życie to wegetacja. Minęło zaledwie dziesięć dni, a już jestem zmęczony” poskarżył się jeden z nich. 
Po dekadzie ich śladami postanowił kroczyć poseł Ruchu Palikota, że pozostanę przy starej nazwie, bo nowa nikomu nic nie mówi. Otóż Artur Dębski tak jak miliony Polaków postanowił emigrować do Wielkiej Brytanii. Niestety, tylko na miesiąc. Ma znaleźć tam pracę, mieszkanie i przeżyć, opisując oczywiście wszystkie swoje doświadczenia na blogu, publikowanym na popularnym portalu. Być może jakaś stacja telewizyjna zdecyduje się towarzyszyć mu z kamerą i powstanie tzw. reportaż uczestniczący. I tu pada pytanie „po co”? Czy poseł wniesie jakieś projekty do Izby Gmin, ułatwiające start imigrantom? Czy przeniesie brytyjskie doświadczenia na polski grunt, kiedy jego partia będzie miała większość w parlamencie? ( czyli na św. Nigdy) Czy jego akcja sprawi, iż zakusy londyńskich polityków, chcących ograniczyć przywileje socjalne dla emigrantów, zostaną oddalone? 
Z marketingowymi pomysłami w polityce jest czasami tak, jak z felernym granatem – może wybuchnąć w ręce, zanim zdążymy nim rzucić. Tak bywa kiedy bieda, bezdomność, bezrobocie, niepełnosprawność czy choroby stają się narzędziami, mającymi wylansować polityka. Zamiast być problemem, który usiłuje rozwiązać.
Data:
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.